Nowy Mercedes klasy S: inspirowany Maybachem
Mercedes S-klasy zawsze był synonimem luksusu. To właśnie w nim debiutowały rozwiązania techniczne, które po latach wdrażali inni producenci. Wyznaczał trendy i był zwiastunem tego, co po dłuższym czasie trafia również do popularnych samochodów. W tym roku, podczas prezentacji najnowszej klasy S nie może być inaczej. Dlatego nowy okręt flagowy niemieckiej motoryzacji ma największe w tej klasie ekrany, na których kierowca i pasażer mogą jednocześnie oglądać dwa zupełnie różne obrazy. Jako pierwszy oferuje pasażerom masaż gorącymi kamieniami, potężny, audiofilski system nagłośnieniowy z wbudowanym w nadwozie pudłem rezonansowym i zapożyczony z Maybacha rozpylacz perfum.
Mercedes klasy S od lat wyznaczał standardy. Wiele rozwiązań zastosowano po raz pierwszy właśnie w tym samochodzie. Strefowe ogrzewanie i wentylację, oddzielnie ustawiane dla kierowcy i pasażera znajdziemy już w modelu 220 z 1954 roku. Pokładowy telefon pojawił się w nim już w latach 60. Elektronicznie sterowaną, strefową klimatyzację zastosowano w modelu S-klasy w 1991 roku.
Niemiecki producent postanowił stopniować emocje i podzielił prezentację swojego najnowszego, flagowego modelu na części. Choć do internetu wyciekły już zdjęcia całego samochodu, Mercedes zdecydował się pokazać wybranym redakcjom tylko wnętrze auta. Znaleźliśmy się w wąskim gronie dziennikarzy z Polski, którzy jako pierwsi w mogli zobaczyć, jak ono wygląda. Jadąc do Sindelfingen liczyliśmy, że przy okazji uda się dojrzeć nieco więcej. Niestety, przed wejściem kazano nam pozostawić aparaty i telefony komórkowe. Spotkanie z najnowszym Mercedesem klasy S odbyło się w kompletnie zaciemnionym pomieszczeniu. Jedynym źródłem światła były dyskretnie ukryte, diodowe pasy we wnętrzu auta. Karoserie trzech wystawionych wewnątrz sporej hali samochodów szczelnie pokryto taśmą maskującą, na wypadek, gdyby komuś udało się jednak tam wtargnąć z aparatem.
Na razie o wyglądzie karoserii można powiedzieć tylko tyle, że nie będzie rewolucji, a jedynie ewolucja. Bryła nowego Mercedesa W 222, jest podobna do poprzedniego modelu, W 221. Oczywiście, będą też znaczące, stylistyczne różnice, jak: nowe lampy, zmieniony wygląd przedniego i tylnego pasa oraz przetłoczenia w linii bocznej, przypominające trochę te z Mercedesa CLS i CLA.
Wnętrze jest nieco większe, niż w modelu poprzedniej generacji, a przede wszystkim, jeszcze bardziej komfortowe i luksusowe. Z przodu przedział pasażerski jest szerszy o 14 i wyższy o 12 mm. Z tyłu jest 11 mm więcej dla ramion i 14 mm więcej dla kolan. Oferowane będą dwie długości nadwozia: standardowa i przedłużona. To już nie klasa premium, a poziom zbliżony do Maybacha. Pożegnanie z najbardziej luksusową marką wyszło topowej limuzynie Mercedesa na plus. Kilka wyspecjalizowanych zespołów, przez kilka lat pracowało nad nową S-klasą. Skupiono się na eliminacji hałasu i wibracji, konstrukcji siedzeń, ergonomii i oświetleniu wnętrza oraz systemach rozrywki. I wszystko dopracowano do perfekcji.
Gdy wsiadamy do wnętrza, wita nas „ambientowe” oświetlenie, które może świecić w jednym z siedmiu wybranych kolorów, od bieli, aż po czerwień, a nawet róż. Wzdłuż środkowego tunelu, w boczkach drzwi, desce rozdzielczej, tuż nad podłogą i wielu innych miejscach dyskretnie ukryto pasma z diodami LED, wypełniające wnętrze nastrojowym światłem i podkreślające falujące linie. Trzeba przyznać, że najlepiej wygląda wnętrze z dyskretnym, białym podświetleniem. Jego intensywność możemy dowolnie regulować. Zamontowane w pewnej odległości od deski rozdzielczej ekrany, z tyłu też mają podświetlenie, tworzące efekt „korony”. Wyglądają, jak przytwierdzone do deski rozdzielczej tablety, albo niewielkie, nowoczesne telewizory z ambientowym podświetleniem.
Na desce rozdzielczej rozciąga się, płynnie falująca listwa ze szlachetnego drewna, w której umieszczono charakterystyczne, okrągłe dysze nawiewów. Resztę pokryto szlachetną skórą z precyzyjnymi przeszyciami. Falująca listwa dominuje nad potężnymi ekranami o niespotykanej dotąd rozdzielczości. Do niedawna wydawało się, że konkurujący z Mercedesem Lexus, zaprezentował w swoim najnowszym modelu LS najpotężniejszy ekran, jaki widzieliśmy do tej pory w luksusowym samochodzie. W Sindelfingen podbito jednak stawkę. Teraz to Mercedes S ma większe ekrany.
Jakość wykonania wzbudza podziw. Piękne szwy i dobór zastosowanych skór, każdy przycisk, nawet kratka nawiewu. Wszystko wykonane z najwyższą starannością. Kontrowersje wzbudziła wśród dziennikarzy dwuramienna kierownica ze wstawionym u dołu, przepięknie wykonanym w metalu, stylizowanym napisem Mercedes-Benz, który przywodzi na myśl dawne, wspaniałe modele tej marki. Naszym zdaniem wygląda dobrze i ciekawie, nie wszyscy jednak je podzielają. Oczywiście, o gustach się nie dyskutuje. Trudno spodziewać się jednak, by wnętrze nowej S-Klasy spotkało się z ostrą krytyką. Jedyną niedoskonałość, jaką udało nam się znaleźć, stanowi mocowanie podsufitki tuż nad krawędziami drzwi. W niektórych miejscach ugina się pod naciskiem palców, tworząc niewielką szczelinę. Egzemplarz przedprodukcyjny? Podczas prezentacji pokazano nam trzy auta, a "nieszczelność" podsufitki występowała we wszystkich z
nich. W poprzednim Mercedesie S ten element był idealnie umocowany, na całej szerokości drzwi. Szczerze mówiąc, to bardzo nieistotny szczegół. Zwłaszcza wobec tego, co znajduje się poniżej.
Nowego Mercedesa S urządzono z użyciem jedynie trzech materiałów. Kierowcę i pasażerów otacza tylko skóra, szlachetnie wykończony metal i drewno. Ciszę w kabinie zapewnia 150 elementów wygłuszających o łącznej wadze 80 kg. Nowa izolacja podwozia i karoserii sprawiła, że nowa S-klasa jest niemal o połowę cichsza od poprzedniej. Do wyboru są dwa rodzaje przednich i trzy rodzaje tylnych foteli. Skomplikowana regulacja w najwyższej wersji pozwala dopasować każdy centymetr oparcia, siedziska, a nawet zagłówka. W kabinie pracuje w sumie ponad 100 elektrycznych silniczków. Najwięcej uwagi poświęcono tylnej części przedziału pasażerskiego. W wersji z przedłużonym rozstawem osi znajdują się tam dwa niezależne fotele. Ten po prawej stronie można zamienić w leżankę. Odchyla się pod kątem 43,5 stopnia, spod niego wysuwa się podnóżek.
Znajdujący się przed nim fotel pasażera w 40 s składa się i zatrzymuje tuż przed deską rozdzielczą, tworząc ogromną przestrzeń, która – nawet bardzo wysokim osobom - umożliwi podróż w pozycji półleżącej. Niestety, nieco ogranicza widoczność kierowcy. Półleżąca pozycja pasażera z tyłu, w razie wypadku, mogłaby być bardzo niebezpieczna. Jednak nie jest, bo inżynierowie zainstalowali w podnóżku poduszkę powietrzną, która nie pozwoli pasażerowi wysunąć się spod pasów bezpieczeństwa. Na wszelki wypadek, sam pas też wyposażono w ukrytą wewnątrz, dodatkową poduszkę, tzw. beltbag.
Do dyspozycji jest sześć programów masażu, który wykonuje 14 poduszek powietrznych, umieszczonych w oparciu. Na tym nie koniec, dwa z tych programów zapewniają efekt masażu gorącymi kamieniami. Takie udogodnienie zastosowano po raz pierwszy w historii motoryzacji. Nad jego wdrożeniem pracował zespół fizjoterapeutów i psychologów. Jak to działa? Efekt uzyskano poprzez naprzemienne prowadzenie czteropunktowego nadmuchu gorącego i zimnego powietrza. Również po raz pierwszy zastosowano wentylację foteli z odwróconym ciągiem. Kierunek przepływu powietrza zmienia się automatycznie po czterech minutach od uruchomienia urządzenia. Na takim fotelu nikt nigdy nie będzie siedział spocony. Pierwszy raz w samochodzie mamy też podgrzewane podłokietniki i boczki drzwi.
Klimatyzacja Thermotronic indywidualnie reguluje temperaturę dla każdego z podróżujących. Systemy nawiewu działają w sposób rozproszony. Nawet bardzo intensywnie korzystając z klimatyzacji, nikt nie nabawi się w tym aucie zapalenia zatok. Zamontowano również jonizator powietrza i filtry, oczyszczające je z alergenów i zarazków.
Rozwiązaniem, zaczerpniętym z Maybacha jest rozpylacz perfum. Specjaliści z Mercedesa mocno podkreślają, że nie są to „jakieś tam, zwykłe samochodowe zapachy”. Nad ich powstaniem pracowali specjaliści od perfum. Opracowali cztery, dedykowane nowej S-klasie zapachy, które nie osiadają na powierzchni ubrań pasażerów. Do ich rozprowadzania wewnątrz kabiny służy, znany z Maybacha rozpylacz, przepuszczający przez szklany flakon z perfumami sprężone powietrze. Opakowanie umieszcza się w schowku na rękawiczki. Jeden flakon powinien wystarczyć na rok lub 12 000 km.
Leżąc bezpiecznie na najwyższej jakości skórze, Najważniejszy Pasażer może delektować się koncertową jakością dźwięku, generowaną przez najwyższej klasy system nagłośnieniowy, niemieckiej firmy Burmester. Po raz pierwszy zdecydowano się na montaż systemu właśnie tej marki. Podobno jest to zapowiedź dalszej współpracy, która ma zaowocować pojawieniem się topowych systemów Burmestera także w innych modelach Mercedesa. Z pewnością jednak żaden z nich nie będzie dorównywał temu, który zamontowano w limuzynie klasy S. Burmester 3D Surround System to naprawdę imponujące rozwiązanie: 24 głośniki, dysponujące mocą 1540 Watów z efektem przestrzennego dźwięku nie sprawią, że poczujesz się „jak na koncercie”. Po prostu na nim będziesz.
Zadbano nawet o odtworzenie efektu odbicia dźwięku od sufitu sali koncertowej, montując mocne głośniki w podsufitce. 40-litrową przestrzeń między przegrodami, oddzielającymi kabinę pasażerską od komory silnika wykorzystano jako pudło rezonansowe dla przednich głośników basowych. Ich moc jest porażająca. Podczas głośnego odtwarzania muzyki, pasażerowie odczuwają nawet ciśnienie akustyczne, bardzo podobne do tego, generowanego przez systemy nagłaśniające, montowane na wielkich scenach. Jakość brzmienia jest imponująca, ale trudno pokusić się o nazwanie tego zestawu najlepszym, bez porównania go z konkurencją. Nie zmienia to faktu, że Burmester brzmi znakomicie, a jego produkty można znaleźć np. w Bugatti Veyronie.
Zadbano też o stronę wizualną stronę zestawu audio. Osłony głośników wykonano z wysokiej jakości, perforowanego i polerowanego metalu. Okrągłe, umieszczone w drzwiach tweetery obracają się wokół osi, wysuwając się ze swojej obudowy.
System audio to jedynie część skomplikowanego, pokładowego centrum rozrywki. Dostępnych jest tak wiele funkcji, że właściciel nowego Mercedesa S może nie poznać ich wszystkich, aż do końca eksploatacji pojazdu. Jedną z cech charakterystycznych nowego systemu są potężne, największe ekrany jakie zastosowano w samochodzie. Przed kierowcą i pasażerem znajdują się dwa prostokątne ekrany o wysokiej rozdzielczości i przekątnych 12,3 cala (30,7 cm!). Na pierwszym z nich wyświetlane są zegary i informacje o aucie, na drugim prezentowany jest obraz z nawigacji, menu systemów pokładowych lub filmy. Dzięki funkcji splitview kierowca na tym samym, centralnym monitorze widzi obraz z nawigacji, podczas gdy pasażer ogląda film. Pasażerowie na tylnych fotelach mają przed sobą ekrany o przekątnych 10,2 cala. System zarządzania multimediami pozwala dowolnie dzielić się obrazem i dźwiękiem, co
oznacza, że każdy z pasażerów może w tym samym czasie oglądać na ekranie co innego. Możliwości jest wiele: filmy, zdjęcia, internet, obraz z nawigacji i zewnętrznych kamer.
Nad pracą multimediów czuwa pokładowy system Comand, wyposażony w procesor Intel Atom. Jego oprogramowanie składa się z 30 mln linijek kodu. Sterowanie pokładowym komputerem nie jest jednak proste. Żaden z ekranów nie jest dotykowy. Sterowanie odbywa się z pomocą kontrolnego panelu, składającego się z kilku nawigacyjnych przycisków oraz osobliwego skrzyżowania klasycznej klawiatury telefonicznej z touchpadem. W centralnej konsoli znajduje się numeryczna klawiatura, której – oprócz liter – przy porządkowano także funkcje systemowe. Części z nich jest zaprogramowana „na sztywno”, ale kierowca może każdemu z przycisków przypisać dowolnie wybraną funkcję. Wówczas będzie mieć do dyspozycji klawisze skrótów.
Specjaliści od ergonomii chcieli ułatwić zadanie kierowcy, który nie powinien odrywać wzroku od drogi, sięgając do klawiatury. Stąd, dodatkowe, dotykowe działanie każdego z „analogowych” przycisków. Wystarczy zbliżyć do któregoś z nich palec, by na ekranie, w zasięgu wzroku kierowcy pokazała się wirtualna klawiatura z podświetlonym przyciskiem, którego kierowca właśnie dotyka oraz legendą przypisanych do niego funkcji. Na tym nie koniec. Pokładowymi systemami rozrywki można sterować również za pomocą umieszczonych w samochodzie pilotów oraz zintegrowanego telefonu Mercedes z dedykowaną aplikacją. Taką aplikację można dodatkowo wgrać do każdego iPhone’a lub dowolnego telefonu z systemem Android.
Opisać wszystko, co znajdziemy we wnętrzu nowego Mercedesa Klasy S można tylko z pomocą kilkusetstronicowej książki. Oficjalnie Mercedes wciąż nie ujawnia wyglądu nadwozia i innych, zastosowanych w tym aucie systemów. Podobno, bardzo ciekawym rozwiązaniem ma być nowy system zawieszenia, monitorujący nawierzchnię za pomocą kamer i w czasie rzeczywistym dostosowujący pracę zawieszenia każdego z kół do aktualnych warunków na drodze i jakości jezdni. Więcej o wyglądzie najnowszego okrętu flagowego niemieckiej motoryzacji i jego wyposażeniu dowiemy się 15 maja. Wtedy Mercedes ma oficjalnie zaprezentować cały samochód.
Marek Wieliński, moto.wp.pl