Nie uwierzysz, że to może legalnie jeździć po ulicy!
W normalnym ruchu ulicznym zbyt fantazyjnych pojazdów raczej nie spodziewamy się spotkać. Może na jakichś zamkniętych imprezach, czy planach filmowych, wszelkiego rodzaju motoryzacyjne dziwadła się trafiają, ale na zwykłej drodze? Z numerami rejestracyjnymi? Okazuje się, że czasami można się mocno zdziwić patrząc jakie pojazdy z powodzeniem przechodzą przez stosowne procedury i są w majestacie prawa rejestrowane do ruchu ulicznego (nie mówimy tu o lekko przekoszonej, 16-letniej limuzynie prawiebezwypadkowej, po przeglądzie u pana Henia). Oto 10 pojazdów, które są w pełni legalne na drodze, choć ciężko w to uwierzyć.
Te wynalazki mogą legalnie jeździć po drogach
Może na jakichś zamkniętych imprezach czy planach filmowych, wszelkiego rodzaju motoryzacyjne dziwadła się trafiają, ale na zwykłej drodze? Z numerami rejestracyjnymi? Okazuje się, że czasami można się mocno zdziwić, patrząc jakie pojazdy z powodzeniem przechodzą przez stosowne procedury i są w majestacie prawa rejestrowane do ruchu ulicznego (i nie mówimy tu o lekko przekoszonej, 16-letniej limuzynie prawie bezwypadkowej, po przeglądzie u pana Henia).
Oto 10 pojazdów, które są w pełni legalne na drodze, choć ciężko w to uwierzyć. Japońskie Dekotora, czyli tuningowane w kosmiczny sposób ciężarówki, są w porównaniu z nimi naprawdę mało ekstrawaganckim wybrykiem.
Tramontana R Edition
Do nich jeszcze dojdziemy. Zacznijmy od urządzenia przynajmniej kojarzącego się z autem. Tramontana to hiszpańska manufaktura produkująca jedno- lub dwumiejscowe bolidy z homologacją drogową.
R Edition waży z pełnym wyposażeniem 1200 kg i w karbonowej karoserii znalazło się miejsce dla dwóch kubełkowych foteli oraz 720-konnego silnika 5,5-litrowego V12 Mercedesa, zamocowanego w ramowej konstrukcji. Napęd na 20-calowe koła tylne, przekazywany jest przez 6-biegową skrzynię sekwencyjną. Pierwsze 100 km/h bolid osiąga w 3,6 sek., a maksymalną prędkość ustalono na 323 km/h.
Firma produkuje 12 takich aut rocznie, a każde kosztuje minimum pół miliona dolarów.
Tumbler batmobile
Firma Parker Brothers wybudowała replikę Tumblera - batmobilu superbohatera granego przez Christiana Bale'a w trylogii o Batmanie. Pojazd napędzany jest 400-konnym V8 o poj. 6,2 l ze stajni General Motors. Masa całej konstrukcji przekracza 2,2 tony, więc jednostka ma nad czym się napracować.
W 2013 r. saudyjski team Galag wziął udział tym pojazdem w imprezie Gumball 3000. Na kolejnej edycji, po problemach z producentem auta, który nie zrealizował koniecznych modyfikacji, nie pojawili się.
Replika Tumblera to dwumiejscowy pojazd postawiony na 44-calowych kołach, które przyjmują napęd za pośrednictwem automatycznej skrzyni biegów. Auto wyposażono w system pięciu kamer, pomagających kierowcy w manewrowaniu tym kolosem. Dwa lata temu za jeden z pięciu wyprodukowanych batmobili, na aukcji żądano okrągłego miliona dolarów.
A Team Galag, zrażony do Parker Brothers nie zasypiał jednak gruszek w popiele i w tegorocznej edycji Gumball 3000 pojawił się z nowym, choć mniej filmowym batmobilem.
Batmobile
Auto z filmów Tima Burtona to chyba najlepiej (obok Tumblera i legendarnego Lincolna Futura) rozpoznawalny batmobile. Wielbiciele serii doskonale pamiętają cygarowaty bolid napędzany odrzutowym silnikiem, pozostawiającym za sobą języki ognia. Okazuje się, że takie auto (a w zasadzie jego replika) jest także zarejestrowanym i w pełni legalnym na drodze urządzeniem.
Zbudował je 29-letni Australijczyk Zac Mihajlovic, pasjonat samochodów, motocykli i komiksów. Prace nad nim zajęły dwa lata, a ze względów bezpieczeństwa batmobile Zaca został pozbawiony karabinów maszynowych, wyrzutni kolców, rozrzutników oleju i tym podobnych gadżetów z oryginału. Ale ma turboodrzutowy silnik z dopalaczami.
Chociaż konstruktor otrzymał szereg ofert kupna pojazdu, nawet przekraczających milion dolarów, to jednak je odrzucił. A auto wykorzystuje m.in. do działań w ramach fundacji Make-A-Wish (Mam marzenie) i spełnił je już dla wielu młodych miłośników czarnego rycerza z Gotham City.
Odrzutowy Garbus
W odmianie 8F dysponuje mocą jakichś 1350 KM i według Rona Patricka z Kalifornii, doskonale nadaje się do jego Volkswagena New Beetle. Auto wciąż standardowo napędzane jest zwykłym, spalinowym silnikiem VW, który służy do codziennej jazdy po mieście. T58 używany jest przede wszystkim do... ognistych pokazów. A, biorąc pod uwagę, że JetBeetle ma dwa silniki, to stał się jakże popularną w tamtym regionie hybrydą.
Najmniejszy samochód świata Wind Up
Ale pan Perry Watkins doszedł do wniosku, że dorośli też mogą mieć swoje atrakcje i zbudował najmniejszy, zarejestrowany samochód świata. Brytyjczyk ma na swoim koncie jeszcze kilka innych, rekordowych konstrukcji, jak chociażby Flatmobile, czyli najniższy, zarejestrowany samochód na świecie.
Wind Up, bo taką nazwę nosi miniautko (nakręcany), to ramowa konstrukcja z kompozytową karoserią i silnikiem o poj. 150 ccm, wziętym z quada. Napęd na tylne koła zapożyczone z minimotocykla Hondy, przekazuje automatyczna przekładnia. Całość rozpędza się do ponad 70 km/h, a wymiary samochodu to 100 cm wysokości, 129 cm długości i 66 cm szerokości.
WaterCar Python
Tymczasem amerykańska firma WaterCar oferuje swoim klientom, w cenie nieco ponad 150 tys. dolarów, eleganckie amfibie, które doskonale spisują się na ulicach i w wodzie. Python to bazujący na Corvettcie kabriolet z silnikiem V8, rozpędzającym tę konstrukcję w 4,6 sekundy do 100 km/h. Oczywiście na lądzie.
W środowisku wodnym, dzięki strumieniom Panther Jet, pojazd rozpędza się do maksymalnej prędkości 34 węzłów, czyli ok. 65 km/h. Obecnie oferowana jest też zmodernizowana wersja Panther, bazująca na nadwoziu w stylu Jeepa Wranglera, z 3,7-l silnikiem Hondy pod maską.
FV101 Scorpion
To marzenie wielu, ale wiele też stoi na przeszkodzie w jego realizacji. Cena, uprawnienia, no i ewentualne szkody jakie można takim kolosem poczynić. Jednak okazuje się, że jest wyjście z tej sytuacji.
Brytyjski lekki czołg rozpoznawczy Scorpion ma masę zaledwie 8 ton i wymiary przeciętnego sedana klasy średniej (poza wysokością - 2,1 m). Do napędu wykorzystywany jest albo benzynowy silnik Jaguara J60, albo wysokoprężna jednostka Cumminsa 5,9 l o mocy 190 KM. Aby go legalnie zarejestrować (przynajmniej na Wyspach Brytyjskich) wystarczy 25 tys. funtów (zakup czołgu z demobilu), trwałe zabezpieczenie broni znajdującej się na wyposażeniu (czyli w tym przypadku armaty L23A1 kalibru 76 mm i usunięcie karabinu maszynowego MAG 7,62 mm), oraz założenie gumowych gąsienic, by nie niszczyć nawierzchni.
Scorpion jeździ z maksymalną prędkością 87 km/h na lądzie i 6 km/h w wodzie. Zabiera na pokład 3 osoby i nie ma problemów z parkowaniem.
Terrafugia Transition
Tak też już można, a co najważniejsze, miłośnikom lotnictwa odpada część opłat lotniskowych, a własny aeroplan można trzymać w przydomowym garażu.
Terrafugia Transition to dwumiejscowy samochodolot, produkowany w USA i posiadający pełną homologację do jazdy po drogach. Ważące 440 kg urządzenie zabiera na pokład dwie osoby, potrzebuje pół kilometra pasa do startu i oferuje zasięg ok. 640 km (lotu). Na drodze i w powietrzu wykorzystuje do napędu silnik Rotaxa o mocy 100 KM, zasilający albo pojedyncze śmigło Sensenich, albo, za pośrednictwem automatycznej skrzyni, tylne koła.
W powietrzu Transition osiąga maksymalna prędkość 185 km/h (100 węzłów), na drodze 110 km/h. Składane automatycznie skrzydła pozwalają zmieścić się z nim do garażu, bowiem całość ma niecałe 6 m długości, 2,29 m szerokości i 2 m wysokości. Po rozłożeniu skrzydeł ich rozpiętość wynosi 8 m. Jeśli ktoś chce zostać piloto-kierowcą, to musi przygotować sobie ok. 280 tys. dolarów na zakup Terrafugii Transition.
Reliant Scimitar Sabre/Fast Food
Reliant to zacna, brytyjska firma, która zajmowała się produkcją samochodów od 1935 roku, ale zakończyła ją w finansowych tarapatach w 2001 r. Jej najbardziej znanym wytworem jest trzykołowy model Robin, przez wielu uznany za jeden z najbardziej przerażających samochodów świata. Jednak na swoim koncie miała także sportowe modele, właśnie takie jak Scimitar.
Do skonstruowania Fast Fooda potrzebny był tylko fragment amerykańskiej wersji Scimitara - GM-owskie V8 oraz podwozie. Na nim osadzono rurową konstrukcję z centralnym miejscem dla kierowcy (pod paterą). Zamontowano także układ wtryskiwania podtlenku azotu, dzięki czemu stół z krzesłami oraz jedzeniem i napojami do 100 km/h rozpędza się w 4,5 sekundy. Całość jest pomysłem Perry'ego Watkinsa, który tym pojazdem ustanowił wcześniejszy rekord prędkości dla mobilnych mebli.
Sofa car
To propozycja dla tych, którzy nigdy i pod żadnym pozorem nie chcą spóźnić się na popołudniowa herbatę. Nic dziwnego zatem, że powstała w... Australii. Ale to w końcu część Commonwealthu, więc brytyjskie korzenie zobowiązują.
Glenn Suter osiągnął nią prędkość 163,117 km/h, czym zapisał się w Księdze Rekordów Guinnessa. Dynamiczny mebel napędzany jest silnikiem pochodzącym z superbike'a Suzuki, o pojemności 1400 cm3 i zamontowanym w rurowej konstrukcji, przykrytej narzutą i wyposażonej w stolik kawowy, lampkę, zegar, telewizor oraz uchwyt na napoje.
Borys Czyżewski