2. Nissan Qashqai kontra Volvo XC60 (cena ok. 90 tys. zł)
Kiedy Nissan - połączony z francuskim koncernem Renault - zdecydował się zrezygnować z tradycyjnych samochodów na rzecz crossoverów, wszyscy pukali się w czoło. Tymczasem okazało się, że świat oszalał na punkcie nowych aut japońskiej marki. Zarówno Juke, jak i Qashqai, odniosły ogromny sukces. Ten drugi sprzedał się dotąd w niewiarygodnej liczbie 2 mln egzemplarzy.
O ile pierwsza generacja samochodu, która jest w pewnej mierze odpowiedzialna za ogromny sukces całego segmentu, wyglądała bardzo przeciętnie, o tyle nowy model jest zdecydowanie bardziej drapieżny, obdarzony wyrazistym charakterem. Qashqai I nie najlepiej się też prowadził, czego nie da się zarzucić drugiej generacji. Samochód jest teraz dostępny ze wszystkimi technologicznymi wynalazkami japońsko-francuskiej firmy, takimi jak kamera 360 stopni, zestaw asystentów elektronicznych kierowcy i nowoczesny system infotainment.
Ma to oczywiście swoją cenę. Najtańszy Qashqai w podstawowej wersji kosztuje 69 tys. zł, a najdroższy aż 120 tys. zł. Wersja przyzwoicie wyposażona to wydatek 98-105 tys. zł. W zamian dostajemy auto z jednym z silników o mocy od 110 do 160 KM, o niezbyt wielkiej pojemności, a więc umiarkowanie dynamicznych, za to niezachłannych na paliwo.
Szwed zamiast Qashqaia
Volvo XC 60 to auto zdecydowanie bardziej prestiżowe, z segmentu premium, bardzo popularne w Polsce. Egzemplarze z lat 2011-12 mają na ogół silniki benzynowe o pojemności 2,0 l lub najmniejsze diesle. Żwawość podobna jak w Qashqaiu. Przebiegi używanych Volvo to ok. 150 tys. km.