Trwa ładowanie...

Ofiary kradzieży miały być traktowane jak przestępcy. Policja wycofuje się z pomysłu

Dziennikarska interwencja wyeliminowała patologię, do której miały doprowadzić plecenia szefa komendy rejonowej policji na warszawskim Mokotowie. Chodziło o to, żeby od każdej osoby zgłaszającej kradzież auta pobierać zgodę na badanie wykrywaczem kłamstw.

Ofiary kradzieży miały być traktowane jak przestępcy. Policja wycofuje się z pomysłuŹródło: Shutterstock.com
d1vi5n5
d1vi5n5

Policjanci przekazali dziennikarzowi tvn24.pl pismo, które we wrześniu wysłał do nich przełożony. W nagłówku było napisane "bardzo ważne", a dalej wynotowano punkt po punkcie instrukcję postępowania przy przyjmowaniu zgłoszenia o kradzieży auta.

W skrócie chodziło o to, żeby w protokole przyjęcia zawiadomienia o przestępstwie odnotowywać, że osobie zgłaszającej kradzież auta zadano pytanie o zgodę na badanie wariografem. Odpowiedź również miała być zanotowana, a jeśli zgłaszający nie zgodzi się na wykrywacz kłamstw, to informacje należy przekazać do ubezpieczyciela.

Z odpowiedzi, której dziennikarzom udzielił rzecznik Komendanta Stołecznego Policji Sylwester Marczak, wynika, że - choć pismo trafiło do policjantów, zostało... zignorowane.

- Chciałbym podkreślić, że w związku z tym poleceniem Komenda Rejonowa Policji nie występowała o przeprowadzenie badania wariografem. Jednostka ta nie przekazywała również firmom ubezpieczeniowym informacji z zakresu prowadzonych postępowań przygotowawczych, co do wyrażonej przez zgłaszającego przestępstwo kradzieży pojazdu zgody na badanie wariografem - w wypowiedzi dla tvn24.pl zapewnia rzecznik stołecznej policji.

d1vi5n5

Pismo, o którym mowa, zawierało też polecenia, aby policjanci bardziej przyłożyli się do pracy mającej na celu wykrywanie sprawców kradzieży aut. Mieli np. oglądać zapisy z kamer monitoringu miejskiego, aby ustalić trasę przejazdu po kradzieży pojazdu.

Stołeczna policja tłumaczy sens tego pisma tak, że miało na celu wyeliminowanie tzw. "zgłoszeniówek", czyli zawiadomień o niepopełnionym przestępstwie kradzieży samochodów. Z punktu widzenia właścicieli samochodów, to bardzo dobry pomysł, bo przez oszustwa ubezpieczeniowe rosną ceny polis. Ale, jak podaje tvn24.pl, w tym roku w Warszawie zginęło 1707 samochodów, a tylko w pięciu przypadkach policjanci odkryli, że kradzież została sfingowana, aby wyłudzić odszkodowanie. W ubiegłym roku samych kradzieży aut było więcej - aż 1813. Wśród nich 11 "zgłoszeniówek".

Według oficjalnych wyjaśnień rzecznika stołecznej policji, pismo komendanta z Mokotowa było efektem nieporozumienia.

- Niewłaściwie zostały zinterpretowane polecenia zawarte w piśmie z dnia 25.09.2017 r. komendy stołecznej, w którym wskazano, że przyjęcie oświadczenia o możliwości poddania się badaniom wariograficznym powinno nastąpić dopiero w momencie, gdy w toku prowadzonego postępowania zaistniały poważne wątpliwości co do wiarygodności zaistniałego przestępstwa - wyjaśnia rzecznik.

Jak przyznaje, po pytaniach dziennikarzy odwołano "niewłaściwe polecenia służbowe".

d1vi5n5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1vi5n5
Więcej tematów