Nowy Suzuki Swift – bardziej mini niż Mini
Suzuki Swift zawsze miał określone miejsce w segmencie aut miejskich. Co prawda nie był ani liderem sprzedaży, ani najszybszym autem w stawce, ale dobrze się kojarzył, bo świetnie radził sobie ze szkoleniem kandydatów na kierowców i rozegrano nim mecz hokeja na lodzie w programie Top Gear. Japończycy przywieźli właśnie do Europy najnowszą generację Swifta. Na pierwszych jazdach mieliśmy okazję się przekonać, czy nowy model ma szansę zawojować rynek.
Przepis na nowego Swifta nie jest skomplikowany, ale Japończycy słynął z prostych i funkcjonalnych form. Swift wyładniał z zewnątrz i stał się nieco bardziej wesoły. Wcześniej był raczej nudnawym pudełkiem, a teraz to pudełko ma charakter.
Za kierownicą
Wiele osób dopatruje się w nowym Swifcie inspiracji klasycznym Mini i coś w tym jest. Obecnie samochody Mini rosną jak na drożdżach i tyją od wyposażenia. Zatraciły nieco charakter małych i prostych konstrukcji, które dawały wielką frajdę z jazdy. Rolę takiego wozu przejmuje Suzuki Swift. Faktem jest, że auto waży tylko 860 kilogramów i to czuć za kierownicą. Nawet z jednolitrowym silnikiem i automatyczną skrzynią ten samochód żwawo przyspiesza. Oprócz tego, niska jak na pięcioosobowy wóz masa przekłada się na skuteczność układu hamulcowego i doskonałą reakcję na ruchy kierownicą.
Być może po zapakowaniu kompletu pasażerów i wypełnieniu głębokiego kufra te wszystkie komplementy stracą aktualność, ale wtedy będę mógł pochwalić jego funkcjonalność.
W palecie napędów nowego Swifta znajdziemy dwa silniki benzynowe – trzycylindrowy jednolitrowy silnik ma 82 KM i potrafi rozpędzić auto do 195 kilometrów na godzinę. Póki co może on być połączony z napędem na dwa koła. Drugą propozycją jest czterocylindrowy silnik o pojemności 1,2, który generuje moc 90 KM. Jest on nieco wolniejszy, ale daje możliwość wyboru napędu 2WD lub Allgrip 4WD, a także rodzaj skrzyni biegów – do wyboru jest pięciobiegowy manual, pięciostopniowy automat i przekładnia CVT.
Nowe wnętrze
Jak już wspomniałem, Swift jest autem dość prostym konstrukcyjnie, dlatego wewnątrz nie ma miejsca na designerskie smaczki. Tapicerka drzwi nie jest najwyższych lotów, a deska rozdzielcza została wykonana z plastiku, który przypomina ten stosowany kilka dekad temu – znam go, bo wiek rzędu 20 czy 30 lat dla samochodu japońskiego to żaden wyczyn. Dlatego liczę, że materiały stosowane w swifcie są równie trwałe.
Projekt konsoli środkowej i centralna część deski rozdzielczej to dla Swifta przepustka do nowoczesności. Dotykowy wyświetlacz multimedialny jest tu najważniejszą zmianą, ale panel sterowania nawiewami i zegary z kolejnym sporym wyświetlaczem to powód do dumy Japończyków. Udała im się spora sztuka, ponieważ upchnęli wszystkie elementy w tym niewielkim wnętrzu i go nie zagracili. Panuje tu ład i porządek. Co prawda wszyscy, którzy pamiętają poprzedniego Swifta, będą musieli się chwilę porozglądać co, gdzie i jak, ale każdy z pewnością sobie poradzi ze wszystkimi funkcjami.
Fotele nie są może zbyt wielkie, ale dają radę. Do przednich nie mam zastrzeżeń, ale z tyłu czuć, że samochód jest wąski. Dwa normalnej wielkości foteliki dziecięce powinny się zmieścić, ale odradzam podróże trzem osobom dorosłym w drugiej sekcji kabiny.
Nowy Swift jest nieznacznie krótszy od poprzednika i ma nieco większy rozstaw osi. Oprócz tego jest 15 mm niższy, a największą różnicą jest zwiększenie szerokości o 4 cm. Przestrzeń bagażową powiększono o 54 litry i wynosi teraz 254 l.
Wyposażenie
Walka o oszczędność masy spowodowała, że drzwi i klapa bagażnika są bardzo lekkie. Dzięki m.in. tym zabiegom zaoszczędzono 120 kilogramów. Początkowo to nie napawa poczuciem bezpieczeństwa, ale jeśli zagłębimy się w listę wyposażenia, to wszelkie wątpliwości przemijają. Auto może być wyposażone w system ostrzegania przed kolizją, a jeśli kierowca nie reaguje, to Swift zahamuje sam. Dodatkowo auto potrafi kontrolować pasy ruchu, a także może mieć na pokładzie adaptacyjny tempomat.
Podsumowanie i cena
Poprzednicy Swifta doskonale radzili sobie w sporcie i to DNA przetrwało w konstrukcji auta do dziś. Nie jest to w żaden sposób dominujące czy męczące, ale miło jest mieć świadomość, że samochód, którego używamy na co dzień, daje o wiele więcej frajdy z jazdy, niż jego konkurenci. Wszystko dzięki temu, że inżynierowie w Suzuki dbają, aby ich auta były lekkie.
Cennik nowego Swifta pojawi się w ciągu najbliższych tygodni, ale według nieoficjalnych informacji, podstawowa wersja będzie w Polsce kosztować 47 900 złotych.