Dwadzieścia lat temu samochody marki Mercedes utożsamiane były tylko z dużymi prestiżowymi limuzynami. Zmienić mit samochodu dla dystyngowanych, starszych panów miał Mercedes 190, ale nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań.
Młodzież, do której był adresowany, nadal wybierała sportowe BMW i Audi, a pojazd stał się wersją chętnie kupowaną przez mniej zamożnych emerytów. Nie zaniechano jednak prac nad zmianą wizerunku firmy. Efektem prac były: następca 190-tki - klasa C (premiera w 1993r.), a siedem lat później - Mercedes klasy C drugiej generacji. Ten samochód, dzięki dynamicznej sylwetce i nowym zespolonym światłom przednim zmienił postrzeganie Mercedesa. Aktualnie oferowana C-klasa sięgnęła jeszcze dalej.
Design nowego modelu z rodziny "C” opiera się na nowoczesnej formie, w której podkreślono klinowy kształt, wyrażający dynamikę i sugerujący sportowe możliwości. Jednak największą nowością stylistyczną jest wygląd atrapy chłodnicy. Po raz pierwszy w limuzynie Mercedesa element ten stanowi cechę wyróżniającą wariant modelowy. Dzięki niej klasa C oferowana jest w charakterze eleganckim (w wersji ELEGANCE zastosowano tradycyjny dla limuzyn grill wykończony błyszczącym lakierem) lub sportowym (wersję AVANTGARDE charakteryzują trzy szerokie, poziome listwy i wielka, centralnie umieszczona gwiazda – czyli tradycyjne cechy stylistyczne sportowych modeli Mercedesa).
* TU ZOBACZYSZ WIĘCEJ ZDJĘĆ MERCEDESA C180 * Ta koncepcja "produktu w produkcie” ma pozwolić klientom zaakcentować swój indywidualny wybór i skonfigurowanie samochodu tak, aby dopasować go do własnego gustu i stylu życia. Obie wersje różnią się jednak tylko wyglądem. Zarówno jedna, jak i druga zapewniają bowiem te same walory użytkowe oraz zalety bezpieczeństwa.
Standardowym wyposażeniem każdego modelu jest szeroki pakiet bezpieczeństwa czynnego i biernego. Najlepszym tego przykładem są migające światła stopu. Jeśli kierowca musi nagle zahamować przy prędkościach powyżej 50 km/h, światła stopu będą intensywnie migać, ostrzegając jadących z tyłu o gwałtowności manewru. Kolejna charakterystyczna cecha nowego Mercedesa to PRE-SAFE.
Jest to system ochrony pasażerów, który powiązany z aktywnymi systemami bezpieczeństwa, jak ESP czy Brake Assist, ma zdolność rozpoznania krytycznych manewrów lub sytuacji, w ich początkowym stadium. W przypadku zagrożenia wypadkiem, PRE SAFE aktywuje niektóre systemy (m.in. domyka szyby, dociska pasy, podwyższa cieśninie w układzie hamulcowym). Tym samym faza ochrony biernej nie zaczyna się jeszcze przed kolizją.
Jednakże nie walory bezpieczeństwa przemawiają do młodszego klienta, ale cena oraz warunki eksploatacji. Wychodząc z tego założenia do jazd testowych wzięliśmy najtańszą z limuzyn Mercedesa: wersję C180 kosztującą 123 900 zł.
Wprawdzie pojazd ma oznaczenie sugerujące o większym silniku, ale użyta w nim jednostka ma pojemność zaledwie 1600 ccm. Biorąc pod uwagę, że limuzyna mierzy 4851 mm i jest dłuższa od swego poprzednika o 55 mm, a szerokość karoserii i rozstaw osi zwiększono o ponad 40 mm, silnik 1,6 wydaje się nieco za mały. Z dużą rezerwą podchodziliśmy do jazd tym modelem, ale podczas testu okazało się, iż niepotrzebnie. Wyposażony w kompresor silnik generuje moc 156 KM, co pozwala uzyskiwać prędkość 230 km/h i przyspieszać w czasie 9,5 sek.
Trasę z Warszawy do Krakowa jechałem po mokrej jezdni i przy padającym deszczu. Te niezbyt atrakcyjne warunki pozwoliły zaobserwować dwa aspekty: doskonały system przewietrzania wnętrza i opływ karoserii dzięki której nie następowało zachlapywanie szyb bocznych i lusterek oraz niskie spalanie na poziomie 6,5 l/100 km . Kolejne dni to jazda po mieście podczas opadów śniegu. Zważywszy na fakt wyposażenia samochodu w opony letnie i tylny napęd oczekiwałem, że na łukach mogę mieć poważne problemy. Tymczasem samochód jechał "jak po sznurku”, a o ewentualnych poślizgach informowała nie chwilowa utrata przyczepności, ale mrugająca na wyświetlaczu pomarańczowa ikona. Spalanie w warunkach miejskich wyniosło 10,5 l/100km.
Testowany model miał jeszcze jedną, charakterystyczną dla nowej Klasy C, cechę - kolor. Nie jest bowiem tajemnicą, że każdy model ma swą topową barwę nadwozia. W przypadku Mercedesa C kolorem tym jest, niedoceniana na naszym rynku, barwa biała. To już kolejny, po Audi A5 model, którego kształt karoserii i zarys czerwonych tylnych lamp tworzą na białym nadwoziu prawdziwe dzieło sztuki stylistycznej.
W Polsce model kosztuje 123 900 zł, co jest najniższą ceną w limuzynach Mercedesa. Jest to zaledwie 2 800 zł więcej niż za Audi A4 z silnikiem 160 KM i 1300 zł więcej niż za słabsze BMW 318i o mocy 143 KM. Czyżby zatem faktycznie Mercedes klasy C miał odebrać klientów BMW i Audi? Zapewne na Zachodzie jest na to szansa, ale w Polsce ta najtańsza C-klasa może jedynie stać się samochodem bogatych emerytów.
Bogusław Korzeniowski