Prezydencka opona wybuchła, ale nie przez przebicie?
Wypadek prezydenckiego BMW wciąż budzi ogromne emocje wśród specjalistów, śledczych i tych wszystkich, którzy chcieliby się dowiedzieć, co naprawdę stało się na autostradzie A4 z BMW Andrzeja Dudy. Eksperci przeprowadzili eksperyment, który przeczy ustaleniom opolskiej prokuratury - donosi "Rzeczpospolita".
Dziennik przeprowadza obszerny wywiad z Markiem Hermachem, prezesem Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu Oponiarskiego Stomil i Pawłem Knastą, wiceprezesem tegoż.
Według nich "do wypadku prezydenckiej limuzyny miało dojść z powodu nałożenia się na siebie kilku fatalnych zbiegów okoliczności. Rozerwanie opony mogło być wynikiem jej złego naprawienia w przeszłości, wady fabrycznej a nawet złego użytkowania".
Eksperci pytani przez "Rzeczpospolitą" nie wykluczają, że to specjalna wkładka Pax, która ma chronić oponę w pancernym samochodzie przed przebiciem, mogła spowodować jej rozerwanie.
Prowadząca śledztwo opolska prokuratura ustaliła, że prezydenckie BMW najechało na przedmiot na drodze, w wyniku czego opona eksplodowała. "Przebicie czoła opony w trakcie jazdy doprowadziło do oddzielenia czoła bieżnika od opony i w efekcie do jej rozerwania" - podała prokuratura.
Tymczasem wspomniani eksperci przeprowadzili serię eksperymentów, która wykazała, że najechanie na przedmiot nie byłoby w stanie rozerwać opony. Nawet przebita, spełnia swoje zadanie. Jednak użyli nie opon Michelin z systemem Pax, a innych. To oznacza, że ich badania nie są w stanie wyjaśnić prawdziwej przyczyny tego, co się wydarzyło, jedynie mnożą wątpliwości i teorie.
Źródło: Rzeczpospolita, opr. MAK