Od spartańskiego utylitaryzmu do wygody i luksusu - ewolucja wnętrz samochodów terenowych zadziwia
Drogę, jaką przebyły auta terenowe od pierwotnych pojazdów użytkowych do obecnych, wciąż dzielnych poza drogami, ale jednak zdecydowanie nastawionych na komfort, widać najlepiej po ewolucji wnętrza Jeepów.
To ta marka utożsamiana jest z modelami do jazdy w ekstremalnych warunkach. Ich dzielność znamy już od czasów słynnego Wyllisa, który zasłynął ze swojej pracy na froncie II wojny światowej. Projekt wnętrza tego auta miał charakter typowo użytkowy. Każdy element pełnił konkretną funkcję i nie znajdziemy w nim nic ponad to, co absolutnie niezbędne podczas wykonywania militarnych zadań.
Przede wszystkim skutecznie i prosto
Dlatego kabina jest dość ciasna, zwłaszcza dla żołnierzy, który często mieli dodatkowy bagaż – plecak czy broń. Priorytetem nie był jednak komfort, a walory użytkowe. Nie było oczywistych dziś udogodnień, takich jak nawiewy powietrza. Zresztą to i tak bez znaczenia, bo auto nie miało drzwi, a dach był wyposażeniem dodatkowym. To dlatego, że każdy żołnierz musiał szybko wysiąść w razie zagrożenia. Przednią szybę razem z ramą można było złożyć, dzięki czemu nie ograniczała pola strzału.
Fotele i tylna kanapa nie posiadały regulacji – oznaczało to mniej skomplikowanych mechanizmów, których produkcja była czasochłonna. Każdy element wnętrza był możliwie prosty w obsłudze – przyciski duże i proste, które można było obsługiwać nawet w rękawicach. Zegary – tylko podstawowe, a wycieraczki obsługiwane ręcznie, z wnętrza kabiny. Jeśli dodamy do tego dużą, ale surową i cienką kierownicę, to otrzymamy wnętrze spartańskie, ale bardzo proste w obsłudze. Ma wszystko co potrzeba, nawet wskaźniki do monitorowania stanu auta. Niezawodność w trudnych warunkach zawsze była ważna dla producenta.
W oczy rzuca się także obecność wysokiej dźwigni skrzyni biegów i sterownia napędem – poprzez proste i funkcjonalne mechanizmy. Łatwo zauważyć brak wykładzin, co pozwalało umyć wnętrze w prawdziwie spartańskim stylu – wodą ze szlaucha lub wiadra.
Pierwsze wzmianki o komforcie jazdy
Przez dekady Jeepy się zmieniały – stawały się coraz wygodniejsze, ale równie dzielne w trudnych warunkach. Pierwszym symptomem zmian było wnętrze modelu CJ – jego kolejne wersje były pomostem między spartańskim i militarnym wystrojem kabiny Wyllisa, a nowymi modelami marki, które coraz częściej stanowiły codzienne źródło transportu.
Wskaźniki nadal pozostały na środku deski rozdzielczej – tylko te najbardziej potrzebne. Kierownica wciąż cienka i o dużej średnicy, tak, by stosunkowo łatwo manewrować podczas pokonywania przeszkód. Wiele egzemplarzy nie miało zamykanych drzwi – zupełnie tak w wojskowym pierwowzorze. Za to znacznie wygodniejsze były fotele – obite estetyczną tkaniną lub skórą. Kabina zyskała także na przestronności, a opcjonalnie pojawiła się automatyczna skrzynia biegów.
W komfortowym stylu lat 90.
Znacznie bardziej cywilizowanym samochodem był pierwszy model Jeepa Wranglera. Przypomina on dzisiejsze wyobrażenie o samochodowym wnętrzu, choć dalej czuć w nim surowy, terenowy klimat. Przede wszystkim kabina jest zamknięta, a niektóre zegary umieszczono za kierownicą.
Do poprzedników nawiązuje kierownica i zegary monitorujące pracę najważniejszych podzespołów – w pierwszych wersjach ponownie na środku deski rozdzielczej. W klimat wpisuje się samo ukształtowanie przestrzeni pasażerskiej – miejsca jest tyle, ile potrzeba dla czwórki pasażerów, a pionowa przednia szyba wydaje się bardzo podobna do tej z Wyllisa.
W pierwszych rocznikach inspirację legendą widać także w dźwigniach sterownia przekładniami– automatyczną skrzynią biegów przy kierownicy, a skrzynią rozdzielczą w podłodze. Warto zwrócić uwagę na pojawienie się wykładziny i radia, co znacznie poprawia nastrój w środku auta. Wrangler w kolejnych generacjach coraz bardziej zbliżał się do osobowych modeli marki – model TJ z 1997 roku ma już obudowaną plastikiem deskę, a wszystkie zegary umieszczono za kierownicą.
To wpływ zmiany preferencji nabywców, którzy ten model wykorzystywali nie tylko do jazdy po bezdrożach, ale także do codziennych podróży. Dlatego wnętrze było bardzo podobne do aut osobowych i zbliżyło się do komfortu modeli Cherokee i Grand Cherokee.
Projekt uwzględnił także najnowsze trendy dotyczące bezpieczeństwa. Brak w nim metalowych elementów i wystających krawędzi. We Wranglerze pojawiły się także poduszki powietrzne – w końcu pojazd użytkowy jest tak samo zagrożony wypadkiem jak każdy inny.
Kompaktowy SUV – przepis na wygodę w mieście i dzielność w terenie
Pierwsza generacja Jeepa Compassa to auto terenowe obudowane we wnętrze przeniesione z samochodu osobowego. Można go wyposażyć we wszystkie udogodnienia aut osobowych – automatyczną klimatyzację, czy tempomat. Przestrzeni wystarczy nawet dla pięciorga pasażerów i ich bagażu - z wyraźnie wydzieloną (zupełnie jak w autach osobowych) przestrzenią na pakunki. Pierwszy raz tak wyraźnie zaakcentowano nacisk na odpowiednią obsługę – Kokpit jest prosty i funkcjonalny zarazem.
To model, który przez pięć dni w tygodniu wygodnie dowiezie nas do biura, a w weekend jego wnętrze sprawdzi się podczas dalekich wypraw w nieznane, nawet jeśli będą one obejmowały obszary poza wytyczonymi drogami.
Najnowszy Jeep Compass – terenowy jak zawsze, wygodny jak nigdy
Kompletny obraz współczesnego wnętrza samochodu do aktywnego wypoczynku wyłania się w najnowszej generacji modelu Compass. To model, który coraz częściej wybierany jest zamiast tradycyjnych służbowych sedanów. Taki pojazd służy także do codziennych długich podróży, więc musi oferować najwyższy możliwy komfort.
Zapewnia go przez odpowiednią przestronność i wykończenie wysokiej jakości materiałami. Kierowca i pasażerowie otoczeni są kombinacją miękkich tkanin, miłych w dotyku plastików i najwyższej jakości skóry. Właściwa wygoda zapewniona jest także przez poprawę ergonomii – wszystkim steruje się łatwo. Tak, aby kierowca nie denerwował się obsługą auta i skupił na relaksie.
Najnowsza generacja, jak mało który pojazd, dba o rozrywkę swoich podróżnych. Stacja multimedialna zapewnia dostęp do ulubionej playlisty, radiowych stacji internetowych, a wszystkim można sterować dotykowo – to ostatnie to spora zmiana względem przełączników znanych z Wranglera i guzików z Jeepa Wyllisa.
Wiele elementów zostało zautomatyzowanych – kierowca nie musi obsługiwać wycieraczek tak, jak w starszych modelach. Wszystko dzieje się bez udziału kierowcy - za sprawą czujnika deszczu, co na tle manualnego przecierania szyby z pierwszego Wyllisa stanowi spory postęp technologiczny. Większość egzemplarzy ma automatyczną skrzynię biegów, której dźwignia jest wkomponowana w projekt konsoli pomiędzy fotelami. Nie znajdziemy także dodatkowych elementów załączania napędu 4x4 – w Compassie wszystko za kierowcę zrobi elektronika.
Ewolucja w kierunku wygody i komfortu
Dopracowanie wielu elementów obsługi pozwoliło projektantom wnętrza skupić się na zapewnieniu kierowcy i pasażerom maksymalnej wygody jazdy. Pojawiło się wiele elementów poprawiających komfort - podgrzewane fotele czy podgrzewana kierownica z przyciskami do sterowania multimediami. Ta ostatnia znacznie ewoluowała od czasu Wyllisa – już nie jest cienkim przyrządem służącym głównie do jazdy w terenie. Dziś musi dobrze spisywać się także podczas parkowania w mieście oraz przy wysokich prędkościach w trasie.
Podobnie z zestawem wskaźników – nie tylko wyświetla najważniejsze informacje o samochodzie, ale pełni także funkcje systemu multimedialnego. Najnowsza technika pozwoliła dopracować sprawdzone w wojennych bojach najważniejsze funkcjonalności, uzupełniając je o to, co pożądane i dostępne w XXI wieku.
Patrząc na najnowszego Compassa przez pryzmat jego pradziadka widać, że jego wnętrze zapewnia te same funkcje, ale rozwiązane w znacznie nowocześniejszy i bardziej przyjazny kierowcy sposób. Dzięki temu można było skoncentrować się na zwiększeniu wygody wnętrza i dołożeniu elementów, które poprawiają komfort i bezpieczeństwo jazdy – zarówno poza trasą jak i po utwardzonej nawierzchni.
Każdy nowy model czerpie z najlepszych i sprawdzonych wzorców. Na elementach wnętrza łatwo znaleźć wytłoczony charakterystyczny znak marki – siedmioszczelinową atrapę. Warto być dumnym z takiego dziedzictwa, bo najnowszy Jeep jest nowoczesny, ale równie wytrzymały i odporny na użytkowanie, jak jego uznani poprzednicy.