Ignacy Mościcki i Felicjan Sławoj-Składkowski
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że cadillakiem Piłsudskiego jeździł po śmierci marszałka Felicjan Sławoj-Składkowski, choć żadne zdjęcia się nie zachowały. Premier lubił auta i polegał na tych, które dostarczały mu odpowiednie służby. A te gustowały w motoryzacji amerykańskiej - w drugiej połowie lat 30. zakupiono np. 10 buicków.
Sławoj-Składkowski opublikował dwa tomy wspomnień, w których pisze o swoich podróżach po Polsce. Pewnego razu udał się do Sochaczewa, żeby odznaczyć orderem ważnego działacza ludowego. Była zima, a Sławoj wspomina, że musiał jechać odkrytym cadillakiem. Z tego wynika, że także takie auta były do dyspozycji sanacyjnej elity władzy.
Z kolei prezydent Ignacy Mościcki używał do przemieszczania się wielu aut: cadillaków, buicków, a nawet rolls royce'a. Auta - tak jak dzisiaj - były własnością państwa, zajmowała się nimi Policja Państwowa, z której w 1924 roku wyodrębniono specjalną jednostkę zajmującą się ochroną ówczesnych VIP-ów. W Narodowym Archiwum Cyfrowym zachowało się sporo zdjęć Mościckiego, zwłaszcza w odkrytym cadillacu.
Po rozpoczęciu wojny właściwie wszystkie samochody rządowe zostały przejęte przez Niemców. Większość została zniszczona w trakcie działań wojennych, a te, które się uchowały, przeszły w posiadanie nowej władzy ludowej.