Nową wersją Kony Hyundai rzucił rękawicę Tesli. A to tylko jedna z mocnych premier w Genewie
Jeśli nieustanne starcia producentów w walce o rynek europejski potraktujemy jak grę w karty, to można śmiało powiedzieć, że w Genewie Hyundai na stół wyłożył same asy. Najbardziej powinna się tym martwić... Tesla.
Elon, Kona robi to lepiej
Kona już na starcie, w konwencjonalnych wersjach napędowych, robiła dobre wrażenie. Teraz, gdy Hyundai pokazał jej elektryczną wersję, okazało się, że to wcale nie Volkswagen czy inni producenci mocno osadzeni w kategorii SUV-ów i crossoverów powinni się martwić najbardziej. Kona Electric ma 204 KM i droższej wersji jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu do 482 km. To już zasięg miejskiego samochodu na pełnym baku.
Do tego Kona wygląda w wersji elektrycznej jeszcze lepiej, niż w konwencjonalnej. Pod znakiem zapytania stoi cena tego auta. Jeśli Hyundai nie rozpędzi się za bardzo w wycenie swojego elektrycznego crossovera, może to być jeden z nielicznych rzeczywiście masowych samochodów na prąd.
Dodatkowe zmartwienie Elona Muska, to wykonanie Hyundaia. Najtańsza Tesla, czyli Model 3, jest pod nieustannym ostrzałem, szczególnie w mediach rynków istotnych dla tego producenta. Trójka okazała się jakościową wpadką na dużą skalę. Na niedoróbki i niską jakość materiałów skarżą się zarówno zwykli klienci, jak i ci, którzy w jakiś sposób są związani z przemysłem motoryzacyjnym i w kwestii produkcji wolumenowej mają coś więcej do powiedzenia. Tymczasem Hyundai konsekwentnie buduje dopracowane samochody.
Czwarta generacja Santa Fe również jako hybrydy
Santa Fe wygląda tak nowocześnie, jak jeszcze nigdy do tej pory. Podczas salonu samochodowego w Genewie Hyundai ogłosił, że duży SUV będzie oferowany nie tylko w zwykłych odmianach napędowych, ale także jako hybryda i hybryda typu plug-in.
Na żywo duży SUV Hyundaia robi świetne wrażenie. Sporo uwagi zdobyły u mnie tylne reflektory, które dzięki specyficznemu ułożeniu segmentów LED sprawiają wrażenie trójwymiarowej głębi ich wsadu.
Nexo – dla jeszcze bardziej wymagających troski o środowisko
Hyundai połączył charakter Kony z elegancją, dodał do tego napęd elektryczny zasilany z ogniw wodorowych i tak stworzył kolejnego SUV-a w ekologicznej wersji. Nexo, bo o nim mowa, zasilany jest ze zbiorników z wodorem, znajdujących się pod tylną częścią kabiny. Na jednym tankowaniu będzie w stanie przejechać do 800 km.
Le Fil Rouge
Chociaż stoisko Hyundaia było pełne świeżych aut i premier, kropkę nad i stanowił koncept Le Fil Rouge. Za jego pomocą koreańska marka przedstawia przyszłość swojego języka stylistycznego. Cała magia tego konceptu kryje się za tym, jak został narysowany. Designerzy Hyundaia chcieli zaprojektować sylwetkę samochodu tak, by dało się ją naszkicować jedną, nieprzerwaną linią. W Le Fil Rouge ciągnie się ona od przodu, pod bocznymi szybami, zawija się na słupku C i górą wraca do słupka A.
Spektakularne nadwozie składa obietnicę, której samochód dotrzymuje swoim wnętrzem. Po otwarciu drzwi wita nas widowiskowa kabina z liniami płynnie obiegającymi ją wokół i wynikającymi z siebie samych. Dzięki temu kształty są spójne i dają poczucie harmonii projektu.
Podczas salonu samochodowego w Genewie Hyundai po raz kolejny dobitnie udowodnił, że wypracowana przez lata pozycja na równi z europejską czołówką producentów, jest zasłużona. Koreańczycy mają wiele do pokazania i nie są to tylko koncepcyjne obietnice, ale i naprawdę niesamowite samochody produkcyjne.