Otworzył szopę i znalazł Ferrari za 7,6 miliona złotych. Cena przebiła oczekiwania ekspertów
Kilka dni temu opisywaliśmy historię wyjątkowego Ferrari odnalezionego w stodole. Samochód trafił na aukcję i okazał się hitem. Nawet eksperci, którzy szacowali wartość auta zostali zaskoczeni finalnym wynikiem.
Historia Ferrari 365 GTB/4 rozpoczęła się w 1968 roku, kiedy wystartowała produkcja. Trwała przez kolejnych 5 lat, a to były czasy, kiedy rocznie powstawało średnie około 240 egzemplarzy pojazdów Ferrari. Znany pod nazwą "Daytona" samochód od samego początku był unikatowy. Łącznie powstało tylko 1200 egzemplarzy, a jedynie 5 z nich zostało przystosowane do startów w wyścigach. Wyjątkowość sportowych wersji polegała na tym, że ich nadwozie było wykonane z aluminium, a tylko jeden z pięciu został dopuszczony do ruchu.
Nieco więcej o historii auta można przeczytać klikając w link.
Po blisko 40 latach samochód został odnaleziony. Ma przejechane 36 390 km i pomimo kiepskiego wyglądu jest w pełni sprawny. Jak się okazało, poza aluminiowym nadwoziem wyróżniają go opcjonalne elektryczne szyby i reflektory z pleksiglasu. Lakier to czerwone Rosso Chiaro, zaś we wnętrzu znajduje się czarna skóra.
Auto trafiło na aukcję, a tuż przed nią eksperci szacowali, że samochód może osiągnąć cenę 1,7 mln euro (7,2 mln zł). Finalnie auto wylicytowano za 1,8 mln euro, czyli ponad 7,6 mln zł. To dopiero początek wydatków, ponieważ auto wymaga remontu.