Porsche Macan: warto zazdrościć
Są producenci, którzy prezentują nowe modele niezwykle rzadko, a każde nowe auto jest szczególnym wydarzeniem. Tak jest w przypadku Porsche i modelu Macan. Czy warto było ryzykować?
Tacy producenci nie mają łatwego życia i muszą dbać o reputację. W swojej ofercie mają zazwyczaj wyjątkowe samochody, a każdy bubel jest szeroko komentowany. W przypadku Porsche chodzi o kilka spraw. To niesłabnąca legenda modelu 911, to fakt, że producent z Zuffenhausen mianował siebie jako konstruktora aut o sportowym duchu, to też sprawa bardzo finansowa. Opracowanie nowego modelu od podstaw nie jest tanie, a każde nietrafione dzieło może odbić się w wynikach na kontach marki. Bubel oznacza poważne kłopoty, a niekiedy nawet stanowi zagrożenie dla istnienia całej firmy! Porsche nie jest dużym producentem. Dlatego Macan, z którym wiązane są olbrzymie nadzieje, musi być dobry. Po prostu musi. Czy jest? To już inna kwestia.
Zacznijmy od rynku. W klasie premium rozgościły się już podobne modele podobne, ale nie takie same. Bo i Porsche nie jest podobne do żadnej innej marki. Mamy Audi Q5, BMW X3, jest też Meredes GLK oraz mały Land Rover Evoque. Wszystkie święcą większe lub mniejsze sukcesy. A SUV-a dzisiaj mieć trzeba, najlepiej jak najwięcej, bo jest na nie moda, bo się sprzedają. Więc czemu nie. Tylko w Porsche? Jak doskonale pamiętamy, kiedyś w gamie Porsche było właściwie tylko jedno auto, oczywiście model 911, a premiera wielkiego SUV-a, czyli Cayenne, była szokiem i wielu fanów marki do tej pory spluwa na samą myśl o nim.
Warto jednak wspomnieć, że zarówno Cayenne, jak i Panamera to olbrzymie przychody, konto producenta dzięki nim puchnie i mogą powstawać takie niesamowite projekty jak 918 Spyder, czy być udoskonalane tabuny wersji 911-ki. Nie zapominajmy o tym i dodajmy jeszcze, że oba auta w swoich klasach to najbardziej sportowe modele. No i teraz jest Macan. Też jest istotny, bo, nie trzymając Was dalej w napięciu - tak, Macan jest bardzo dobrym autem. Mocno wykraczającym poza to, co możemy znaleźć u konkurencji.
Właśnie. Porsche znów to zrobiło. Pracowało w pocie czoła nad nowym autem, przykładając się do tego tak, jak Kamil Stoch do treningów, i tak jak Kamil, Macan wydaje się nie mieć właściwie żadnych, słabych punktów. Zacznijmy od wyglądu. Można powiedzieć że jest to małe Cayenne. Można, ale nie trzeba. Bo może z przodu podobieństwa są widoczne, ale z boku, a szczególnie z tyłu auta do większego i starszego brata nie ma już żadnego nawiązania. I dobrze. Bo tył Macana jest jego wielkim atutem.
Samochód wygląda świeżo i oryginalnie. Linie są mocne, dynamiczne, „napakowane” i w jakimś stopniu sportowe. Nawet jeżeli mówimy o SUV-ie. Tył jest mocno pochylony, przez co nieco cierpi bagażnik (choć i tak jest spory, bo mieści 500 l bagażu), ale dzięki temu zyskujemy na rasowych kształtach. W końcu Porsche nie kupuje się dla litrów w bagażniku, prawda? Nadwozie właściwie w żadnym punkcie nie jest nieciekawe. Całość robi świetne wrażenie.
Wnętrze? Ach, tutaj mamy rozkwit luksusu, wysokiej jakości materiałów i dobrego wzornictwa oraz garść sportu. Jak to, sportu? Przecież to SUV! Tak, ale wystarczy wejść i usiąść w fotelu, aby poczuć jak przylega i opina nasze ciało, niczym marynarka od najlepszego krawca. Dalej chwytamy kierownicę, niewielką, kształtami przypominającą te stosowane w 918-tce czy 911-kach. Także dopasowaną do dłoni, a do tego oczywiście multifunkcyjną. Widać przez nią bardzo przejrzyste zegary, właściwie klasyka – obrotomierz pośrodku, reszta „mniej istotnych” wskaźników rozrzuconych wokół. Pośrodku konsola znana z Cayenne, 911-ki czy Panamery. Odpalmy wreszcie, a to znaczy że w lewej dłoni ląduje kluczyk. Przekręcamy go i…
Spod maski i z układu wydechowego, wydobywa się dźwięk. Jeden z trzech możliwych. Silniki umieszczone są wzdłużnie do osi auta. Do wyboru mamy - jak na razie - trzy warianty. Diesel S, S (benzynowy) oraz Turbo (oczywiście benzynowe). Pierwszym jest wysokoprężny, znany z Audi Q5 motor o mocy 258 KM. Ma sześć cylindrów. Szczerze mówiąc, nie pamiętałem jaką mocą się legitymuje, gdy siedziałem w takiej wersji, robiąc kolejne kółka Toru Poznań. Wydawało się szybko. I było, bo pierwsza setka pojawiła się po 6,3 s, maksymalnie pojedziemy z prędkością 230 km/h, a maksymalny moment obrotowy (580Nm) jest wyższy niż w wersji Turbo!
Wysiadam z diesla i przesiadam się do kolejnego Macana. Tym razem emocje podnosimy do 340 KM. Znam je między innymi z Panamery, to motor V6 o pojemności 3 litrów z biturbo, potrafiący wystrzelić niecałe dwie tony do pierwszej setki w czasie 5,4 sekundy. Moment obrotowy nieco niższy, ale nie „niski”. Wynosi aż 460 Nm i potrafi zrobić wrażenie. Reakcja na naciskanie gazu jest bardziej rasowa, sportowa, bezpośrednia i ostra. Dodatkowo, brzmienie przyjemniejsze niż w dieslu. Wrażenie robią - zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, przyjemne strzały z wydechu.
Najlepszym obecnie i najmocniejszym pomysłem na jazdę Macanem jest wariant Turbo. Oczywiście. Silnik jaki przede mną pracuje to 3,6-litrowy V6, potwór dysponujący bandą nieokrzesanych 400KM! Moment obrotowy? 550Nm. Silnik kręci się do 7 tysięcy obrotów! Tutaj już nie ma żartów, tutaj jest baaardzo szybko. Pierwsza setka w 4,8 sekundy (4,6 s z asystentem startu). Maksymalnie pomkniemy 266 km/h. W trybie sportowym uśmiech poszerzają „międzygazy” i wtórujące im wystrzały z układu wydechowego. Prawdziwa orkiestra! To nawet nieco nie pasuje do tego typu aut. To jakby Kermit Żaba zaczął mówić głosem Putina.
Później w Europie spotkamy także „plebejskie” wersje czterocylindrowe, na które z pewnością znajdą się chętni. Ale to dopiero w 2015 roku. I będzie to pierwsza tego typu jednostka napędowa autorstwa Porsche od… 1995 roku! Hybryda? Pewnie będzie, ale jeszcze nie wiadomo kiedy. Może będzie też wariant Turbo S, a i nawet GTS. Poczekamy, zobaczymy.
Macan nie jest całkowicie autonomicznym tworem. Bazuje na płycie podłogowej Audi Q5. Tyle, że oba auta dzieli - i łączy - około 30 proc. podzespołów. Tylko czy aż? Warto pochylić się jednak nad faktem najistotniejszym, prowadzeniem. W tych elementach w których jest to istotne, Porsche podziękowało Audi i zabrało się za opracowanie własnych dróg i rozwiązań. To między innymi zawieszenie, układ kierowniczy i napędowy - w tym silniki. Kolejne różnice to pozycja za kierownicą. Siedzi się bardzo nisko, a nawiązania do auta typu sedan nie są bezzasadne, bo o 3 centymetry niżej niż w Q5, a fotel można opuścić tak nisko, że masz wrażenie że już nic nie widzisz przez szyby. Samo nadwozie też jest niższe, a mierzy 1,62m. Dzięki temu środek ciężkości wypada niżej, co ma oczywiście wpływ na zachowanie auta w zakrętach.
Wrażenia zza kierownicy? Jak w każdym Porsche. Może przesadą byłoby stwierdzenie, że jest to auto sportowe, ale mogę powiedzieć tak: to najbardziej sportowy średni SUV jaki istnieje! To najwięcej przyjemności z jazdy, jakie możemy kupić w tej klasie. To przede wszystkim stabilność. I to przez duże „S”! Owszem, podczas prezentacji na Torze Poznań, przedstawiciele Porsche zabronili nam wyłączać systemy kontroli trakcji, ale i bez tego można wyczuć zachowanie auta. A tutaj, właściwie w każdej wersji, nie ma dramatu. Absolutnie żadnego. Dawno nie podróżowałem autem, które byłoby tak neutralne. Z tego co pamiętam, było to… yyy… któreś Porsche.
Reakcje na ruchy kierownicą są tak precyzyjne i bezpośrednie jak możecie sobie wyśnić. Zwinność tej konstrukcji zaskakuje. I wysiadając z auta miałem wyraz twarzy przyklejony do słowa „zdziwienie”. I wcale nie moc, ani szybkość (choć też), czy hamowanie (montowane za dopłatą tarcze ceramiczne), ale właśnie pewność z jaką można pokonywać kolejne zakręty robi największe wrażenie. Do tego mamy opony w rozmiarze 295 z tyłu i 265mm z przodu, czyli jest czym trzeć o asfalt.
Rozdziałem siły napędowej pomiędzy koła i osie zajmuje się wielopłytkowe sprzęgło. Moc przeskakuje z tylnej osi na przednią szybko, niezauważalnie i w odpowiednich momentach. Mechanizm Porsche Torque Vectoring jest, najprościej mówiąc, odpowiedzialny za spowalnianie wewnętrznego koła w zakręcie, a przyspieszenia zewnętrzne, co poprawia trakcję i powoduje tym samym że łatwiej, szybciej i pewniej pokonujemy zakręty. Biegi to doskonale znana, siedmiostopniowa skrzynia PDK.
Dla wymagających mamy oczywiście pakiety. Sport Chrono, doskonale spisujące się w Macanie, w tym też pneumatyczne zawieszenie (przyciskiem regulujemy wielkość prześwitu w zakresie 4 cm). Do tego Launch Control (ok. 0,2 s szybszy start do setki). Szczególnie warto zainwestować w aktywny tylny dyferencjał z układem PTV, który obłędnie poprawia i tak świetne możliwości skrętne. To będzie najlepiej wydane 7600 zł. Do tego sportowy układ kierowniczy Plus, to również rozsądnie wydane, tym razem, 1400 zł. W ten sposób cena samochodu startuje w kosmos, niczym rakiety NASA, ale są to wydatki uzasadnione.
Mamy też „pakiet offroadowy”, choć nie oszukujmy się, to tylko dodatek, tak na wszelki wypadek. Maksymalny prześwit to 23 cm. Kąty natarcia i zejścia też są całkiem niezłe. Boczne, maksymalne pochylenie to aż 45 stopni. Ale nie sądzę, żeby którykolwiek Macan kiedykolwiek posmakował terenu. A przycisk „offroad” zapewne pokryje kurz.
Macan produkowany jest w zakładach w Lipsku. Cena? Diesel od około 65 000 euro (mniej więcej 250 000 zł). Macan S (benzynowy) zaczyna się od 66 572 euro, a topowe Turbo to już dość kosmiczne 91 418 euro. Dużo? Mało? Jak za Porsche, niewiele. W dodatku Macan jest wart swojej ceny. Wyśmienity, jak… każde inne Porsche.
To zdecydowanie najprzyjemniejsza podróż SUV-em, jaką przeżyłem. I nie jestem w tym osamotniony. Koledzy po fachu mogą tylko wtórować. Macan w języku indonezyjskim oznacza tygrysa. I z takim zwierzęciem się kojarzy. Nie małym, ale i nie zwalistym. Zwinnym, mocnym, agresywnym i pewnym siebie. Pasuje jak ulał. Na Polskę przewidziano w tym roku 200 sztuk Macana. Po pierwszych jazdach wiem, że nie powinno być problemu ze sprzedażą. I nie ma, bo wszystkie zostały już sprzedane, a przecież pierwsi właściciele nawet nimi nie podróżowali! Ba, nie widzieli ich na oczy. Jakoś nie dziwię się ich przeczuciu. Zrobili świetny zakup. Gratuluję! I zazdroszczę.
Michał Grygier, moto.wp.pl
"Porsche Macan S" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "benzynowy V6" |
Pojemność silnika cm3 | "2997" |
Moc KM / przy obr./min | "340 / 5500" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "400 / 1450" |
Skrzynia biegów | "" |
Prędkość maksymalna km/h | "254" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "5,4" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "b.d. / b.d. / 8,7 - 9,0" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "500 / 1500" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4681 / 1923 / 1624" |
Cena wersji podstawowej w zł | "" |
Cena testowanego modelu w zł | "280 930" |
Plusy | null |
Minusy | null |