Witamy w kolejnym odcinku naszego bardzo subiektywnego przeglądu tygodnia. Tym razem dowiecie się dlaczego na polskich kierowców padł blady strach oraz co słychać u Adama Małysza. Będzie też trochę o niemieckiej motoryzacji.
Zaczniemy niezwyczajnie, bo od motosportu, o którym zwykle nie piszemy, bo mało kogo na niego stać. Tym razem jednak jest inaczej, bowiem w minionym tygodniu nasz specjalny wysłannik odwiedził Warszawę i spotkał się z najszybszym z naszych skoczków, a właściwie najbardziej lotnym z naszych kierowców rajdowych - Adamem Małyszem.
Orzeł z Wisły pojawił się w salonie firmowym Mitsubishi, aby odebrać swój najnowszy pojazd, którym pojedzie w Rajdzie Dakar. Adam Małysz usiądzie za kierownicą Mitsubishi Pajero. Samochód jest odpowiednio przygotowany i sprawdzony już na pustyni. Dowiedzieliśmy się też, że dzięki szaleństwom za kierownicą rajdowego samochodu Pan Adam jest bezpiecznym i spokojnym kierowcą.
- Staram się jeździć bezpiecznie, mimo że mam pod nogą pokaźne stadko koni mechanicznych w BMW X6 - powiedział Małysz. - Wyładowuję emocje na odcinkach specjalnych, więc nie mam potrzeby wyżywania się na publicznych drogach. Punktów karnych też nie kolekcjonuję - dodał nasz mistrz.
Trzymamy kciuki za start w Dakarze - powodzenia!
Skoro już przy punktach karnych jesteśmy, to już niebawem powinniśmy przygotować się na coraz trudniejsze życie. Okazuje się, że na naszych drogach pojawi się wkrótce około 300 nowych urządzeń, automatycznie kontrolujących prędkość. Jednak nie tym powinniśmy się przejmować najbardziej. W zaciszu laboratoriów jednej z polskich firm powstał bowiem "superradar". Urządzenie w niczym nie przypomina tego co było do tej pory.
Dzięki jego zaawansowaniu technologicznemu SmartEye - ciekawe, czemu nie ma polskiej nazwy - będzie w stanie kontrolować ruch i mierzyć prędkość jednocześnie aż 32 samochodów. Wszystko dzięki kamerze wysokiej rozdzielczości i skomplikowanym algorytmom. Pilnowanie prędkości to nie wszystko do czego będzie zdolny nowy fotoradar, chociaż możemy powiedzieć chyba "czujne oko". Nie dość, że namierzy auto osobowe, jadące po pasie autobusowym, to jeszcze sprawdzi odległość między autami. Jedyny plus, że SmartEye cały czas jest w fazie testów...
Z mniej przyziemnych spraw - bylismy niedawno na przedmieściach Monachium, mając okazję zobaczyć najnowsze dziecko Audi, czyli model A1 Sportback. Jeśli zdaje się, że będzie to najmniejsze kombi z czterema kółkami na masce - grubo się mylicie. Audi takim przydomkiem nazwało pięciodrzwiową wersję swojego malucha. Co ciekawe, prezentacja odbyła się w pierwszym tygodniu listopada, jednak dopiero teraz możemy podzielić się tą informacją. Niemcy bardzo skwapliwie pilnowali tajemnicy nowego auta.
W tym tygodniu, również Audi, pożegnało się ostatecznie z manualnymi przekładniami biegów. Wprawdzie na razie tylko w najmocniejszych wersjach, oznaczonych "S". Audi S4 i S5 od 2012 r. będą więc dostępne wyłącznie z 8-biegowym automatem S-tronic. Opcja manualna już została wycofana z niektórych konfiguratorów internetowych w Europie. Ciekawe czy ten trend rozszerzy się na inne modele. Audi to nie pierwsza marka, która zrezygnowała z manualnych skrzyń biegów - pierwsze było Ferrari, kolejne zaś Lamborghini.
Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę również o trwających właśnie targach samochodowych w Los Angeles, to w "US and A". Pośród całej masy "eko-pojazdów", świeci iskierka nadziei. Amerykanie nie stracili nic ze swego uwielbienia mocy i prędkości. W dobie elektrycznych samochodów, hybryd i różnego rodzaju dziwacznych urządzeń, służących do przemieszczania się po mieście, stworzyli samochód z prawdziwego zdarzenia.
Pod jego maską drzemie motor V8 o pojemności 5,8 l o mocy 650 KM i ponad 800 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To o 41 KM więcej, niż w McLarenie F1, o 24 KM więcej, niż w Mercedesie SLR McLaren i o 70 KM więcej, niż w oryginalnym Lamborghini Murcielago. Samochód może konkurować z większością nowoczesnych "supercarów" również pod względem prędkości maksymalnej, wynosi ona bowiem 320 km/h. A, warto wspomnieć jeszcze jego nazwę, to Ford Shelby GT500.
O cenach paliw nie piszemy, bo można dostać od tego kurzej ślepoty, ale warto wspomnieć, że po Polsce do końca roku mają jeździć prawie trzy miliony samochodów napędzanych LPG. Komu jeszcze LPG? Ciekawe kiedy nasza świeża władza zwietrzy w tym interes i wymyśli jakieś nowe podatki, żeby oskubać tak pokaźną grupę obywateli.
WP: Jakub Wielicki
mw/mw