Coraz więcej Europejczyków przyjeżdża do USA, by kupować luksusowe samochody, od Porsche 911 po Volvo 4x4, a następnie transportować je z powrotem na Stary Kontynent.
Tani dolar i konkurencyjne ceny na słabnącym amerykańskim rynku mogą dać oszczędności rzędu 30% w porównaniu z cenami w Europie, nawet biorąc pod uwagę koszty transportu i dostosowania standardów emisji spalin.
Przeżywający kłopoty finansowe Amerykanie zaczęli omijać salony samochodowe, więc nowi klienci to dobra wiadomość dla dealerów. Walczą z tym jednak koncerny, które zazdrośnie strzegą swych wysokich europejskich marż.
Najbardziej wzrósł reimport samochodów używanych. Amerykańscy dealerzy, którzy zostaną przyłapani na sprzedawaniu nowych samochodów celem przewiezienia ich z powrotem do Europy, narażają się na kary ze strony koncernów. Wielu europejskich klientów woli też nie kupować nowych pojazdów, ponieważ modyfikacje, potrzebne by spełnić europejskie standardy, unieważniają amerykańską gwarancję. To, że auta były po raz pierwszy zarejestrowane za granicą, może także wpłynąć na ich wartość na rynku wtórnym w Europie - ostrzegają firmy.
Jednak reimport, "prawie nowych" samochodów kwitnie, co bije w dealerów w Europie. Amerykańscy dealerzy nie są karani za sprzedawanie ich na eksport, a to, że sprzedażą z drugiej ręki zajmują się w dużej mierze niekoncesjonowane salony, utrudnia producentom aut kontrolę nad rynkiem.
Źródło: Samar.pl, Dziennik