Samochody hybrydowe do niedawna nie zaskakiwały wyrafinowaną stylistyką. Z nudną tradycją postanowiła zerwać firma Fisker, która obiecała przygotowanie urzekająco pięknego sedana o nazwie Karma.
Nazwa nie jest dziełem przypadku. W buddyzmie „karma” stanowi wypadkową dobrych i złych działań danej osoby, która procentuje w następnym wcieleniu. Fisker Karma pozostając w zgodzie z przyrodą umożliwi sięgnięcie po dobrą karmę, przy jednoczesnym braku konieczności rezygnowania z luksusu i prestiżu.
Producent utrzymuje bowiem, że elegancki sedan wkrótce stanie się alternatywą dla tradycyjnych limuzyn. Na podróżnych czekają cztery oddzielne fotele, klimatyzacja, a nawet zestaw DVD z zagłówkami w oparciach przednich siedzeń. Na brak przestrzeni nie powinny narzekać nawet najwyższe osoby. Fisker dorównuje szerokością BMW serii 7, jest równie długi co Mercedes CLS oraz niski jak... Porsche 911! Przysadzista sylwetka sugeruje, że kierowca nie będzie się nudził.
Pod karoserią znalazł się niewielki silnik spalinowy oraz elektryczny motor, który czerpiąc prąd z baterii litowo-jonowej napędza koła tylnej osi. Jeżeli auto będzie pokonywało dziennie mniej niż 80 kilometrów do zasilania wystarczy energia zgromadzona w baterii w trakcie wieczornego ładowania.
Doładowanie jest też możliwe poprzez umieszczone na dachu baterie słoneczne. Dłuższe trasy wiążą się natomiast z koniecznością uruchomienia silnika odpowiadającego za napęd prądnicy.
Hybrydowy napęd wcale nie musi oznaczać marnych osiągów. Potężny moment obrotowy silnika elektrycznego zagwarantuje wtłaczający w fotele ciąg od najniższych prędkości. Sprint do 100 km/h jest możliwy w czasie 6 sekund. Karma bez trudu przekroczy też 200 km/h. Napęd może pracować w trybie bezszelestnym, który dba o połączenie komfortu z maksymalną oszczędnością w zużyciu paliwa. Gdy zajdzie potrzeba można użyć dźwigni za kołem kierownicy i wybrać tryb sportowy. Wówczas silniki generują pełną moc.
Te wszystkie atrakcje zostały połączone z doskonałym prowadzeniem. Ciężkie akumulatory umieszczono możliwie nisko między osiami pojazdu. Rezultatem jest nisko położony środek ciężkości oraz doskonałe wyważenie.
Wstępne szacunki zakładają, że samochód powstanie w serii liczącej 15 000 egzemplarzy. Partia 99 pierwszych sztuk otrzyma tabliczki z numerem oraz podpisem Henrika Fiskera. Cena 80 000 dolarów przy obecnym kursie tej waluty może okazać się całkiem kusząca...
Łukasz Szewczyk