Kosynier – polskie retrorowery elektryczne, które podbijają Europę
Wyglądają jak motocykle z początku XX w., a w rzeczywistości są elektrycznymi rowerami wytwarzanymi w Polsce. Wyjątkowe jednoślady Kosyniera trafiły do pierwszych klientów w całej Europie. Zostały dostarczone do nich przez samych twórców i założycieli tej nietypowej manufaktury.
O Kosynierze mogliście już słyszeć jakiś czas temu. To inicjatywa dwóch braci – Marcina i Michała Bielawskich, którzy wychowali się w rodzinnej kuźni i od dawna byli zafascynowani pojazdami z początków XX w. Postanowili oni stworzyć jednoślady nawiązujące wyglądem do pierwszych motocykli. Na początku miały mieć napęd spalinowy, następnie powstał pomysł jak najmocniejszych rowerów elektrycznych, jednak w obu przypadkach na drodze do realizacji założeń stawały przepisy i wymogi homologacyjne. W tym drugim przypadku ograniczające moc do 250 W i wspomaganie jadącego do 25 km/h.
W końcu w Kosynierze zdecydowano się na stworzenie określonych europejskimi wymogami rowerów elektrycznych. Jak w rozmowie z moto.wp.pl tłumaczył Marcin Bielawski, nad projektem postanowili pracować w spokoju, bez nagłaśnia tematu i kontaktu z mediami. Teraz przyszedł czas na pochwalenie się efektem lat prac i spełnieniem marzeń.
Rowery Kosyniera były prezentowane na konkursie dla zielonych startupów w Oslo. Projekt wsparły takie osoby jak Rafał Sonik, Bartłomiej Topa czy Marcin Gortat, a w logistyce pomógł Ford Polska. Udało się zdobyć pierwszych klientów i rozpocząć produkcję. Zamówienia płynęły z całej Europy, więc bracia Bielawscy postanowili zrobić tour po kontynencie, w trakcie którego dostarczyli pierwsze egzemplarze do klientów, a przy tym promowali swoje elektryczne retrorowery.
Dzięki temu Kosynier deLux (bo taką nazwę nosi pierwszy model polskiej firmy) został pokazany w Paryżu, Marsylii, Monako, niedaleko Barcelony czy we Włoszech. Jak opowiada Marcin Bielawski – ich pojazd wzbudza pozytywne emocje, gdzie tylko się pojawi. Podczas tournée po Europie udało się spotkać wielu zainteresowanych projektem – nawet Amerykanów.
Kosynier deLux to rower elektryczny o stylistyce retro, która przypomina pierwsze motocykle – czy to te amerykańskie, czy europejskie. I nic dziwnego. W końcu początkowe motocykle powstawały przez zamontowanie silnika spalinowego do roweru i przez lata oba typy pojazdów wyglądały bardzo podobnie. W pierwszych dwóch dekadach XX w. pedały w motocyklu były czymś normalnym nawet w przypadku takich producentów jak Harley-Davidson.
Polski elektryczny retrorower jest wyposażony w silnik o mocy 250 W, który wspomaga pedałowanie do prędkości 25 km/h. Zasięg takiej wspomaganej jazdy to 80-120 km. Pełne naładowanie akumulatorów trwa 4,5 h. Jednak tym, co jest najważniejsze, jest wygląd. Nazwa deLux pasuje do tego roweru idealnie, gdyż wszystko stoi tu na najwyższym poziomie.
Manufaktura to słowo, które pasuje do Kosyniera jak nic innego. Bracia Bielawscy wszystko, co się da, wykonują ręcznie. Lakier, chrom, rury chromowo-molibdenowe do ramy i aluminiowe odlewy wykonano specjalnie dla Kosyniera. Całość uzupełniają skórzane elementy wysokiej jakości. Cena Kosyniera deLux to 34 tys. zł. Wliczona jest w nią darmowa dostawa na terenie Europy.
– Trudno mi mówić, jakie emocje towarzyszyły dostarczaniu roweru do pierwszego klienta – powiedział Marcin Bielawski opisując przekazanie pierwszego egzemplarza francuskiemu grafikowi, który mieszka niedaleko granicy z Belgią. – Kiedy ma się w głowie to, ile z bratem pracowaliśmy nad tym projektem, ile wysiłku włożyliśmy, to przyznaję, że miałem "szklane oczy", jak dojeżdżałem do Patrice. To nie tylko czas, finanse, wyrzeczenia nasze, naszych rodzin, ale jeszcze złożone obietnice i pomoc, którą otrzymaliśmy. To wszystko zobowiązuje.
Cała europejska wyprawa okazała się świetną przygodą. Dostarczając pierwsze egzemplarze do klientów, Bielawscy dotarli aż do Hiszpanii. Podczas rozmowy z motocyklistami niedaleko francuskiego Perpignone dostali propozycję eskorty na pokaz zabytkowych motocykli, gdzie mogli pokazać rowery Kosyniera. Polska firma ma już też zamówienia z USA i Australii.
Na tym nie koniec planów Kosyniera. Bracia Bielawscy niejako wracają do wcześniejszych pomysłów i chcą stworzyć motorower. Oznacza to większą moc i prędkość maksymalną – 4 kW i 45 km/h. Aktualnie firma zbiera na to pieniądze. Pomóc ma w tym oczywiście sprzedaż modelu deLux, ale też gadżetów związanych z Kosynierem. Aby uzyskać homologację, potrzebne jest ok. 200 tys. zł.
Kosynier to efekt ciężkiej wieloletniej pracy i przede wszystkim wytrwałości braci Bielawskich, którzy - mimo początkowych niepowodzeń - nie poddali się. Teraz ten wyjątkowy elektryczny retrorower pokazuje, że "Polak potrafi". Pojazd jest modny, nowoczesny, ekologiczny i już widać, że podoba się klientom na całym świecie.