1. Nissan GT-R – indeks 626
Poprzednie dziewięć samochodów miało jedną wspólną cechę – były to modele niemieckich marek albo takich, które należą do niemieckich koncernów. Jednak numer jeden na liście najbardziej problematycznych modeli zajmuje samochód z Japonii. Jednak nietypowy, bo bardzo szybki Nissan GT-R. Model ten ma wiele zalet. Oprócz niesamowitych osiągów, jest to stosunkowo niska cena (choć przez kolejne lata zdążył mocno podrożeć) i zaskakująco praktyczne nadwozie obejmujące cztery miejsca i sporej wielkości bagażnik. Większość konkurentów nie może się czymś takim pochwalić. Jednak już koszty napraw są dalekie od typowych Nissanów. Nagle GT-R pokazuje, że nie tylko pod względem osiągów może konkurować z Ferrari i Lamborghini, ale też jeśli chodzi o rachunki z serwisu. Choć dane Warranty Direct mogą tu być nieco niedokładne (z powodu małej liczby egzemplarzy NissanaGT-R), to nie da się ukryć, że japońskie sportowe auta nie należą do tanich w utrzymaniu. Średni koszt naprawy był wielokrotnie wyższy niż w przypadku innych modeli na liście. Wystarczy przywołać historię jednego z użytkowników nissana GT-R, który po drobnym otarciu musiał wymienić cały (jednorazowy) mechanizm maski służący ochronie pieszego w razie potrącenia. W innych samochodach wystarczy zatrzasnąć maskę i można jechać dalej, ale w Nissanie kosztowało to równowartość ponad 55 000 zł. Samo regularne serwisowanie GT-R-a też nie należy do tanich.
Średni koszt naprawy – 17 935 zł.
oprac. Szymon Jasina