Części motocyklowe za 180 tys. zł i 4 aresztowanych. Policja odkryła "dziuplę"
Policja z Sulęcina dostała informację o miejscu, w którym miał się znajdować motocykl skradziony w Niemczech. Funkcjonariusze zamiast niego odkryli części sześciu różnych rozebranych maszyn przygotowane do sprzedaży. Aresztowano czterech mężczyzn.
Polsko-Niemieckie Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku ma za zadanie koordynować pracę funkcjonariuszy po obu stronach naszej zachodniej granicy i ta akcja policji jest świetnym przykładem na to, jak to ma wyglądać. To właśnie z tej instytucji polscy funkcjonariusze dostali informację o posesji w gminie Torzym, na której miał znajdować się motocykl ukradziony w Niemczech. Trop okazał się właściwy.
Na miejscu policjanci zauważyli czterech mężczyzn i sporo części motocyklowych. Jak opisują zdarzenie funkcjonariusze – "zaskoczenie wizytą mundurowych było tak duże, że praktycznie zaniemówili". Jeden z mężczyzn zaczął uciekać w kierunku pobliskiego lasu, ale po chwili został złapany przez policjantów. Inny chciał pozbyć się torebki z (jak się później okazało) marihuaną.
Jak stwierdzili policjanci, na posesji była "dziupla", gdzie rozbierano na części skradzione motocykle, aby później sprzedać pojedyncze podzespoły. Zabezpieczono kilkadziesiąt elementów jak ramy, silniki, koła i inne części motocyklowe. Pochodziły one z sześciu jednośladów, a siódmy czekał już w kolejce do rozebrania. Po sprawdzeniu w bazie okazało się, że wszystkie maszyny pochodziły z kradzieży w Niemczech i Belgii, a ich łączna wartość wynosi 180 tys. zł.
Podczas policyjnej akcji zatrzymano czterech mężczyzn, którzy usłyszeli zarzuty paserstwa. Przestępstwo to zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. Oprócz tego 41-letni mieszkaniec gminy Torzym odpowie za posiadanie marihuany.