Peterhansel na wydmach dał próbkę możliwości nowego aua
W czwartym dniu zmagań Team Peugeot Total walczył w rajdzie ze zmiennym szczęściem. Stephane Peterhansel potwierdził ogromny potencjał swojego samochodu i po pokonaniu 315-kilometrowego oesa wysunął się na prowadzenie, które stracił po przejechaniu ostatniego punktu kontrolnego trasy. Etap ukończył z piątą lokatą, co pozwoliło mu przesunąć się w górę stawki. Po problemach technicznych na początku odcinka cenny czas stracili jego koledzy z zespołu, Carlos Sainz i Cyril Despres.
Rajdowa karawana zaliczyła dzisiaj trasę na wysokości 4 800 m n.p.m., która poprowadziła kierowców przez Andy w kierunku Chile. Aby dotrzeć do 315-kilometrowego oesa, zawodnicy musieli najpierw pokonać liczący aż 594 km odcinek dojazdowy przecinający pustynię Atakama, najbardziej suchy region świata. Po rozgrzewce na żwirowych drogach górniczych ekipy mogły zmierzyć się z pierwszymi poważnymi wydmami, które stały się symbolem rajdu Dakar.
Na tej zróżnicowanej nawierzchni doskonale radził sobie Stéphane Peterhansel (nr 302), bo jego lekki i zwinny PEUGEOT 2008 DKR z napędem na dwa koła z łatwością pokonywał piaszczyste przeszkody. Narzucone przez niego ostre tempo dało mu pierwszy czas na ostatnim punkcie pomiarowym, ale zdobytą przewagę stracił na końcowych kilometrach. Tak dobry wynik już w czwartej rundzie rajdu zapewnił Peterhanselowi awans z 16. na 12.pozycję klasyfikacji generalnej.
- Samochód świetnie się spisywał - powiedział Peterhansel. - Na początku etapu, po przejechaniu mniej więcej 20 kilometrów chciałem ściąć zakręt i wyrzuciło mnie dwa lub trzy metry w górę, przez co uszkodziłem lekko przód. Pod koniec odcinka droga stawała się coraz bardziej wyboista, przodem samochodu zaczęło ostro zarzucać, a na dodatek złapaliśmy gumę i straciliśmy zdobytą wcześniej przewagę - dodał.
Dzień czwarty nie był tak szczęśliwy dla Carlosa Sainza (nr 304) i Cyrila Despresa (nr 322). Po wczorajszym odcinku Sainz zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, ale na 32. kilometrze dzisiejszego etapu został unieruchomiony przez awarię układu turbo.
Na niektórych odcinkach rajdu Dakar (m.in. dzisiejszym) ciężarówki serwisowe jadą inną trasą niż zawodnicy, co oznacza, że startujące w rajdzie teamy nie mogą liczyć na natychmiastową pomoc swojej ekipy technicznej. Podobna sytuacja miała dzisiaj miejsce z samochodem Despresa, który zatrzymał się po dziewięciu kilometrach, by zgłosić problemy ze sprzęgłem. W końcu udało mu się dotrzeć na biwak bez pomocy z zewnątrz, a Sainz otrzymał wsparcie ekipy technicznej i mógł dalej kontynuować rywalizację.
Bruno Famin, szef Teamu Pegeot Total, tak skomentował kolejny etap rajdu: „Nie był to dla nas czarny dzień. Stéphane nie wygrał etapu, ale powodem tego nie były problemy techniczne. Z kolei awarii, które przytrafiły się pozostałym samochodom naszego teamu, spodziewaliśmy się podczas naszego pierwszego startu w rajdzie Dakar. Jesteśmy na miejscu, by diagnozować kolejne problemy i na bieżąco je rozwiązywać”.