Koniec sprawy wypadku Beaty Szydło. Kierowca seicento rozdysponuje 150 tys. zł ze zbiórki na nowy samochód
Po wypadku z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło i kierowcy seicento Sebastiana K. w internecie zorganizowano zbiórkę na nowy samochód dla 22-latka. Udało się zebrać 150 tys. zł. Sebastian K. zdecydował, że teraz - po zakończeniu postępowania - przekaże je na cele charytatywne.
W ostatnich dniach prokuratura informowała, że zakończyła śledztwo w tej sprawie. Z nieoficjalnych informacji RMF FM wynika, że ma ono zostać umorzone m.in. z powodu tego, że Sebastian K. nie był wcześniej karany.
A to oznacza, że już wkrótce kierowca seicento będzie mógł zdecydować, co zrobi z pieniędzmi ze zbiórki. Jak wynika z nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski, Sebastian K. zamierza przekazać wpłacone przez Polaków środki na cele charytatywne. – Nie ma jeszcze decyzji, czy kupi sobie za małą część nowe seicento, ale na pewno zostaną one przekazane na szczytny cel – mówi nam osoba z otoczenia Sebastiana K.
Prawnik kierowcy nie chce się na razie wypowiadać w tej sprawie. – Nie rozmawiałem z moim klientem o tych pieniądzach od czasu, gdy środki zostały zamrożone. Poczekajmy, aż sprawa się zakończy i wtedy ogłosimy jego decyzję – mówi Wirtualnej Polsce mec. Władysław Pociej.
Do wypadku ówczesnej premier Beaty Szydło doszło 10 lutego ubiegłego roku. Rządowa kolumna wyprzedzała fiata seicento. Według zeznań funkcjonariuszy BOR, kierowca miał przepuścić pierwszy samochód, a następnie nagle zaczął skręcać. By uniknąć staranowania małego samochodu, kierowca limuzyny z Beatą Szydło ominął seicento i uderzył w drzewo. Tuż po wypadku ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak informował media, że Sebastian K. przyznał się do winy. Kierowca jednak zaprzeczał, że tak było. 22-latek usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku.