Prawo jazdy Piotra Najsztuba odnalezione. Będzie komisja w urzędzie
W Starostwie Powiatowym w Piasecznie odnaleziono prawo jazdy Piotra Najsztuba, któremu uprawnienia miały zostać odebrane w 2010 roku. Sprawa zaginionego dokumentu dziennikarza ujrzało światło dzienne po wypadku, do jakiego doszło w Konstancinie-Jeziornie.
- Trzymałem dziś w ręku prawo jazdy pana Piotra Najsztuba i pismo od policji z 2009 roku w sprawie odebrania mu uprawnień do kierowania pojazdami. Sprawa nie została doprowadzona do końca przez nasz urząd. Po upływie blisko ośmiu lat zostanie ona sfinalizowana. Urząd wysłał już do dziennikarza pismo, w którym informuje o konsekwencjach zatrzymania prawa jazdy - mówi Wirtualnej Polsce Maciej Michalski, sekretarz Powiatu Piaseczeńskiego.
W poniedziałek powołana zostanie komisja wewnętrzna. Przesłucha ona urzędników, którzy mieli kontakt ze sprawą prawa jazdy Piotra Najsztuba. Po upływie tylu lat komisja może co prawda nie być w stanie wskazać winnych, ale przypadek ten zwraca uwagę na problem wiarygodności urzędów.
Sprawa wyszła na jaw w związku z wypadkiem, do jakiego doszło 5 października w Konstancinie-Jeziornie. Piotr Najsztub potrącił tam na przejściu 77-latkę. Dziennikarz nie posiadał przy sobie ani potwierdzenia zawarcia polisy OC, ani prawa jazdy. Wezwany na miejsce patrol stwierdził, że kilka lat wcześniej policja skierowała do starostwa w Piasecznie wniosek o zatrzymanie prawa jazdy. Taka decyzja administracyjna nigdy jednak nie zapadła, więc dziennikarz mógł jeździć samochodem, a za brak dokumentu groził mu jedynie mandat w wysokości 50 zł.