Nissan 200SX S14
(źródło: Polska Federacja Driftingu)
Maciek potrzebował samochodu nowoczesnego i przede wszystkim bezawaryjnego, którym mógłby rywalizować z najlepszymi zawodnikami w Europie. Pomysłów było kilka, lecz wśród nich tylko jeden słuszny: Nissan 200SX S14a. Dwa lata temu, kiedy powstawał cały projekt, Polska nie przeżywała jeszcze takiego boomu na drifting, jaki obserwujemy dzisiaj, a co za tym idzie, dobrą bazę kupić było znacznie łatwiej. Po krótkich poszukiwaniach udało się znaleźć ładny egzemplarz po facelifcie, czyli S14a, zwany również przez miłośników JDM-u „Kouki” (z jap. dosłownie „późny okres”). W 100% seryjny samochód, w jedynym słusznym kolorze nadwozia, czyli lekko zgniłym „British Racing Green”, miał stać się w pełni profesjonalną maszynką do wygrywania. Rzecz jasna, seryjne auto nie miałoby szans na równą walkę z hardcorowymi pojazdami Brytyjczyków, choć pierwsze próby driftowe tym samochodem na torze „Poznań” wychodziły Maćkowi znakomicie...