Stołeczni policjanci coraz częściej dostają zgłoszenia o kradzieży samochodów całkowicie nową metodą. Okazuje się się, że 2011 r. jest rokiem metody "na butelkę". Ostatnio funkcjonariuszom udało się złapać jednego ze specjalistów w tym nowym fachu, a to dzięki pewnej studentce ASP, która doskonale namalowała portret złodzieja.
Nie słyszeliście jeszcze o metodzie "na butelkę"? Oto jak to działa. Za każdym razem, oczywiście prócz sławnej butelki, jest kilka wspólnych elementów. Przede wszystkim, do kradzieży dochodzi często w okolicach centrów handlowych czy cmentarzy, czyli tam gdzie złodziej może spokojnie obserwować swoją przyszłą ofiarę. Najczęściej wybór pada na starsze osoby, ewentualnie kobiety.
Gdy z tłumu zostanie "wyłowiona" odpowiednia osoba i pojazd, złodziej zabiera się do pracy. Wtedy przychodzi czas na wspomnianą wcześniej butelkę. Wkłada się ją między oponę, a błotnik samochodu, tak by nie było jej widać na pierwszy rzut oka. Niczego niepodejrzewający kierowca wsiada do swojego auta i rusza. Zaniepokojony hałasem, który wydaje samochód, przejeżdżający po plastikowej butelce wysiada by sprawdzić co się stało. Najczęściej nie wyłącza silnika auta - w tym właśnie momencie wkracza przestępca. Wskakuje za kierownicę i odjeżdża.
* TAK KRADNIE SIĘ SAMOCHODY "NA BUTELKĘ" * Stołeczni policjanci wnikliwie analizowali wszystkie przypadki kradzieży samochodów. Z kręgu podejrzanych wytypowali jednego ze złodziei aut. Był to mieszkaniec Warszawy, wielokrotnie zatrzymywany i karany za kradzieże.
Policjanci starannie przygotowali się do uderzenia. Akcję zaplanowano wczesnym rankiem. Funkcjonariusze z "samochodówki", wspierani przez wydział realizacyjny i policjantów z Bielan weszli równocześnie do czterech lokali. W jednym z mieszkań, na Gocławiu, zatrzymali 37-letniego Mariusza W. ps. "Wacek". Mężczyznę przewieziono do komendy stołecznej Policji i osadzono w policyjnym areszcie. W toku przeprowadzonych czynności został rozpoznany jako sprawca kradzieży Skody Fabii i Renault Megane, oba o łącznej wartości około 110 tys. złotych. Kluczowym dowodem w sprawie było zeznanie świadka jednej z kradzieży. Okazała się nim studentka ASP, która tak świetnie namalowała portret pamięciowy sprawcy kradzieży, że policjanci nie mieli żadnych wątpliwości, kto na nim widnieje. Był to właśnie "Wacek" - mężczyzna doskonale znany Policji. W przeszłości odbywał już wieloletnie wyroki za kradzieże pojazdów. W tym roku był już zatrzymany po pościgu za kradzież Subaru Forestera. Areszt śledczy opuścił po 6 miesiącach i
wrócił do przestępczego procederu.
* TAK KRADNIE SIĘ SAMOCHODY "NA BUTELKĘ" * Tym razem prokuratura rejonowa Warszawa Żoliborz przedstawiła mu 2 zarzuty kradzieży rozbójniczej, a sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. Za zuchwałe kradzieże grozi mu teraz nawet 10 lat więzienia.
Policjanci wydziału do walki z przestępczością samochodową ustalają, czy "Wacek" nie ma na swoim koncie jeszcze innych podobnych kradzieży. Sprawa ma charakter rozwojowy. Planowane są kolejne zatrzymania współpracujących z nim osób.
lop/mw/mw