Mariusz Stec przypieczętował tytuł mistrzowski
Mariusz Stec przypieczętował w niedzielę swoje zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski (GSMP). Stec, jadący samochodem Mitsubishi Lancer Evo VI, wygrał, na podjeździe pod Górę św. Anny (opolskie), 15. i 16. rundę mistrzostw.
Zamykające sezon wyścigi nie mogły wiele zmienić w czołówce GSMP. Stec zapewnił sobie tytuł wcześniej, i nie musiał w ogóle przyjeżdżać na Opolszczyznę. "Nie należę do ludzi, którzy odpuszczają. Bez sensu było siedzieć w domu, kiedy mamy auto przygotowane. Wszystko jest nowe i sprawdzone - to szkoda było siedzieć w domu, i w Internecie śledzić jak koledzy się ścigają" - powiedział PAP Stec.
Stec był najszybszy we wszystkich podjazdach, niewiele brakowało, a pobiłby też należący od dwóch lat do Pawła Dytko rekord trasy. Rekord mierzącego 3.750 m. podjazdu ze Zdzieszowic na Górę św. Anny wynosi 1.49,366 sekundy. W najlepszym przejeździe do pobicia rekordu Stecowi zabrakło 0,2 sekundy. Najlepszy niedzielny czas mistrza Polski to 1.49.593.
Podczas niedzielnych wyścigów doszło do dwóch wypadków - w jednym Peugeot 205 Romana Barana wypadł z trasy i dachował, ale na szczęście kierowca nie odniósł obrażeń. W drugim wypadku, jeszcze podczas rozgrzewki, Jacek Koraszewski kompletnie rozbił Audi TT. Kierowcę, z obrażeniami wewnętrznymi, zabrano do szpitala, gdzie przeszedł operację usunięcia śledziony. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowal PAP rzecznik Automobilklubu Opolskiego Stanisław Kozłowski.
Stec powiedział PAP, że korzystając z dobrej pogody chciał pobić rekord trasy, ale po wypadkach kolegów nie jechał już na maksimum możliwości. "Takie zdarzenia zawsze dają do myślenia, i noga trochę schodzi z gazu" - przyznał mistrz Polski.
Niedzielne wyścigi były dla Steca drugim występem na trasie pod Górę św Anny. "Wyścig jest +kozacki+, nie powiem. Pierwszy raz jadę tutaj mocnym samochodem. Organizacja super i dużo widzów" - zaznaczył kierowca. Zmagania kierowców oglądała liczna grupa fanów sportów motorowych, którzy gromadzili się w najciekawszych widokowo miejscach trasy.
Stec przywiózł na Górę św. Anny Mitsubishi Lancera Evo VI. "Samochód jest z +pierwszej półki+, przygotowany praktycznie przez mojego tatę. Cały czas - z wyścigu na wyścig auto jest udoskonalane" - zaznaczył zwycięzca. "Ma w tej chwili około 400 KM, waży około tony, 18-calowe koła, duże hamulce i dużą turbinę, która pozwala trzymać doładowanie silnika przez cały czas. Myślę, że jest to w tej chwili najszybsze auto w Polsce" - ocenił.
Ekipa Steca już myśli o następnym sezonie, w którym kierowca ma wystartować autem zbudowanym na bazie Lancera Evo VIII. "Ten samochód jest bardziej zaawansowany technicznie - ma niżej środek ciężkości, a poza tym od Evo VI technika poszła już mocno do przodu" - podkreślił mistrz Polski.