Cywilny pancernik
Klasa G swoje korzenie ma w wojsku, dla którego została wstępnie opracowana na początku lat 70. Po uruchomieniu produkcji okazało się, że także ludność cywilna wyraża swe zainteresowanie typowo terenowym i niezbyt urodziwym Mercedesem. Przez blisko cztery dekady obecności na rynku, niemiecki offroader przechodził jedynie kosmetyczne liftingi karoserii i gruntowne modernizacje układu jezdnego i jednostek napędowych. Za równowartość podstawowej wersji kupimy kawalerkę w centrum Warszawy, ale nie sprawi ona na pewno tyle radości, ile kontakt z tym wszędołazem na co dzień.
* PRZECZYTAJ PEŁNY TEST TEGO SAMOCHODU *
430 tysięcy złotych trzeba zapłacić za bazowy wariant z 245-konnym dieslem pod maską. Za kolejne 100 warto dokupić kilka gadżetów podnoszących komfort codziennej eksploatacji lub zdecydować się na 4-litrowe V8 (5,9 sekundy do 100 km/h), znacznie lepiej radzące sobie zarówno na asfalcie, jak i w terenie. Mimo off-roadowego charakteru, G ma wiele cech uniwersalnego SUV-a, przez co można nim poruszać się na co dzień. Wymaga to oczywiście przyzwyczajenia i pogodzenia się ze wszystkimi bolączkami tego modelu, jednak radość, jaką oferuje ten samochód, jest niepoliczalna żadną miarą.