Polonez wystartuje w Monte Carlo
W 11. edycji Rallye Monte Carlo Historique, odbywającej się kilka dni po tradycyjnym Rajdzie Monte Carlo, wystartuje załoga Automobilklubu Gdańskiego Piotr Zaleski - Tomasz Osterloff. Niezwykła jest historia ich samochodu - poloneza 2000.
Jedyny polski kierowca, który zdobył punkty w rajdowych mistrzostwach świata, Maciej Stawowiak punktował w Rajdzie Portugalii w 1980 r., siedząc za kierownicą właśnie poloneza 2000.
Rok wcześniej dwa takie polonezy kierowane przez Andrzeja Jaroszewicza i Włodzimierza Groblewskiego dojechały do mety Rajdu Monte Carlo. - To była genialna konstrukcja - mówi Piotr Zaleski, który w tej chwili jeździ jedynym istniejącympolonezem2000zbudowanym w całości z oryginalnych części, choć powstałym niemal w całości z materiałów odpadowych!Posiadającym też homologację rajdową identyczną jak maszyny z przełomu lat 70. i 80. - Było to cztery lata temu - wspomina Zaleski. - Poszedłem z synem do Muzeum Motoryzacji w Warszawie. Tam usłyszałem, że nie zachowała się wyczynowa odmiana Poloneza 2000. Pojechałem do ośrodka badawczo-rozwojowego, gdzie teraz po przejęciu FSO przez Koreańczyków mieści się salon samochodowy. Spotkałem się z konstruktorami. Wniosek był szalenie smutny: nie ocalał żaden samochód tej serii. W ten sposób zarzyna się własną historię automobilizmu.
Zaleski obdzwonił wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z polonezami: inżynierów, mechaników, kierowców. - Grubo ponad sto osób. Telefonów wykonałem ponad tysiąc. Ktoś przypomniał sobie, że ma kawałek zawieszenia, ktoś dał felgę... I tak w trzy lata udało się stworzyć nowego-starego poloneza 2000. W stu procentach z oryginalnych części, które pozbierałem od kilkudziesięciu osób. Wszystko finansuję z własnej kieszeni. Gdy ktoś pyta: "Ile kosztowała cię ta impreza?", tradycyjnie odpowiadam: tyle co nowe Subaru Impreza - zdradza Zaleski. Rallye Monte Carlo Historique rozpocznie się 31 stycznia "z lotem gwiaździstym" z pięciu miast Europy (Barcelony, Turynu, Reims, Kopenhagi i Monte Carlo). Kończy się nocnym etapem w Alpach Nadmorskich.-Organizatorzy muszą z puli 800 samochodów wybrać 300, góra 350.
Ja wysłałem zgłoszenie ostatniego dnia, gdyż czekałem na certyfikat z Międzynarodowej Federacji Pojazdów Zabytkowych FIVA, która potwierdziła,że maszyna składa się z oryginalnych części. W dodatku zaznaczyłem, że chcę startować w Monte Carlo. Bałem się, że nic z tego. A tu po paru dniach przyszło zaproszenie. Organizatorzy podkreślali, że są dumni z tego, co udało mi się dokonać, i będą zaszczyceni, gdy pojawię się na starcie - chwali się Zaleski. Rajd historyczny będzie trwał sześć dni po osiem godzin na dobę, w większości nocą. Będzie wiódł przez przełęcze zamknięte zimą, a otwierane tylko na czas rajdu. - Nie nastawiam się na konkretne miejsce. Chcę pokazać światu polskiego egzotyka, którego odbudowałem dla pokolenia mojego syna. To niedzisiejsze auto z napędem na cztery koła, które może poprowadzić nawet małpa. A o historię trzeba dbać i ją szanować - kończy Zaleski.
_ POLSKA Gazeta Krakowska _