Trwa ładowanie...
11-07-2013 13:52

Nissan Note: kolejna segmentowa nisza z Jokohamy

Nissan Note: kolejna segmentowa nisza z JokohamyŹródło: Michał Grygier
dzhazcv
dzhazcv

Wszystkie szyby zasłonięte czarnymi płachtami, przede mną kręty tor, liczne manewry parkowania, cofanie. Trzymam kierownicę, ruszam, kieruję tylko za pomocą tego, co widzę na 5,8 calowym wyświetlaczu na konsoli środkowej...

To jedna z prób pokazujących innowacyjne rozwiązania Nissana w nowej, drugiej generacji modelu Note, który wycelowany jest szczególnie w Forda Fiestę, ale również w cały segment B. Czym celuje? I czy skutecznie?

Atakuje przede wszystkim wyglądem. Poprzednik był po prostu autem typu MPV, czyli minivanem. Dość przeciętnie urodziwym. Druga generacja jest już nieco bardziej złożona, bo choć jej wygląd ma elementy minivana, to także zwykłego hatchbacka. To coś pomiędzy. Jest także kontynuacją wcześniej zaprezentowanego (w Genewie) konceptu, i trzeba przyznać, że kształty, linie i załamania tylko w nieznacznym stopniu "ugładzono". Są odważne, nowoczesne i z charakterem. Note prezentuje się bardzo dynamicznie. Najciekawiej, moim zdaniem, wykonano przód auta, ale także bok zasługuje na pochwałę. Tył jest natomiast najmniej ujmującym elementem tego samochodu, przynajmniej w porównaniu do jego przodu. Tyle wygląd.

Nissan już dawno przestał produkować "zwykłe" samochody. Nie znajdziemy w jego gamie popularnych sedanów czy kombi segmentu D, brak też jednoznacznego kompaktu (segment C). Firma znalazła jednak receptę na swój rynkowy byt - to nisze, niecodzienne konstrukcje i przede wszystkim ryzyko. Tak było przy Qashqaiu, który jest pupilkiem Nissana, o którego szczególnie dba, bo ten odwzajemnia się bardzo wysoką sprzedażą, i zdolnością finansową marki. O formę na kontach bankowych dbać ma też Note, czyli małe auto segmentu B. Właściwie trzecie auto Nissana segmentu B! Jak to?! Otóż, mamy jeszcze Micrę, która celuje w klientów raczej budżetowych, oraz Jukea, który także świetnie się sprzedaje, choć najczęściej klientom klasy premium. Note ma trafić pod strzechy, być popularne, rozwojowe i powszechne. Będzie? Odpowiedzą sami klienci.

dzhazcv

Wnętrze to także kawał solidnej wzorniczej pracy. Może nie jest jakoś wyjątkowo pasjonujące, bo całość nieco psuje - i nie koresponduje idealnie do reszty - konsola środkowa, która w górnej części kończy się ostrymi krawędziami, a pozostałe elementy wnętrza Note`a wypełniają raczej obłości. Jednak całość należy ocenić na bardzo zasłużoną czwórkę z plusem, a nawet piątkę. Jednak, choć to wygląd w znacznej mierze sprzedaje samochody, to najpiękniejszy samochód bez odpowiedniej technologii, która przypieczętuje podpisanie umowy kupna u dilera, po prostu nabywcy nie znajdzie. Nissan Note, sądząc po pierwszych jazdach testowych jakie odbyliśmy na terenie Austrii i Słowacji, problemu mieć nie powinien. Stoi za nim bardzo przemyślana koncepcja! Ale, od początku...

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Auto mierzy 4 100mm długości, z rozstawem osi na poziomie 2 600mm. To sporo, już ocierając się o segment C, czyli kompakty. Pozostaje jednak
na styk w segmencie B. Powiedzmy, że mówimy o przerośniętym supermini. Więcej niż we Fieście czy B-Maxie. Wymiary mają swoje odbicie w ilości miejsca wewnątrz, którego jest bardzo, bardzo dużo. W ogóle siadając za kierownicą, na miejscu pasażera czy nawet z tyłu, nie masz wrażenia, że zostaniesz zaklinowany na wieki. Na poziomie kolan z tyłu mamy 640 mm przestrzeni. Z przodu miejsca jest na odpowiednim poziomie praktycznie w każdym aucie, to właśnie tylna kanapa każdego auta mówi więcej o inteligentnym, bądź nie, zaprojektowaniu samochodu. Obniżono o 9mm fotel kierowcy i podniesiono o 23mm tylną kanapę.

W dodatku całą sytuację usprawniają dwie rzeczy - przesuwana, cała, tylna kanapa oraz drzwi otwierane niemal jak okiennice w domach, znaczy bardzo szeroko! Właściwie prawie na 90 stopni (sic!), co w prosty, fantastyczny wręcz sposób ułatwia wsiadanie. Aż dziwne, że nie jest to szerzej stosowane. Pojemność bagażnika wynosi przeciętną w tym segmencie wartość około 300 litrów. Konkurencja jest w tym temacie właściwie taka sama.

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Auto oparto o platformę V (od Versatile), czyli stosowaną także w nowym Renault Clio. Ta jest nieco powiększona w porównaniu do Micry. Produkcja odbywa się w Wielkiej Brytanii, w Sunderland. Nissan postawił, jak wszyscy obecnie na rynku, na downsizing i obniżenie zużycia paliwa i emisji CO2. Po pierwsze - opory powietrza. Note przecina powietrze na poziomie Cx = 0,30 (normą w segmencie jest Cx = 0,31-33), czyli jest bardzo dobrze. Zwrócono też uwagę na obniżenie masy. Udało się całkiem przyzwoicie, bo Note waży tylko 1 118kg, choć więcej niż konkurencja. Spora w tym zasługa, oprócz konstrukcji nadwozia, też faktowi, że pod maską gości mikroskopijny motor o pojemności 1.2 litra. Jest to 3-cylindrowa jednostka napędowa z kompresorem (nie mylić z turbodoładowaniem). I tutaj dochodzimy do tego, jak Note się porusza po drodze... a warto przy tym zatrzymać się na dłużej.

dzhazcv

Wsiadamy i ruszamy. Po pierwsze, to kolejny samochód, w którego projektowaniu uczestniczyła osoba posiadająca Prawo Jazdy i użytkująca osobiście samochód. Dlaczego? Fotele są świetne. Głębokie, ale jednocześnie wygodne. Trzymają na boki, ich wyprofilowanie nie utrudnia wsiadania i wysiadania, i nie musimy kurczowo trzymać się kierownicy. Błahostka? Niekoniecznie. Zresztą, same osoby odpowiedzialne za ten model zwróciły na to uwagę podczas konferencji prasowej, mówiąc, że fotele zostały opracowane pod kątem europejskiego klienta! A my w Europie mamy zakręty i lubimy nie spadać z fotela podczas jazdy. To zazwyczaj pomaga w pewnym prowadzeniu samochodu...

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Kolejna sprawa, to poprawa bezpieczeństwa, dumnie nazwana Safety Shield. Składają się na nią trzy systemy - ostrzeżenie o niekontrolowanym opuszczeniu pasa ruchu, informowanie o obiekcie w martwym polu lusterek oraz ostrzeżenie o ruszającym się
obiekcie z tyłu auta. W skrócie - pierwszy system znamy doskonale z innych aut. Nissan oferuje jedynie ostrzeganie o niekontrolowanym opuszczeniu pasa ruchu za pomocą sygnału dźwiękowego (system nie skoryguje jazdy). W drugim, ostrzeżenie o martwym polu odbywa się na zasadzie sygnału dźwiękowego oraz świetlnego, to bardzo pożyteczne urządzenie. Ale też, znamy to wszyscy już od lat, i dobrze że Nissan zainwestował w opracowanie tych "pomocników". To systemy przydatne.

dzhazcv

Trzecia nowość natomiast jest unikalna i nieznana - ostrzega kierowcę przed ruszającymi się obiektami w momencie gdy cofamy. Jakie obiekty? Zazwyczaj mówimy o ludziach, ale tutaj można powiedzieć, że chodzi głównie o dzieci, zwierzęta, czy też przedmioty typu wózek sklepowy etc. Rzecz jasna, każdy z tych asystentów można dezaktywować całkowicie. Jeżeli któryś z nich szczególnie będzie irytować, można wyłączyć tylko jeden konkretny, a ciekawe jest to, że jednym przyciskiem możemy wyłączyć wszystkie! Niby nic, ale użyteczne, zdecydowanie. Co ciekawe, wszystkie trzy działają za pośrednictwem jednej kamery umieszczonej na klapie bagażnika. Ale, co jak ją zabrudzimy? Zapobiega temu poważne oprogramowanie, które stale monitoruje jej czystość na podstawie obrazu (sic!), i w razie potrzeby czyści ją bądź za pośrednictwem wydmuchiwanego powietrza, bądź wody.

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Co jeszcze znajdziemy w nowym Nissanie Note? Jest kamera cofania. Wow! Powiecie, że niektóre dziecięce rowerki mają już kamerę cofania. I owszem, to coraz powszechniejszy element, tyle że ta nie jest osamotniona, bo kamery są w sumie cztery! Potrafią nie tylko pokazać miejsce w które chcemy wjechać, ale potrafią razem pokazać obraz z 360 stopni, czyli wokół całego auta! OK, jeżeli się nie mylę, coś takiego ma Nissan Patrol. Na początku, gdy podano tę informację pomyślałem sobie, że to gadżet, którego poza siedmioma razami, chwaląc się przed rodziną i znajomymi, właściciel Note`a więcej nie użyje, a inżynierowie Nissana byliby bardziej użyteczni gdyby zajęli się w pracy na przykład odkurzaniem biura, koszeniem trawnika i podlewaniem kwiatków. Ależ byłem w błędzie!

dzhazcv

Początkowo faktycznie byłem sceptyczny, jednak podjeżdżając w miejsce specyficznej próby, gdzie zakryto wszystkie szyby czarnymi płachtami, kazano przejechać kręty tor i zaparkować tyłem, tylko używając widoku z kamery na wyświetlaczu (swoją drogą, ma prawie 6 cali) zdumiałem się. Wszystko przypomina grę na konsoli, tyle, że prowadzę prawdziwy samochód w rzeczywistym świecie. Oczywiście, próba odbyła się na zamkniętym placu i nie polecamy robić tego na drogach publicznych, bo otrzymacie najdziwniejszy mandat na świecie. Uczucie to przedziwne, prześmieszne i całkiem imponujące. Później, gdziekolwiek parkując Note`a zdecydowanie częściej korzystałem z tego przekazu w czasie rzeczywistym. To naprawdę działa, i jest piekielnie skuteczne, choć początkowo wydawało się kretyńskie!

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Wnętrze, choć przestronne, to nie jest topowej jakości jeżeli mówimy o materiałach, niektóre proszą się o kapkę
przyjemniejszy wygląd, fakturę bądź odczucia dotykowe. Podczas jazdy wszystkie przyciski są łatwo dostępne, intuicyjne. System Nissan Connect pozwoli nie tylko zaplanować trasę, ale też może łącząc się z siecią, na przykład sprawdzić ceny paliw na stacjach. Opcji jest znacznie więcej. To sygnał, że internet będzie w przyszłości codziennością w samochodach. Przyzwyczajmy się do tego już teraz.

dzhazcv

No dobrze, a sama jazda? Zaskoczenie. Naprawdę siedzę w Note, a nie w 370Z?! Układ kierowniczy jest jednym z lepszych jakie miałem okazję ostatnio poznać, i nie mówię tylko o tym segmencie aut! Jest bardzo bezpośredni (bardzo!), czucie jest wyśmienite, informacje o drodze i tym co dzieje się z autem są tak precyzyjne, jakbyś szorował dłonią po asfalcie. Hamulce są bardzo dobrze opracowane, działają progresywnie i czucie jest takie jakie być powinno. Jest tylko jedno "ale".

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Na prezentacji dostępne były auta benzynowe i wysokoprężne. Pierwszy wyposażony dodatkowo w pakiet "sportowy" składający się z nieco innego pakietu stylizacyjnego. Nie tylko - wersje te różnią się także zawieszeniem, układem kierowniczym, stabilizatorami etc. Efekt? Diesel prowadzi się bardzo dobrze, ale widocznie gorzej niż odmiana benzynowa, która jest - przyrzekam - jednym z moich ulubionych aut do prowadzenia w tym segmencie (i nawet patrząc nieco szerzej). Prowadzi się komfortowo i bardzo pewnie, dając sporo sztywności. Jak "oni" to zrobili?! Nie wiem. Tutaj widać, że Nissan celuje w Fiestę, prowadzącą się przecież świetnie. Wiem, że to zabrzmi nieco głupio, ale Note prowadzi się wręcz za dobrze na segment B!

dzhazcv

Jednak nie jest tak różowo do końca. Jednostki napędowe nie powalają na kolana. Gama silnikowa startuje z poziomu 79KM, co przetłumaczyć można na "bardzo wolno". Później mamy wersję DIG-S, doładowaną o mocy 98KM i to już opcja wystarczająca i całkiem żwawa, choć o wyprzedzaniu z pełnym komfortem jeszcze mówić nie można. Silnik ma taką charakterystykę, że przy niskich wartościach obrotowych na wysokim biegu przyspieszenie o 20km/h trwa jakieś 15 lat. Po prostu motor, aby był jako tako dynamiczny, trzeba trzymać w wysokich wartościach obrotowych - przy 3 tysiącach już powoli czuć, że coś zaczyna się dziać, ale najwięcej możliwości osiągamy dopiero przy minimum 4 tysiącach obrotów. Co ciekawe, kompresor działa tylko wtedy kiedy jest potrzebny, co wpływa na obniżenie zużycia paliwa. Dzięki Bogu, wyciszenie jest bardzo dobre, i dźwięk 3-cylindrowej jednostki jest przyjemny i nie przeszkadza. Jednym z minusów jest brak możliwości regulacji kolumny kierowniczej w dwóch płaszczyznach - tego się nie spodziewałem.
Warto pomyśleć o tym w przyszłości drogi Nissanie...

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Jednak mistrzem ekonomii jest jednostka Renault, 1.5 dCi. To turbodiesel o mocy 89KM. Mało? Moment obrotowy jest wystarczający, żeby wcisnąć pedał przyspieszenia i wyprzedzić w spokoju to, co spotkamy na drodze, nawet... benzynowego Note`a. Szkoda, że silniki połączono z 5-biegową skrzynią manualną, chyba troszkę brakuje jednego biegu więcej. Sama skrzynia działa dobrze, manewrowanie nią jest precyzyjne i pewne. Opcjonalnie mamy też skrzynię CVT. Fakty są takie, że benzynowiec jest niezauważalnie szybszy jeżeli weźmiemy pod uwagę suche liczby, jednak odczucia zza kierownicy są zgoła odmienne.

Podczas jazdy testowej dieslem spokojnie osiągałem wyniki na poziomie poniżej 4 litrów średniego spalania. Przy zdecydowanie dynamiczniejszej jeździe, którą można by określić jako łamanie austriackich przepisów drogowych, cały czas nie przekraczało 4,5 l/100km. Wyniki świetne. I na koniec jeszcze jeden przycisk - tryb ECO. Jeden przycisk, umieszczony przy dźwigni zmiany biegów, który sprawia że silnik, wręcz całe auto przechodzi w tryb ślimaczy, nie jest tak dynamiczne, żywe, ale zapewnia znaczne oszczędności w zużyciu paliwa. Idealne dla tych, którzy zbyt często nie wyprzedzają.

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Note to zaskoczenie. Pozytywne. Negatywów jest niewiele, i można z nimi żyć. Gdyby było choćby delikatnie lepiej wykończone, gdyby miało jeszcze nieco mocniejsze jednostki napędowe, byłoby idealne. W tej chwili, po prostu jest... prawie idealne. Nie jest skrajnie zaawansowane technologicznie, przeładowane systemami, ale to co jest, jest w 100 procentach użyteczne i funkcjonalne. No, i jeszcze ma atrakcyjny wygląd. Słowem - nie powinno być obaw przed złożeniem podpisu na umowie kupna u dilera. Czy jest alternatywą dla Fiesty i Polo? Z czystym sumieniem -TAK. Cennik nowego Nissana Note zaczyna się od 43 990 zł.

Michał Grygier/ll/moto.wp.pl

dzhazcv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dzhazcv
Więcej tematów