Trwa ładowanie...

Klimatyzacja według UE: ekologicznie, ale drogo i niebezpiecznie

Klimatyzacja według UE: ekologicznie, ale drogo i niebezpiecznieŹródło: Volkswagen
d2b3yp3
d2b3yp3

Eksperci od spraw bezpieczeństwa nie pozostawiają złudzeń – jazda samochodem z klimatyzacją jest nie tylko wygodniejsza, ale i bezpieczniejsza. Niestety, i w tę motoryzacyjną niszę wkroczyła ekologia, która tym razem nie tylko odchudzi nasze portfele, ale również wywoła poważne zagrożenie w razie wypadku.

Po raz pierwszy klimatyzacja pojawiła się w samochodzie w 1939 r. w USA. Przez lata jedyną troską inżynierów projektujących systemy klimatyzacji do samochodu było to, by była ona skuteczna i powodowała jak najmniejszy wzrost zużycia paliwa. Z czasem do głosu zaczęły dochodzić motywy ekologiczne i dość szybko okazało się, że stosowany pierwotnie czynnik klimatyzacji powoduje efekt cieplarniany, z którym różnymi regulacjami do dziś walczy się nie na żarty. W 1987 r. władze najważniejszych państw podczas konferencji w Montrealu postanowiły wykluczyć z użycia substancje zwiększające efekt cieplarniany. W związku z tym zmieniono czynnik stosowany w samochodowych układach klimatyzacji na R134a. I on popadł jednak w niełaski, gdy okazało się, że nie jest on na tyle obojętny środowisku, na ile to szacowano. Zmotoryzowanych znów czekają zmiany.

Wszystko wskazuje na to, że począwszy od 2017 r. każdy nowy samochód z klimatyzacją sprzedawane w Unii Europejskiej będzie korzystał z czynnika HFO-1234yf. Jest to substancja opracowana przez firmę DuPont, która spełnia wymagania UE w dziedzinie gazów wykorzystywanych w układach chłodzenia. Dzięki wskaźnikowi GWP, czyli Global Warming Potential, poniżej 150, a więc niższego, niż maksymalny dopuszczany przez regulacje UE, HFO-1234yf, inaczej Opteon yf, jest optymistycznie przyjmowany przez ekologów.

Gaz nie będzie wymagał również zmiany dotychczas stosowanych układów klimatyzacji, jak ma to miejsce w przypadku części innych czynników. Dla przykładu jeśli substancją wykorzystywaną w klimatyzacji byłby dwutlenek węgla, sprawna praca klimatyzacji wymagałaby niemal dziesięciokrotnie większego ciśnienia gazu. To oznaczałoby konieczność gruntownej zmiany parametrów stosowanych instalacji.

Wydaje się, że nowy czynnik ma same zalety. Niestety, to nieprawda. Po pierwsze, chodzi o jego cenę. Mówi się, że Opteon yf będzie kilkakrotnie droższy niż dotychczasowy czynnik R134a. Oznacza to, że znacznie więcej będzie kosztował nas nie tylko sam zakup samochodu z klimatyzacją, ale też obsługa serwisowa tego systemu. Jest jednak coś jeszcze. Jak podaje producent, Opteon yf zapala się w temperaturze 405 stopni Celsjusza. Choć na co dzień jest to parametr zupełnie wystarczający, sytuacja zmienia się, gdy dochodzi do wypadku. Sprawą tą ostatnio zainteresowała się Michele Rivasi reprezentująca Francję w europejskim parlamencie. W zapytaniu do Komisji Europejskiej posłanka postawiła słuszną tezę, że w razie zderzenia czołowego nietrudno o kontakt czynnika chłodzącego z gorącymi elementami silnika lub kolektorem, a w efekcie o powstanie pożaru.

d2b3yp3

Palność Opteonu yf to jednak nie jego ostatnia wada. Okazuje się, że podczas spalania tej substancji powstaje fluorowodór. W zetknięciu z wodą, o co nietrudno w warunkach drogowych, fluorowodór tworzy kwas fluorowodorowy. Łatwo więc sobie wyobrazić jak duże zagrożenie będzie stwarzać Opteon yf nie tylko dla uczestników wypadku, ale też ratowników.

Jeśli działania Michele Rivasi nie odniosą skutku, najprawdopodobniej w imię ekologii zostaniemy skazani przez Unię Europejską na drogie i niebezpieczne rozwiązanie.

tb/

d2b3yp3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2b3yp3
Więcej tematów