Kosztowna elektronika po latach w autach premium
Produkty Mercedesa, BMW oraz Audi przez długie lata słynęły z wysokiej jakości wykonania, która przekładała się na niską awaryjność, a także komfort jazdy. Bez względu na przebieg i rok produkcji, auta tych producentów z dawnych lat zachwycały wręcz perfekcyjną pracą wszystkich urządzeń pokładowych. Z czasem nieodzownym elementem nowoczesnego pojazdów wysokiej klasy stały się niezwykle rozbudowane systemy elektroniczne, zawiadujące nie tylko funkcjonowaniem wyposażenia wnętrza, ale również układem jezdnym, silnikiem, czy też skrzynią biegów. Te jednak do czasu do czasu zawodzą. Wówczas czekają nas spore wydatki.
To nie elementy mechaniczne, a usterki elektroniki mogą doprowadzić do ruiny finansowej właściciela. Skomplikowanie konstrukcji aut z poprzedniej dekady potrafi przysporzyć użytkownikowi mnóstwo problemów. Niektóre usuniemy za kilkaset złotych, ale te bardziej wymagające mogą skutkować kosztami naprawy przekraczającymi wartość samochodu. Na domiar złego, we współcześnie produkowanych samochodach klasy premium próżno szukać legendarnej jakości wykonania, a co za tym idzie wytrzymałości. Obecne auta są delikatne, bardzo wrażliwe na sposób i warunki eksploatacji oraz jakość serwisowania, co daje o sobie znać już kilka lat po zakupie.
Jeszcze nie tak dawno kierowcy skłonni byli wydać kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych więcej na zakup używanego auta klasy premium tylko po to, aby cieszyć się brakiem nawet drobnych usterek. Nic dziwnego, przecież chociażby Mercedes W124 cały czas uchodzi za wzór bezawaryjności i niskich kosztów eksploatacji. Dziś, dopłacając wspomnianą różnicę do zakupu kilkuletniego Mercedesa, Audi czy BMW, dostajemy już jedynie bogate wyposażenie, wysoki komfort jazdy i prestiż, ale nie bezawaryjność.
Wielu kierowcom kilkuletnich aut segmentu premium snu z powiek nie spędzają wbrew pozorom przygody z mechaniką, lecz trudne do zdiagnozowania usterki elektroniki. Jak dotkliwie przekonują się niektórzy użytkownicy, ich naprawa często jest bardzo droga. Obecnie zakup flagowego produktu BMW, Mercedesa, czy Audi okupiony jest sporym ryzykiem. Bowiem zarówno serie 5 (E60) i 7 (E65), klasa S W221 i E W220, A8 D3 i inne modele premium z tamtych lat, powszechnie borykają się awariami elektroniki. Użytkownicy wspomnianych samochodów zgodnie przyznają, że co jakiś czas poddaje się jeden z elektronicznych dodatków z wyposażenia wnętrza.
O ile naprawa elektrycznego sterowania foteli, lusterek lub szyb pochłonie około kilkuset złotych, o tyle koszty rozwiązania trudności z głównymi układami elektrycznymi z łatwością przekroczą kilka tysięcy złotych. We wspomnianym BMW E65 z biegiem czasu szwankuje system multimedialny zawiadujący pracą wszystkich pokładowych urządzeń. Jego awaria uniemożliwia chociażby zmianę ustawień radia i klimatyzacji. Znacznie bardziej uciążliwa jest awaria elektroniki sterującej pracą skrzyni biegów – tutaj usterka może po prostu unieruchomić pojazd. W każdym z przypadków niezbędna jest wymiana uszkodzonego modułu, co wiąże się z wydatkiem nawet 3-5 tysięcy złotych. Podobne przygody przeżywają użytkownicy Audi i Mercedesów. Tutaj awarie natury elektronicznej przytrafiają się równie często.
Przyczyną wielu na pozór poważnych usterek utrudniających lub zupełnie uniemożliwiających jazdę, są czujniki. Defekt nawet jednego z nich, odpowiedzialnego za monitorowanie pracy newralgicznego elementu, może wywołać lawinę błędów, naruszających delikatną równowagę pracy poszczególnych podzespołów. Znalezienie źródła problemu także zajmuje mnóstwo czasu, a co za tym idzie pieniędzy. Aby skutecznie walczyć z awaryjną elektroniką w nowoczesnych samochodów potrzebny jest nie tylko specjalistyczny sprzęt diagnostyczny, lecz również kwalifikacje i doświadczenie - takie zestawienie musi przecież odpowiednio kosztować. Wymiana samego winnego pojawienia się kłopotów czujnika nie jest przecież droga, lwią część ceny usługi stanowi długotrwała diagnostyka.
Schody finansowe pojawiają się dopiero przy okazji pojawienia się kłopotów z elektroniką sterującą pracą silnika, zawieszenia lub systemów bezpieczeństwa. Podawanie fałszywych odczytów zaburza działanie chociażby kontroli trakcji, natomiast defekt sterowania aktywnego układu jezdnego przekłada się w negatywny sposób na trakcję samochodu. Wykrycie i usunięcie usterki elektronicznego sterowania zawieszenia kosztuje - razem z wymianą amortyzatorów - nawet 10 tysięcy złotych.
Abstrakcyjnie wysokie rachunki otrzymamy również za naprawę bądź wymianę modułu sterującego pracą układu wtryskowego czy hamulcowego. Bagatelizowanie trudności w przypadku elektroniki współpracującej z silnikiem, może zakończyć się awarią całej jednostki napędowej.
Współcześnie produkowanie samochody klasy premium prezentują zupełnie inne wartości, niż ich poprzednicy sprzed kilkunastu lat. Teraz już nikt nie przywiązuje większej wagi do wieloletniej trwałości i bezawaryjności. Pojawiające się po upływie gwarancji awarie elektroniki nie tylko skutecznie utrudniają życie kierowcy, ale także paraliżują pracę całego auta. Niestety, walka z nimi przewyższa czasem wartość samochodu.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl