Mercedes W124 260E Sportline: wspomnienia taksówkarza
Motoryzacyjny świat pełen jest stereotypów i obiegowych opinii. Niektórzy producenci zyskują na nich, zaskarbiając sobie rzesze wiernych klientów, ślepo wierzących w legendarną trwałość ich produktów. Jednym z nich jest Mercedes - ikona żywotności wśród samochodów. Problem jednak w tym, że ostatnimi czasy ta niemiecka marka premium borykała się z licznymi jakościowymi i technicznymi bolączkami. Korozja trawiąca nawet modele Klasy S, awaryjna elektronika czy kłopoty ze skomplikowaną mechaniką - to tylko najpowszechniejsze atrakcje, czekające właścicieli tych aut. Dlatego warto zwrócić uwagę na produkty sprzed lat, których reputacja wraz z kolejnymi dekadami nie przemija. Najlepszy przykład to Mercedes W124.
Ten pełnoprawny klasyk, nadal w oczach sporego grona kierowców i taksówkarzy wart jest długich poszukiwań na rynku wtórnym. Znalezienie kultowego diesla z przebiegiem w granicach zdrowego rozsądku, jest prawie niewykonalne. O wiele łatwiej wyszukać benzynową odmianę o dużej pojemności skokowej, godząc się tym samym z odpowiednimi wydatkami na stacji paliw. W zamian otrzymamy, co prawda wiekowe, ale perfekcyjnie wykonane auto z mnóstwem tanich części zamiennych, a co równie istotne, bez trudu trafimy do doskonale wyszkolonego mechanika, znającego W124 od podszewki.
Spadkobierca legendarnej Beczki W123, pojawił się w ofercie Mercedesa w 1984 roku i niemal od razu trafił w gusta konserwatywnej klienteli. Klasyczne, foremne kształty zwłaszcza najpopularniejszej odmiany - czterodrzwiowego sedana - nawet dziś przykuwają uwagę przechodniów odwracających głowy za przeszło dwudziestoczteroletnim Mercedesem.
Przód protoplasty klasy E to rozpoznawalny nawet dla tych, którzy nie znają się na autach, charakterystyczny, duży chromowany grill, zwieńczony gwiazdą. Na jego bokach rozmieszczono prostokątne reflektory, opcjonalnie wyposażone w wycieraczki, które - niestety, po latach eksploatacji - działają sporadycznie. Stonowana linia W124, pozbawiona jakichkolwiek upiększeń, emanuje spokojem i elegancją.
Bok auta zdobi jedynie szeroka, plastikowa listwa ochronna. I tu jest problem, bo pod nią zbiera się wilgoć, będąca często przyczyną korozji nadwozia. A jest ona niemałym utrapieniem w przypadku tego modelu. Rdzawy nalot z lubością atakuje zwłaszcza wewnętrzne połacie progów, ranty pod uszczelkami oraz nadkola – koniecznie należy je sprawdzić przed zakupem. Tylna partia nadwozia również emanuje niewzruszonym taktem i proporcjami. Mimo wiekowej konstrukcji ma szeroki, funkcjonalny otwór załadunkowy bagażnika.
Kierowców poszukujących 260E z myślą o codziennym użytkowaniu zawczasu pragnę ostrzec, W124 bliżej do typowego zabytku niż współczesnej osobówki – co dobitnie potwierdza wnętrze. Po otwarciu drzwi rzuca się w oczy ogromna, czteroramienna kierownica, skrywająca za sobą zestaw analogowych wskaźników i kontrolek. Temperatura cieczy chłodzącej, zegar, obrotomierz i prędkościomierz współistnieją ze wskaźnikiem ciśnienia oleju.
Uściślając, trzeba przypomnieć, że nie wszystkie W124 opuszczały fabrykę przyzwoicie wyposażone. Na rynku znajdziemy mnóstwo przysłowiowych „golasów”, odartych ze wszystkich dodatków. Niemniej, odrobina samozaparcia i odpowiednich kontaktów pozwoli wyszukać egzemplarz z drewnianym wykończeniem panelu centralnego i drzwi. Lakier użyty do ich pokrycia okazał się niezbyt wytrzymały - pękając po latach skutecznie szpeci on klasyczne wnętrze. Wymiana uszkodzonych paneli to koszt nawet 1500 zł.
Wyjątkowo poukładany, wręcz ascetyczny kokpit zajmują jedynie pokrętła dwustrefowego "schładzacza", przyciski odpowiedzialne za ogrzewanie tylnej szyby oraz składanie tylnych zagłówków. Klasą samą w sobie jest oryginalne radio z epoki, Becker Europa 2000, współpracujące z wysuwaną automatycznie anteną. Nad typową dla Mercedesa ergonomią nie trzeba się zbyt długo rozwodzić, próżno tu szukać hamulca ręcznego między fotelami, a nawet oddzielnej wajchy, uruchamiającej pojedynczą wycieraczkę. Hamulec postojowy, jak przystało na auto ze Stuttgartu, jest załączamy z pomocą obsługiwanej nogą, małej dźwigni po lewej stronie pedaliery i zwalniamy obsługiwanym ręką cięgnem, umieszczonym tuż pod włącznikiem i regulatorem świateł.
Obecnie trudno znaleźć W124 z tapicerką w muzealnym stanie. Wysiedziane fotele i przetarte tekstylia to norma. Wymiana zniszczonej tapicerki pochłonie co najmniej 1300 zł. Jeśli uda nam się zająć miejsce w egzemplarzu zachowanym w dobrej kondycji, docenimy obszerne przednie fotele, sprawdzające się w mieście, jak i na trasie. Na brak przestrzeni dla nóg i głów nie będą narzekać także pasażerowie tylnej kanapy, gdzie wygodnie rozsiądą się nawet dwumetrowi osobnicy. O dziwo, nie przeszkadza w tym elektrycznie sterowany szyberdach. Z pozoru niezbyt pokaźny bagażnik z łatwością mieści 520 litrów ładunku.
W kwestii jednostki napędowej możemy wybierać spośród wyeksploatowanych do cna diesli lub benzynowych cztero-, sześcio- i ośmiocylindrowców. Prezentowany egzemplarz otrzymał w fabryce kompromisowe rozwiązanie, łączące akceptowalne koszty utrzymania z osiągami: 2,6-litrowy rzędowy benzyniak z sześciu cylindrów wydobywa 160 KM i 220 Nm. Seryjnie współpracuje z manualną pięciobiegową przekładnią lub czterostopniowym automatem, zapewniającym niebywały komfort i błogostan w czasie jazdy.
W przypadku obu skrzyń zalecana jest cykliczna wymiana oleju, w ten sposób pozbędziemy się wszelkich zanieczyszczeń. Trwałość automatów Mercedesa zaskakuje, jednak niewłaściwie użytkowane może sprawić, że i one będą wymagać interwencji specjalistów. Koszt remontu wynosi ok. 3500 zł, a używaną skrzynię kupimy za 700-1000 zł. W przypadku silnika zaopatrzonego w łańcuchowy napęd rozrządu i wtrysk mechaniczny KE-Jetronic o większych perturbacjach nie może być mowy. Zdarzają się jedynie niegroźne wycieki oleju z którymi poradzimy sobie niewielkim kosztem, wymieniając stosowne uszczelki.
Decydując się na zakup 260E z automatyczną skrzynią musimy liczyć się z zużyciem paliwa w mieście na poziomie 11-13 l/100 km oraz ok. 8 l/100 km poza nim. Oczywiście, możemy pokusić się o montaż instalacji gazowej, jednak takiego kroku nie polecają niektórzy znawcy modelu.
Mercedes - w przeciwieństwie do BMW - nawet w usportowionych odmianach zachwyca komfortem i płynnością pokonywania nierówności. Model 260E, seryjnie doposażony w pakiet Sportline nie grzeszy sportowym duchem. Zachęca do dystyngowanej i niespiesznej podróży. Niezwykle tani w utrzymaniu układ jezdny zestrojono z myślą o starszej klienteli, stawiającej własną wygodę ponad wszystko. Wymiana amortyzatorów oznacza wydatek rzędu 70-160 zł za sztukę, a tarcz hamulcowych – ok. 50-100 zł.
Mercedes 260E W124 z całą pewnością zasługuje na miano klasyka wartego zachowania i miejsca w ogrzewanym garażu. Z drugiej strony, niskie koszty serwisowe skłaniają wielu kierowców do codziennych dojazdów do pracy czy szkoły z wykorzystaniem leciwego Niemca. Jedynie zużycie paliwa nie zachęca do intensywnej eksploatacji. Znalezienie egzemplarza godnego zainteresowania może trwać miesiącami, ale satysfakcja wynagrodzi nam wszelkie trudy.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
mw/tb
"Mercedes W124 260E Sportline" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "R6, benzynowy" |
Pojemność silnika cm3 | "2597" |
Moc KM / przy obr./min | "160 / 5800" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "220 / 4600" |
Skrzynia biegów | "automatyczna, 4-biegowa" |
Prędkość maksymalna km/h | "210" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "10,9" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "12,9 / 8,5 / 10,3" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "13,5 / 8-9 / 11" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "520" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4740 / 1740 / 1431" |
Cena wersji podstawowej w zł | "" |
Cena testowanego modelu w zł | "ok. 15 000" |
Plusy | null |
Minusy | null |