Kupujemy używany samochód terenowy

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP/Grzegorz Michałowski

Marzysz o sprawnym pokonywaniu trudnego terenu samochodem? Kup terenówkę! To niestety nie takie proste. Nowe auta tego segmentu są bardzo drogie, dlatego dla większości z nas pozostają używane. Jak wybrać najlepsze? Oto wskazówki, które mogą ustrzec cię przed grubą pomyłką.

Zakup samochodu z drugiej ręki zawsze niesie ze sobą spore ryzyko. Dysponując odpowiednią wiedzą i umiejętnościami z powodzeniem możemy jednak je zminimalizować. Jednym z pewniejszych sposobów na uniknięcie finansowej „miny” jest pomoc fachowca. Wielu z nas ma zaufanego mechanika, który rzetelnie zdiagnozuje stan oglądanego pojazdu. Nim jednak wezwiemy go na pomoc, warto we własnym zakresie przeprowadzić wstępną weryfikację techniczną. W przypadku aut typowo terenowych sprawa się nieco komplikuje. Winowajcą za taki stan rzeczy jest skomplikowana konstrukcja, nieuchronnie windująca ceny wszelakich napraw, jakie przyjdzie nam ponieść w razie przeoczenia bądź zbagatelizowania niepokojących objawów.

Rynek wtórny pełen jest propozycji dosłownie na każdą kieszeń, nawet za 10 tysięcy złotych kupimy pełnoprawną terenówkę. Im większy budżet tym wybór i możliwości aut rosną. Ortodoksyjni off-roaderzy wybierać mogą spośród dziesiątek Land Roverów Defenderów, Toyot Land Cruser HZJ czy Jeepów Wranglerów. Nosząc się z zamiarem kupna auta terenowego, musimy poznać kilka newralgicznych punktów, które koniecznie trzeba sprawdzić i ocenić ich kondycję.

Zacznijmy więc od najdroższego elementu wszystkich samochodów – blacharki. Podobnie jak w osobowym aucie rdza jest głównym wrogiem wszystkich metalowych części, niewłaściwe fabryczne zabezpieczenie antykorozyjne bądź zaniedbania właściciela prowadzą do nieuniknionej agonii karoserii. W terenówce korozja poszycia nie wpływa na bezpieczeństwo i wytrzymałość w takim stopniu, jak ma to miejsce w konstrukcjach samonośnych. Tu kluczowym podzespołem jest rama, stanowiąca oparcie dla karoserii, zawieszenia i reszty części składowych pojazdu. Ramowa budowa doskonale sprawdza się w terenie, umożliwiając chociażby większy wykrzyż osi, a co równie istotne, znosi brutalne traktowanie - wyszarpywanie z grząskiej pułapki lub montaż przydatnych akcesoriów. To stan ramy decyduje o sensie i zasadności dalszych oględzin. Aby móc kontrolować kolejne punkty, musi być prosta i wolna od zaawansowanej rdzy. Sprawdzenie kondycji ramy nośnej wykonujemy w bardzo prosty sposób. Jeśli na jej powierzchni znajdziemy podejrzanie grubą
warstwę farby, to wystarczy energiczne uderzenie małym młotkiem, by zdemaskować zamalowaną rdzę. Wówczas lakier i zabezpieczenie antykorozyjne popęka lub odpadnie. Warto dokładnie „prześwietlić” ramę, jej wymiana może kosztować 4-8 tysięcy złotych.

Obraz
© (fot. PAP/Piotr Polak)

Naprawy układu jezdnego i przeniesienia napędu mogą wpędzić w długi niejednego kierowcę. Z ich stanu wyczytamy wiele przydatnych informacji o dotychczasowym życiu auta. Częsta i ciężka terenowa eksploatacja daje się we znaki nie tylko ramie poddawanej naprężeniom. Także mosty, resory i inne elementy szybciej się zużywają, a nawet niszczą. Przeglądając zdjęcia w ogłoszeniach zamieszczanych w Internecie często natrafiamy na krzywo stojące auta, jest to pierwszy symptom skrywanych uszkodzeń. Wygięte resory czy amortyzatory objawiają się właśnie w taki sposób. Dużo większych nakładów wymaga ewentualna wymiana przeniesienia napędu. By sprawdzić,
czy nie jest ona potrzebna, najlepiej wybrać się na jazdę próbną po asfalcie i w terenie. W naturalnym żywiole auta terenowego sprawdźmy poprawność działania wszystkich funkcji i mechanizmów. Dołączany napęd przedniej osi – jeśli takowy występuje, reduktor i blokady mostów są kluczowymi systemami w każdej terenówce. Przejażdżka po utwardzonym szlaku ujawni natomiast wszelakie luzy i bolączki zawieszenia, układu kierowniczego i hamulcowego.

Obraz
© (fot. PAP/Darek Delmanowicz)

W wielu ogłoszeniach sprzedawcy wielką czcionką informują o stanie ogumienia będącego na wyposażeniu samochodu. To ważna wskazówka, gdyż komplet opon dedykowany do terenowego samochodu kosztuje nawet 2-4 tysiące złotych. Same wydatki na ogumienie (letnie, zimowe i terenowe) pochłonąć mogą ponad 10 tysięcy złotych.

Kolejnym etapem weryfikacji stanu technicznego jest sprawdzenie silnika i niezwykle ważnego dlań układu chłodzenia. Pod maskami aut terenowych goszczą zazwyczaj duże jednostki napędowe, często doładowane. Z uwagi na tańszy osprzęt, ceny części zamiennych oraz większą odporność na zalania, silniki benzynowe wydają się rozsądniejsze. Duże zużycie paliwa skłania jednak większość zainteresowanych ku dieslom. W przypadku motorów o zapłonie samoczynnym wspomaganych turbosprężarką, istnieje spore ryzyko jej uszkodzenia w trakcie wodnej kąpieli. Wystarczy krótki kontakt rozgrzanej turbiny z zimną wodą, by pękła obudowa. Do uszkodzenia, tyle że głowicy silnika, może dojść przy niesprawnym układzie chłodzenia, który w czasie błotnych zabaw przechodzi prawdziwą próbę wytrzymałości. Niewielka prędkość jazdy i brak naturalnego chłodzenia przepływającym powietrzem zmusza układ do pracy na maksymalnych obrotach. Jego awaria może skończyć się przegrzaniem silnika, a nawet wspomnianym pęknięciem głowicy. Cena naprawy - około
5 tysięcy złotych.

Wydatki na podstawowym serwisie się nie kończą. Niemal każdy użytkownik dodatkowo wyposaża swoją terenówkę w akcesoria poprawiające wygląd i zdolności poza szosą. Jednym z nich bez wątpienia są stalowe progi kosztujące 500-1000 złotych. Dodatkowe progi, poza poprawą prezencji, zapewniają również ochronę w terenie. Przymocowane do ramy elementy jako pierwsze stykają się z podłożem. Co roku mnóstwo amatorów off-roadu docenia wyciągarki, dzięki nim nawet z najgorszej opresji możemy się wydostać. Gwarantują pewny uchwyt i dają pewność, że nic nie zostanie zniekształcone. Wyciągarka zasilana z silnika, zdolna wyrwać z błota najcięższe terenowe okazy, kosztuje około 1500 złotych. Alternatywą są wyciągarki z napędem elektrycznym. Jeśli te elementy już znajdują się w samochodzie, który zamierzamy kupić, terenowe wyprawy nie będą wymagały od nas dodatkowych inwestycji.

Zakup auta terenowego generuje wiele kosztów i wyrzeczeń. Dużo gorsze prowadzenie, słabsze hamulce i wspomniane wyższe koszty eksploatacji w porównaniu do zwykłej osobówki powinny dać do myślenia zainteresowanym. Rzadko kiedy rasowa terenówka sprawdzi się w roli rodzinnego mikrobusa. Co innego rola holownika ciężkiej przyczepy - tu odnajdzie się znakomicie. Najlepiej jednak radzi sobie w terenie, do pokonywania którego została stworzona.

Piotr Mokwiński

tb/

Wybrane dla Ciebie
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟