Luksus po francusku
Gdy Citroen DS zadebiutował w 1955 roku, stał się nie tylko hitem sprzedaży i jednym z najbardziej kultowych samochodów w historii, ale też zawiesił wysoko poprzeczkę dla wszystkich kolejnych francuskich limuzyn. Rzeczywistość jest taka, że przez następne dziesięciolecia nie udało się ponownie osiągnąć tego poziomu
DS łączył dwie cechy - z jednej strony futurystyczny i ponadczasowy wygląd, a z drugiej długą listę nowoczesnych rozwiązań technicznych. Kolejne modele Citroena były juz coraz bardziej zachowawcze. Smutnym finałem był C6, w którym fantazji starczyło na nietypowy przód, wygiętą tylną szybę i charakterystyczne tylne światła. Nowe DS5 wygląda bardziej wyjątkowo, ale poza stylistyką nie oferuje nic, co by przekonało klientów do tego modelu. Podobnie było u francuskiej konkurencji. Peugeot miał poprawnego, ale nudnego 607, a Renault Vel Satis choć ciekawe, to zupełnie nie pasowało do rynku limuzyn. Za to model Latitude to już po prostu koreański Samsung SM5 ze zmienionym logo.
Szymon Jasina, moto.wp.pl