Lexus NX 300h: na podbój Europy
Produkcja nowego SUV-a spod znaku Lexusa ruszyła w pierwszej połowie sierpnia 2014 roku w japońskiej fabryce Miyata. Pierwszy model tej marki z doładowanym silnikiem od początku budził spore zainteresowanie. Jeszcze nim uruchomiono linie produkcyjne, chęć zakupu modelu NX zadeklarowało 6,5 tys. mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Chętnych, którzy zamówili ten model, mimo że wcześniej widzieli go tylko na zdjęciach, nie brakowało również w Europie. Rozmiary zbliżone do aut segmentu D, ekskluzywne wnętrze i oszczędna, hybrydowa jednostka napędowa - oto klucze, którymi Japończycy chcą otworzyć bramy rynku na Starym Kontynencie. I może im się to udać.
Świat motoryzacji powoli wychodzi z kryzysu. Zapaści nie odczuły jednak w równym stopniu wszystkie segmenty. Zmniejszenie przewidywanej dynamiki wzrostu, zamiast spadku sprzedaży, dotyczyło tylko trzech kategorii pojazdów: najdroższych limuzyn, aut sportowych oraz SUV-ów. W tej ostatniej grupie coraz większym zainteresowaniem cieszą się konstrukcje średniej wielkości, które pod względem długości czy szerokości przywodzą na myśl auta segmentu D. Nic więc dziwnego w tym, że każdy producent chce mieć taki model w ofercie. Dotyczy to również marek premium. Do grupy, w której zacięty bój o klienta toczą Audi Q5, BMW X3, Mercedes GLK czy nieco mniejszy Range Rover Evoque, dołącza Lexus NX.
Japońska propozycja to pierwszy model zaprojektowany według nowych priorytetów stylistycznych marki. Chodziło o stworzenie samochodu wyrazistego, który - choć nie musi być akceptowalny dla wszystkich - dzięki swojemu wyglądowi zyska sobie grupę gorących zwolenników. Trzeba przyznać, że z tego zadania Lexus wywiązał się doskonale. Wystarczy jedno spojrzenie, by dostrzec moc rysunku NX-a. Samochód naznaczony jest dynamicznymi przetłoczeniami, które nadają mu charakteru i przyciągają wzrok. Przód samochodu zdominowały światła o układzie znanym ze sportowego modelu RC F. Dolna część, zawierająca zestaw LED-ów do jazdy dziennej, przypomina harpun z jednostronnym ostrzem. Nad nią znajdują się pozostałe, również wykonane w technologii LED światła zamknięte w smukłym kloszu, który wspina się pomiędzy błotnikiem i maską w kierunku lusterka. Powierzchnia pokrywy silnika została urozmaicona wypukłymi liniami, podążającymi od spojenia ze słupkami do osłony chłodnicy. Ta ma klasyczny dla marki kształt połączonych
krótszymi podstawami trapezów.
Bok samochodu przyciąga uwagę nietypowym projektem lusterek. Ich oprawa nie tworzy jednej obłej bryły, ale jest podzielona na dolną, łagodnie przebiegającą część oraz górną, która podczas jazdy niczym klin wbija się w powietrze. Kształt lusterek nie jest oczywiście przypadkiem, ani wymysłem stylistów. Pracowali nad nim specjaliści z zakresu aerodynamiki i akustyki. Chodzi o to, by te elementy nie tylko nie wprowadzały nadmiernego oporu powietrza lub jego niepożądanych zawirowań, ale także by nie generowały dźwięku, który drażniłby kierowcę i pasażerów. Kolejnym interesującym szczegółem dotyczącym boku samochodu są klamki. Te z przodu skonstruowano tak, że z zewnątrz nie widać bębenków zamków. Dostęp do nich zyskujemy dopiero po pociągnięciu za klamkę. Tył auta to przede wszystkim spory zderzak, wąskie światła o dość nietypowej budowie oraz wyraźnie zaznaczona lotka kończąca linię dachu.
Nie mniej ciekawie jest we wnętrzu. I tu japońscy konstruktorzy postawili na nowinki. Po zajęciu miejsca na fotelu szybko przekonujemy się, że jesteśmy w samochodzie marki premium. Dobrej jakości skóra na siedzeniach, górnej części boczków drzwi, a także desce rozdzielczej nie pozostawia nam złudzeń co do przynależności NX-a. Nad wysuniętą ku przodowi środkową konsolą góruje spory kolorowy ekran pozwalający na obsługiwanie pokładowego komputera i centrum rozrywki. Poniżej znajdują się nadmuchy wentylacji, klasyczny, analogowy zegarek, po którego dwóch stronach znalazły się wyświetlacze informujące o parametrach pracy klimatyzacji oraz rząd przycisków nią sterujących.
W dolnej części środkowej konsoli znajdziemy lewarek przekładni, pokrętło umożliwiające wybór profilu pracy jednostki napędowej (w hybrydzie) oraz pad służący do operowania ustawieniami na środkowym ekranie. To zupełnie nowe rozwiązanie w Lexusie. Element ten przy każdym przesunięciu podświetlenia na kolejną ikonę menu daje o tym fakcie znać obsługującemu za pomocą lekkiego uderzenia od dołu w opuszkę palca. Dzięki temu rozwiązaniu kierowca może obsługiwać centralny ekran bez odrywania wzroku od drogi. Ciekawostkę znajdziemy również w panelu środkowym, pomiędzy fotelami. Umieszczono tam podkładkę, za pomocą której można bezprzewodowo naładować smartfona.
Wsiadamy do samochodu. Pozytywnym zaskoczeniem okazuje się ilość miejsca dla pasażerów. Zasiadający na przednich fotelach nie mają najmniejszych powodów do narzekania – to oczywiste. W bardzo dobrej sytuacji są jednak również ci, którym przypadnie kanapa. Nawet jeśli są ponadprzeciętnego wzrostu, nie powinni narzekać na brak miejsca na nogi. Pomiędzy oparciem kanapy a poprzedzającym ją fotelem wygospodarowano rekordowe w klasie 962 mm. Ergonomię nowego SUV-a spod znalu Lexusa docenią również ci, którym zdarza się wyjazd za miasto ze sprzętem sportowym lub po prostu bardzo duże zakupy. Chodzi tu nie tylko o 555 litrów podstawowej pojemności bagażnika w wersji z napędem hybrydowym, ale też o sposób jej powiększania. W przypadku NX-a składanie kanapy jest dziecinnie proste. Wystarczy skorzystać z przycisków na ściankach bagażnika lub na desce rozdzielczej - resztę zrobią za nas silniki elektryczne.
Za kierownicą Lexusa można poczuć się komfortowo. Elektryczne ustawianie fotela i położenia kierownicy to w tej klasie w zasadzie standard, ale NX oferuje więcej. Do dyspozycji kierowcy jest wyświetlacz typu HUD, który bezpośrednio na przedniej szybie wyświetla prędkość i tryb pracy napędu, a po odpowiednim skonfigurowaniu urządzenia także wskazówki systemu nawigacji. To bardzo wygodne rozwiązanie, pozwalające kierowcy na jak największe skoncentrowanie się na drodze. Pod maską NX-a 300h pracuje hybrydowy zespół złożony ze spalinowego, czterocylindrowego silnika benzynowego o pojemności 2,5 l działającego w cyklu Atkinsona oraz elektrycznych agregatów znajdujących się z przodu i z tyłu w przypadku wersji z napędem na cztery koła oraz tylko z przodu jeśli mamy do czynienia z egzemplarzem, w którym napędzana jest jedna oś. Łączna moc układu to 197 KM. Samochodowi ważącemu 1715 kg w wersji FWD na osiągnięcie „setki” ze startu zatrzymanego potrzeba 9,2 sekundy. Nim jednak ruszymy w drogę, trzeba będzie wyjechać z
parkingu, a w tym pomoże nam elektronika japońskiego SUV-a.
Lexus zaproponował w modelu NX opcję, która zdecydowanie ułatwia manewrowanie samochodem. Na środkowym ekranie może być wyświetlany widok kamery cofania lub podgląd auta i jego otoczenia z lotu ptaka. Obraz taki uzyskiwany jest za pomocą kamer zamontowanych z przodu, z tyłu i po bokach pojazdu. Dzięki tej funkcjonalności, jadąc wąską alejką parkingową, nie musimy obawiać się zahaczenia przodem lub tyłem o niespodziewaną przeszkodę. Wszystko widać jak na dłoni. Dodatkowo Lexusa można wyposażyć w system unikający uderzenia w jadący samochód podczas opuszczania tyłem miejsca parkingowego. Zadbano również o bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów podczas jazdy. NX posiada aktywny tempomat działający w pełnym zakresie prędkości. Sprawdziliśmy, system działa, uniemożliwiając kolizję z tyłem poprzedzającego pojazdu także w mieście, przy niewielkich prędkościach. Dzięki temu rozwiązaniu w wolno poruszających się korkach w zasadzie możemy zapomnieć o operowaniu pedałami. Do obsługi pozostaje jedynie kierownica.
Wrażenia z jazdy NX-em są zaskakujące. Przede wszystkim na uwagę zwraca układ kierowniczy, który daje dobre wyczucie operowania pojazdem o sporej przecież masie. Gdy pokrętło znajdujące się tuż obok lewarka przekładni przekręcimy w położenie Sport, układ kierowniczy zmienia swoją charakterystykę, stając się bardziej reaktywnym na ruchy kołem z logo Lexusa pośrodku. Jednocześnie zmienia się również styl pracy jednostki napędowej, która ochoczo oddaje we władanie kierowcy maksymalną moc. Dopracowana bezstopniowa przekładnia dysponująca elektronicznym sterowaniem ze stosowną szybkością reaguje na nagłe dociśnięcie pedału przyspieszenia do oporu. Ogromnym plusem modelu jest nowe, dynamicznie pracujące zawieszenie, które analizuje nawierzchnię i spośród 30 nastawów dobiera do niej jak najlepszy, przy czym zmiana pomiędzy poszczególnymi trybami działania trwa jedynie 20 milisekund. Dzięki temu nie tylko mniej dotkliwie czujemy jakościowe braki nawierzchni, ale też ograniczone jest kołysanie samochodu na zakrętach.
Układ hybrydowy działa bez zarzutu, starając się przy każdej nadarzającej się sposobności wyłączyć z pracy motor spalinowy na rzecz silnika elektrycznego. Taka strategia okazuje się szczególnie skuteczna w mieście. Poza nim okazji do bezemisyjnej jazdy jest wyraźnie mniej, co odbija się na zużyciu paliwa, które podczas testowej jazdy na górskich drogach wyniosła 8,6 l/100 km.
Czy Japończycy w przypadku NX-a ustrzegli się wszelkich możliwych niedociągnięć? Ta sztuka niestety się im nie udała. Wnętrze kabiny, opływające w luksusowe materiały, wśród których możemy wymienić doskonałej jakości skórę i wykończone z pietyzmem drewno Shimamoku, naznaczone jest również rysą. Jest nią nieprzyjemny w dotyku i podatny na zarysowania plastik, z którego wykonano obudowę deski rozdzielczej we fragmencie pomiędzy zegarami a lewym nawiewem systemu wentylacji. Do gustu nie przypadł mi również system, mający za pomocą emitowanych przez głośniki dźwięków sprawiać wrażenie poruszania się samochodem o klasycznej skrzyni biegów. Gdy na pomruk wydobywający się z systemu audio nakłada się pochodzący spod maski dźwięk silnika reagującego na mocniejsze przyciśnięcie pedału gazu, mamy wrażenie uczestniczenia w koncercie ultranowoczesnej muzyki, której podstawą są kakofoniczne brzmienia industrialne. Znacznie lepszym pomysłem jest wyłączenie tego dodatku i rozkoszowanie się cichą jazdą.
Lexus NX wkracza do mocno obsadzonego segmentu, w którym od lat dominują reprezentanci Europy. Wymarzona przez Japończyków droga na szczyt nie będzie łatwa, wszak Audi Q5 czy BMW X3 to nie lada rywale. Atutem azjatyckiej propozycji jest z pewnością nietuzinkowy wygląd. Do tego możemy dołożyć atuty hybrydowej jednostki napędowej, będącej owocem wieloletniego doświadczenia Toyoty oraz nowoczesne rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa i komfortu. Argumentem przemawiającym na korzyść Lexusa okazuje się także cena. 171 600 zł za podstawową konfigurację tego modelu na pierwszy rzut oka może się okazać wartością wygórowaną. W końcu Audi za najsłabiej wyposażone Q5 życzy sobie 140,3 tys. zł, a BMW za X3 154,5 tys. zł. W Lexusie już w podstawie otrzymamy jednak kamerę cofania współpracującą z ośmiocalowym ekranem, dwustrefową klimatyzację, obszytą skórą kierownicę i gałkę przekładni, oświetlenie powitalne, rozmrażacz wycieraczek przedniej szyby, częściowo skórzaną tapicerkę, lakier z powłoką chroniącą przed drobnymi
zarysowaniami, LED-owe światła z czujnikiem zmierzchu i cztery systemy bezpieczeństwa. W przypadku konkurencji za wiele z tych dodatków trzeba słono dopłacić.
Lexus wiąże z modelem NX ogromne nadzieje. Japończycy przewidują, że w 2015 roku model ten ma stanowić ponad jedną trzecią sprzedaży pojazdów marki.
Tomasz Budzik, moto.wp.pl
tb/sj/tb
"Lexus NX 300h" - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "4R hybrydowy" |
Pojemność silnika cm3 | "2494" |
Moc KM / przy obr./min | "197" |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "210/4200-4400" |
Skrzynia biegów | "planetarna ECVT" |
Prędkość maksymalna km/h | "180" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "9.2" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "5,1 / 5.0 / 5,01" |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "b.d. / 8,6 / b.d." |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "555/1600" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4630 / 1845 / 1645" |
Cena wersji podstawowej w zł | "171 600" |
Cena testowanego modelu w zł | "b.d." |
Plusy | null |
Minusy | null |