Motocykl z wbudowanym dronem. Szalony pomysł Hondy
Honda złożyła patent na rozwiązanie, które raczej może przywodzić na myśl filmy science fiction niż coś, co rzeczywiście trafi do produkcji. Pomysł wyposażenia motocykli elektrycznych w drony jest jednak jeszcze ciekawszy, gdy zagłębimy się w listę ich możliwych zastosowań.
Honda staje się marką, która lubi zszokować swoimi wnioskami patentowymi. Wizjonerskimi, wybiegającymi nie kilka, a raczej kilkadziesiąt lat w przyszłość. Takimi, które z dużym prawdopodobieństwem nie zostaną zrealizowane. Nie oznacza to jednak, że nie są ciekawe i nie wywołują zainteresowania japońską marką.
Kilka miesięcy temu Honda złożyła wniosek patentowy na możliwość obsługiwania funkcji motocykla za pomocą myśli. Detektory fal mózgowych miałyby wysyłać informacje do pojazdu i w ten sposób pozwalać kierowcy na wygodną i bezpieczną komunikację z maszyną. Na podobnej półce na pewno leży kolejny pomysł tej marki, czyli drony.
Schematy patentowe Hondy przedstawiają elektryczny motocykl z czterowirnikowym dronem, który "parkuje" w miejscu siedzenia dla pasażera. Oczywiście pojawia się pytanie – po co w ogóle dron w motocyklu? Honda od razu na nie odpowiada. I to bardzo kompleksowo, gdyż ma on sporo potencjalnych zastosowań wymienianych w patencie.
Oczywiście dron ma mieć możliwość odłączenia się od motocykla i autonomicznego lotu. Ma służyć za mobilny zestaw czujników i kamer. Informacje z nich poprawiałyby funkcjonowanie elektronicznych systemów pokładowych jak aktywny tempomat, systemy bezpieczeństwa, ale też bardziej przyszłościowe jak tryb autonomicznej jazdy.
Dron mógłby z góry monitorować przestrzeń wokół motocykla i "widzieć" dalej oraz więcej niż czujniki na jednośladzie. Mógłby nawet go wyprzedzić i np. sprawdzić, czy niedaleko na trasie nie ma korka.
Jako że dron miałby znajdować na pokładzie motocykla elektrycznego, to mógłby też mieć funkcje wspomagające taki rodzaj napędu. Np. mógłby dostarczyć akumulator, gdy w maszynie zabraknie prądu. W razie awarii czy wypadku mógłby polecieć po pomoc. Jest jeszcze jedno zastosowanie: w momencie, gdy dron jest zadokowany w elektrycznym motocyklu, jego śmigła mogłyby służyć za wentylatory chłodzące baterie na pokładzie jednośladu.
Oczywiście pomysł drona przy motocyklu brzmi szalenie. Trudno sobie przecież wyobrazić, aby w przyszłości nad każdym pojazdem na drodze leciało dodatkowe urządzenie. Zatem można zakładać, że Honda po prostu chce zrobić trochę zamieszania wokół siebie i pokazać, że ma rewolucyjne pomysły. Z drugiej strony mogą one doprowadzić do rozwoju innych pomysłów. Np. pojedynczych dronów kontaktujących się ze wszystkimi pojazdami na drodze.