Nowa odsłona europejskiej Kii: pierwszy kontakt z Ceedem trzeciej generacji
Wygładzona, budująca większe zaufanie, ale i przez to zwyczajniejsza – to można powiedzieć o nowej nazwie kompaktu Kii, która wyzbyła się swoich dyslektycznych ciągotek. Co poszło za przemianą z cee’da w Ceeda powiedziała nam osobista konfrontacja z debiutującą 3. generacją tego modelu.
Kiedy prawie dziesięć lat temu na targach frankfurckich pokazano po raz pierwszy nowy model Kii, wywołał on niemałą konsternację. Choć był zupełnie zwyczajny z wyglądu i nie wyróżniał się absolutnie niczym pod względem technicznym, zwracał uwagę swoją nazwą. Pamiętam jak producent wysyłał wtedy nawet specjalną informację prasową instruującą dziennikarzy, by nazwę cee’d pisali zawsze z apostrofem i małą literą.
Wkrótce cee’d wprawił w konsternację także uznanych europejskich producentów, wycinając z ich tortu co roku coraz większy kawałek w tym zyskownym, ale i wyjątkowo konkurencyjnym segmencie kompaktowych hatchbacków i kombi. Od grudnia 2006 roku bramy fabryki w słowackiej Żylinie opuściło już łącznie blisko 1,3 miliona cee’dów, a udział Kii w europejskim rynku motoryzacyjnym podwoił się z 1,5 proc. do 3 proc.
Wszystko to, co lubią w Europie
Marki z Dalekiego Wschodu rzadko osiągają sukces tych rozmiarów na rządzącym się sentymentami i stereotypami rynku europejskim, ale Kii się udało dzięki zdolności do adaptacji i dostosowaniu do tutejszych reguł. Nie byłoby to możliwe, gdyby cee’d nie był de facto samochodem europejskim: to model, który został stworzony wyłącznie z myślą o naszym kontynencie (nie jest oferowany na żadnym innym), od pierwszej generacji jest on rozwijany przez Niemców podebranych z niemieckich marek pracujących w oddziale Kii we Frankfurcie, jego nadwozie projektowane jest przez Francuza, a produkowany jest na Słowacji. Ta filozofia została nawet zawarta w nazwie tego modelu, rozwijanej jako Community of Europe, with European Design (Wspólnota Europejska, Europejski Design).
Nie dziwi więc, że w zamierzeniu twórców nowy Ceed jest wszystkim tym, co lubią Europejczycy: zachowawczy wygląd kryje przyjemne, starające się wypaść jak najlepiej pod względem jakości i funkcjonalności wnętrze oraz masę technologii, popychającej model do przodu w tematach multimediów, autonomii prowadzenia, bezpieczeństwa i przyjazności środowisku.
Siłą rzeczy, wyobrażenie Kii o europejskich preferencjach odnosi się raczej do niemieckiego ordnungu niż włoskiego stylu czy francuskiej fantazji. Choć z wyglądu nowy projekt przejawia jakieś elementy polotu (robiące jakościowe wrażenie światła LED o strukturze kostek lodu, ciekawa boczna linia okien w kształcie półksiężyca), to jest to podane w takich dawkach, by było to łatwo przyswajalne i nikogo nie obrażało. Podobny do niedawno prezentowanego i już dobrze przyjętego w Europie SUV-a Stonic, Ceed ewoluował w stronę nowych Fordów i Volkswagenów – podobnie jak one, ma wzbudzać więcej zaufania masywniejszymi proporcjami i dużą ilością poziomych linii, a bardziej precyzyjne wykonanie sugerują wyraziste, wyeksponowane przetłoczenia i wymyślne wzory alufelg.
Przy wyborze tych ostatnich będzie można trochę poszaleć, wybierając z gamy rozpościerającej się od stalowych obręczy o średnicy piętnastu cali po siedemnastocalowe alufelgi wykończone dwoma kolorami. W gamie lakierów pojawi się aż jedenaście kolorów, z których niektóre całkiem odważne – to kolejny dowód na to, że Ceed jest coraz bardziej pewny siebie i zaczyna być coraz bardziej ambitnie pozycjonowany. To dobry punkt wyjściowy dla kombi, które zadebiutuje publicznie wraz z pięciodrzwiowym hatchbackiem już za dwa tygodnie na targach w Genewie oraz sportowego shooting brake’a, który wypełni miejsce po trzydrzwiowym hatchbacku od jesiennego debiutu na targach w Paryżu. W przyszłym roku gamę uzupełni bazujący na Ceedzie SUV o jeszcze nieznanej nazwie.
Więcej technologii, więcej miejsca
Te rosnące ambicje twórców najlepiej widać we wnętrzu, które robi teraz jeszcze bardziej jakościowe, jeszcze silniej wycelowane w europejskie standardy wrażenie. Nie można powiedzieć, żeby to był postęp skokowy – trochę więcej detali imitujących aluminium i inne drogie metale nie odciągnie uwagi od dużych połaci zwyczajnego plastiku i prostych tekstyliów. To wszystko podane jest jednak teraz w świeższy, zgodny z obecnymi trendami sposób, w którym jednocześnie da się rozpoznać od razu tożsamość Kii. Zgodnie z niemiecką filozofią, postęp buduje tu nie rewolucja, a konsekwentna ewolucja w szczegółach.
System multimedialny ma więc znany już z innych modeli Kii interfejs, ale teraz obsługuje się go przez większy ekran dotykowy o przekątnej siedmiu lub ośmiu cali. Na liście wyposażenia pojawia się między innymi audio renomowanej firmy JBL, bezkluczykowy dostęp i uruchamianie samochodu, bezprzewodowe ładowanie smartfonów, podgrzewana przednia szyba i podgrzewane fotele drugiego rzędu.
Choć Ceed został zbudowany teraz na całkiem nowej platformie K2 (całkiem nowej dla Kii, bo Hyundai stosuje ją już do obecnej generacji i30), wymiary zmieniły się tylko w minimalny sposób: Ceed zyskał 20 mm na szerokość (mierzy teraz równe 1,8 m), za to stał się 23 mm niższy (mierząc teraz 1447 mm). Nie zmieniła się długość: rozstaw osi pozostał ten sam co przedtem, 20 mm skrócono zwis przedni, ale o tyle samo wydłużono tylny. Dzięki takim zabiegom miejsca w środku jest rzeczywiście odczuwalnie więcej na tylnej kanapie wzdłuż i wszerz, a bagażnik zyskał 15 litrów do satysfakcjonującego, choć dalej odległego od klasowych rekordów 395 litrów. Pod tym względem Ceedowi niezmiennie bliżej do Astry czy Focusa niż Octavii czy Civica.
Zgodnie z nowymi standardami
Twórcy modelu zarzekają się, że takie samo dopieszczanie szczegółów przyniosło także wyraźne efekty pod względem prowadzenia, gdzie pojawiają się dwa tryby jazdy (normalny i sportowy), zawieszenie dopasowane do europejskich preferencji (duża pewność i precyzja prowadzenia, ale i komfortowe, wyciszone tłumienie nierówności) i rozwiązania dające Ceedowi autonomię prowadzenia drugiego stopnia. Oznacza to, że teraz będzie on potrafił nie tylko samodzielnie utrzymać zadaną prędkość, ale i swój pas ruchu oraz bezpieczną odległość od pozostałych użytkowników drogi. Będzie potrafił też awaryjnie zahamować by unikając kolizji, rozpoznać znaki, zaparkować i ostrzec przed niebezpieczeństwem zbliżającym się z martwego pola lusterek czy z drogi, gdy wyjeżdża się na nią tyłem. Słowem – Ceed spełnia wszystkie wyśrubowane standardy narzucone przez europejską czołówkę.
Spełnia także normy emisji spalin, co nie zawsze się udawało europejskiej czołówce w ostatnich latach (jeśli wiecie, co mam na myśli…). Wraz z nową generacją Ceeda zmienia się nieznacznie strategia silnikowa. Wzorem obecnych trendów, lansowany jest litrowy silnik trzycylindrowy. Znany już z innych modeli koreańskiego giganta 1.0 T-GDi o mocy 120 KM z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem to pociesznie terkocący silniczek, który znajduje jednak zaskakująco duże pokłady elastyczności. Zupełną nowością jest za to silnik 1.4 T-GDi o mocy 140 KM, który zastępuje słabszą, wolnossącą jednostkę 1.6 GDI. Obok nich oferowana dalej będzie także znana jednostka 1.4 o mocy 100 KM z wielopunktowym wtryskiem paliwa.
Kia nie traci wiary w diesle – wraz Ceedem debiutuje także jednostka wysokoprężna o symbolu U3, zaprojektowana pod przyszłe, najbardziej rygorystyczne normy emisji spalin. Nowe 1.6 CRDi będzie dysponowało mocą 115 lub 136 KM i takim samym w obydwu przypadkach momentem obrotowym 280 Nm. Poza informacjami o przyjazności środowisku nie są jeszcze znane wyniki zużycia paliwa. Wiemy za to, że obydwa diesle, jak i 1,4-litrowy silnik benzynowy będzie można zestawić także z pojawiającą się już w pewnych modelach koncernu siedmiobiegową przekładnią dwusprzęgłową.
Nie znamy jeszcze także cen trzeciej generacji Ceeda. Polskie mają pojawić się w czerwcu, gdy do salonów zaczną zjeżdżać pierwsze egzemplarze modelu. Dalej będą oferowane z siedmioletnią gwarancją (wymienną na 150 000 km). Tym ostatnim ruchem poprzednia generacja cee’da zdołała już sobie zjednać zaufanie wielu europejskich klientów. Teraz, z jeszcze bardziej dopasowanym do ich gustów wyglądem i wyposażeniem, ma szanse konsekwentnie umacniać swoją pozycję na rynku. Po niemiecku.