W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy kierowcy musieli przywyknąć do nowych przepisów ruchu drogowego, na rynku pojawiło się kilka ciekawych i ważnych modeli, a niektóre... zniknęły. Zmiany dotyczyły też polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Tu pojawiły się zarówno obawy, jak i nadzieje.
Podążanie za wszystkimi, nawet tymi najdrobniejszymi zmianami w przepisach o ruchu drogowym nie jest łatwe. Przygotowaliśmy więc syntetyczny zbiór najważniejszych uaktualnień w prawie, które weszły w życie w roku 2011. Najważniejszą z punktu widzenia kierowcy zmianą było wprowadzenie nowych zasad dotyczących traktowania rowerzystów. Zgodnie z nowelizacją, która obowiązuje od 21 maja 2011 roku, kierowca samochodu, skręcając na skrzyżowaniu musi ustąpić pierwszeństwa rowerzyście poruszającemu się drogą rowerową. W myśl nowych zapisów rowerzyści jadący ulicą mogą też wyprzedzać z prawej strony samochody wolno poruszające się w korku. Wcześniej właściciele jednośladów mogli robić to wyłącznie wtedy, gdy samochody w korku stały.
Dla kierowców samochodów zaskoczeniem nie powinien być również rowerzysta jadący środkowym pasem ronda. By ograniczyć przypadki wymuszania pierwszeństwa na użytkownikach jednośladów ustawodawca zezwolił im na jazdę dowolnym pasem ronda, o ile jest on zgodny z zamierzonym kierunkiem dalszej jazdy. Ponadto rowerzyści mogą poruszać się po chodnikach jeśli ich szerokość przekracza 2 metry, a podczas niekorzystnej pogody, niezależnie od szerokości chodnika. Mogą to również robić przy dobrej pogodzie, gdy dozwolona prędkość poruszania się po drodze przekracza 50 km/h, o ile mają pod opieką dziecko do dziesiątego roku życia.
Nowe możliwości to jednak również nowe kary. Zapisy o nich znalazły się w nowym taryfikatorze mandatów. Za poruszanie się chodnikiem, jeśli obok biegnie ścieżka rowerowa, użytkownik jednośladu zapłaci 50 zł. Za to aż 200 zł kary może spotkać rowerzystę, który utrudnia ruch innym pojazdom. Portfel zostanie skutecznie odchudzony również w przypadku kierowców samochodów, łamiących prawa rowerzystów. Wyprzedzanie rowerzysty bez zachowania metra odstępu w oczach ustawodawców zasługuje na karę w wysokości 300 zł, czyli o 100 zł więcej, niż do tej pory. Mandat w wysokości aż 350 zł może spotkać kierowcę, który na skrzyżowaniu zapomni ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu ścieżką. Kierowca, który zignoruje zakaz wjazdu straci zaś 250 zł.
Nie wszystkie zmiany przepisów w ciągu ostatnich 12 miesięcy kierowcy przyjęli z niezadowoleniem. Koniec roku 2011 to również koniec problemów z ubezpieczeniem przy sprzedaży i kupnie samochodu. Obecnie nabycie używanego samochodu czasami oznacza również "odziedziczenie" zobowiązań, związanych z jego ubezpieczeniem.
Jeśli takie ubezpieczenie było jeszcze przez dłuższy czas ważne, a jednocześnie nie opłacone w całości, nowy właściciel mógł mieć kłopoty. Jeśli ubezpieczył nowo kupiony samochód w innym towarzystwie, a jednocześnie nie wypowiedział dotychczasowej umowy, musiał zapłacić składki za obydwie polisy. Uchwalone zmiany, które wejdą w życie od 1 stycznia 2012 roku sprawią, że w przypadku sprzedaży pojazdu, umowa ubezpieczenia jego wcześniejszego posiadacza nie będzie mogła być automatycznie odnowiona. Dzięki temu klienci nie będą wpadać w pułapkę wielokrotnego odnawiania się starych umów.
Nowe przepisy oznaczają dla właścicieli samochodów szereg korzyści. W życie wejdą jednak również przepisy, które mogą kierowców sporo kosztować. Więcej zapłacą ci, którzy zapomną o obowiązku ubezpieczenia samochodu. Jeśli kontrolujący samochód policjant stwierdzi brak dokumentu potwierdzającego ubezpieczenie OC, poza wystawieniem mandatu do 250 zł, skieruje sprawę do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Jeśli instytucja ta stwierdzi, że samochód w ogóle nie jest ubezpieczony, nałoży karę na właściciela. Obecnie jest to 1980 zł. W myśl nowych przepisów kara ma zostać podniesiona do dwukrotności minimalnej płacy brutto.
Koniec jednak o przepisach. Przejdźmy do tematów znacznie przyjemniejszych dla serca pompującego nie tylko krew, ale i benzynę. Dla tych, którzy śledzą motoryzacyjne trendy rok 2011 przyniósł kilka ważnych premier. Jedną z nich jest oddana już do rąk pierwszych klientów we
Włoszech, trzecia generacja Fiata Pandy. Miejski maluch ze słonecznej Italii wypiękniał na zewnątrz i zeszlachetniał wewnątrz. Karoseria auta, które przybrało nazwę sympatycznego niedźwiedzia, jest bardziej obła i zgodna z nowoczesnymi trendami. Jednocześnie pojazd nie aspiruje swym wyglądem do wyższej klasy. Wnętrze nowej Pandy przywodzi na myśl Fiata 500, a pod jego maską znalazły się silniki, które nie zapewnią kierowcy emocjonującej jazdy, ale nie powinny też zrujnować go podczas wizyty na stacji paliw.
Dlaczego nowa Panda jest według nas tak ważna? Jej dotychczasowa generacja była i wciąż jest w Polsce bardzo popularna. Nasi rodacy wybierają ją jednak nie dlatego, że niezwykle cenią włoską motoryzację, ale ze względu na niską cenę. Przeniesienie produkcji nowej Pandy z Polski do Włoch z pewnością nie zwiększa jej atrakcyjności cenowej. Jeśli sięgniemy do włoskiego cennika tego modelu - okaże się, że za najtańszą odmianę trzeba tam zapłacić w przeliczeniu ponad 43 tys. zł. Wciąż obowiązująca jest jednak opinia, że w Polsce auto będzie tylko nieznacznie droższe, niż Panda drugiej generacji.
Kolejną ważną dla Polski premierą roku 2011 był Opel Astra GTC. Usportowiony kompakt, który swoim nadwoziem aspiruje do klasy coupe, robi duże wrażenie zarówno swoją urodą, jak i własnościami jezdnymi. Co jednak najważniejsze, jest on składany w Gliwicach. Nowy model to więcej pracy w polskich zakładach, a nie wykluczone, że w z taśm gliwickiej montowni w przyszłości będzie zjeżdżał również produkowany obecnie w Korei Południowej Chevrolet Cruze.
Dla polskiego konsumenta ważne będą również inne premiery 2011 roku. Nowa, dziewiąta generacja Hondy Civic po raz pierwszy została pokazana podczas salonu samochodowego we Frankfurcie. Z zewnątrz samochód wyraźnie nawiązuje do poprzedniej, kontrowersyjnej stylistycznie generacji, która rozświetlała nieco ulice wypełnione samochodami o tak podobnej do siebie karoserii. Nowy Civic jest jednak znacznie bardziej stonowany, zniknęły na przykład bardzo rozpoznawalne uchwyty klamek. Pomimo takich zalet, jak dobre właściwości jezdne, spory bagażnik, niezłe wykończenie i dobra ergonomia, samochód nie spełnia oczekiwań jeśli chodzi o silniki benzynowe.
W ciągu dwunastu ostatnich miesięcy motoryzacyjny świat żył również ciekawostkami, takimi jak premiera bliźniaczych modeli Subaru BRZ oraz Toyoty GT-86. Wspólnie opracowany samochód dysponuje silnikiem w układzie bokser oraz napędem na tylną oś. Dla zwolenników Subaru jest to pierwsze od dawna, ładne auto tej marki, a dla tych, którzy preferują Toyotę ta premiera to prawie jak wskrzeszenie Supry. Nowa nadzieja pojawiła się na południowy wschód od Japonii - w Indiach. Tam zaprezentowano nową generację Taty Nano, które kiedyś zyskało miano najtańszego auta świata.
Rok 2011 stał również pod znakiem samochodów ekologicznych. Firma BMW zaprezentowała jak na razie dość kosmicznie wyglądające pojazdy i3 oraz i8, a Renault ideę elektrycznych aut dla każdego postanowił już wcielić w życie modelami Fluence ZE oraz Kangoo ZE.
Ciekawostką mijającego roku było też wprowadzenie na polski rynek jednej z ikon amerykańskich samochodów o zacięciu sportowym - Chevroleta Camaro. Samochód, który w USA jest idealnym rozwiązaniem dla młodego kierowcy poszukującego wrażeń, po sprowadzeniu na Stary Kontynent nie jest już tak tani. Za najtańszą dostępną w Polsce wersję trzeba zapłacić prawie 200 tys. zł. Pod maską takiego Camaro drzemie jednak silnik o mocy 432 KM, co nieco zmienia nasze podejście do ceny Chevroleta.
Koniec roku przyniósł również smutną wiadomość ze Szwecji. Jeden z kultowych producentów samochodów, Saab, ogłosił upadłość. Nie pomogły próby znalezienia kapitału w dalekich Chinach i firma, której historia sięga 1947 roku, zatonęła w odmętach kryzysu i globalizacji.
Rok 2011 to także koniec Maybacha, a dokładniej początek końca tej legendarnej, megaluksusowej marki. Nie przyniosła Mercedesowi zakładanych zysków. Niewielki rynek luksusowych limuzyn okazał się bardzo trudnym polem bitwy, z której zwycięsko wyszedł Rolls Royce. Mercedes ogłosił, że zakończy produkcję Maybacha w 2013 roku. Powód jest bardzo prosty. Wskrzeszając markę, zakładano sprzedaż 2000 samochodów rocznie. Niestety, okazało się, że w ciągu 8 lat produkcji nabywców znalazło niewiele ponad 2100 aut. Tymczasem Rolls-Royce w ciągu zaledwie jednego roku sprzedał 2711 sztuk modelu Ghost, a Bentley znalazł klientów dla 5100 aut. Mamy jednak nadzieję, że przyszły rok okaże się dla miłośników tańszych i droższych czterech kółek łaskawszy.
tb/mw/mw