Samochód elektryczny Włodzimierza Szymczaka
Jeśli przyjrzymy się pracom nadesłanym na konkurs ogłoszony przez ElectroMobility Poland, okaże się, że spośród 66 zgłoszeń, które spełniły wymagania formalne, tylko kilka jest dopracowanych i na tyle interesujących, by - zrealizowane - mogły przyciągnąć oko potencjalnego klienta. Należy się jednak spodziewać, że nawet piątka, która zostanie wytypowana we wrześniu, nie nadawałaby się do przeniesienia na linię produkcyjną bez dopracowania szkiców.
Należy jeszcze pamiętać o tym, że narysowanie samochodu jest dopiero pierwszym krokiem na drodze do jego stworzenia. Optymiści argumentują, że w Polsce produkuje się praktycznie wszystkie części potrzebne do zbudowania samochodu. Jednak choć producenci o ugruntowanej renomie w dużej mierze opierają się dziś na gotowych rozwiązaniach oferowanych przez poddostawców, nie oznacza to, że złożenie samochodu jest dziecinie łatwe. Klienci mają coraz bardziej wyśrubowane wymagania w zakresie bezpieczeństwa, osiągów i niezawodności. By je spełnić, potrzeba nie tylko dużego nakładu pracy i praktycznej wiedzy, ale też potężnego zastrzyku pieniędzy. Przed przyszłymi twórcami polskiego samochodu elektrycznego długa i trudna droga. Czas pokaże, czy na jej końcu czeka sukces.