Jest kilka powodów, dlaczego nie ma motocykli z silnikami Diesla
W przypadku samochodów od lat mamy dwa obozy – silniki benzynowe i diesle. Jednak tych drugich nie montuje się w jednośladach mimo wielu zalet takich jednostek napędowych. Powodów takiej sytuacji jest kilka.
Motocykle z silnikami Diesla – może nie byłyby dla każdego, ale na pierwszy rzut oka wydają się niezłym pomysłem. Małe zużycie paliwa, duży moment obrotowy i wyjątkowa trwałość – to wszystko przydaje się w jednośladach. Dlaczego zatem w historii mieliśmy tak mało motocykli napędzanych dieslami i żaden z nich nie okazał się zbyt popularny? Odpowiedzi na to pytanie podsumował Jeremiah Burton z youtube'owego kanału Donut Media.
Dziś normy emisji spalin powoli zabijają diesle w samochodach, ale nadal znaczna część pojazdów na drogach napędzana jest silnikami wysokoprężnymi. Dzięki większej kaloryczności oleju napędowego, ale też mniejszym stratom cieplnym silnik Diesla zużywa mniej paliwa. Niewielka jednostka z motocykla Royal Enfield Taurus zadowalała się nieco ponad 1 l/100 km. Generowane mniejsze ilości ciepła to też dobra wiadomość.
Choć dzisiejsze diesle z powodu ostrzejszych norm emisji spalin są skomplikowane, to dawniej m.in. brak świec zapłonowych oznaczał prostszą konstrukcję niż w silnikach benzynowych. To przekładało się na trwałość i łatwiejsze naprawy. Jednak nawet w tamtym czasie to wszystko nie wystarczało, aby spopularyzować diesle w motocyklach.
Oczywiście nie oznacza to, że nikt nie próbował. Były to jednak głównie przeróbki istniejących modeli lub produkty mniejszych firm starających się wybyć czymś nietypowym. Jednym z najbardziej znanych przykładów był wspomniany Royal Enfield Taurus, czyli kultowy Bullet z silnikiem Diesla. Jednak potrzeba zachowania podobnych rozmiarów jak jednostki benzynowej oznaczała, że Taurus miał moc zaledwie 6,5 KM, czyli mniej niż jedną trzecią oferowaną przez standardowego Bulleta.
I tak docieramy do przyczyn, dlaczego diesle nie sprawdzają się w motocyklach. Spalanie paliwa w przypadku takich konstrukcji wymaga dużo wyższego ciśnienia, a to przekłada się na potrzebę stworzenia wytrzymalszych elementów silnika – od bloku przez tłoki po korbowody. To dodaje kilogramów. I jak zauważa Burton – w przypadku samochodu taka różnica masy jest czymś, co można zaakceptować, ale w motocyklu staje się problemem. Sam silnik Diesla jest większy od jednostki benzynowej właśnie z tego powodu, ale też dlatego, że konstrukcje wysokoprężne mają dłuższy skok tłoków.
Większy i wyższy silnik wpływa również na rozkład masy, a to na prowadzenie się motocykla. Do tego diesle pracują na niższych obrotach i generują więcej drgań, które przenoszą się na całą maszynę, a szczególnie męczące są te na kierownicy. Zatem motocykl napędzany silnikiem wysokoprężnym byłby cięży i prowadził się zdecydowanie gorzej niż jego odpowiednik na benzynę.
Problemem jest też charakterystyka silników Diesla. Nie jest przypadkowe, że duże i ciężkie pojazdy jak samochody dostawcze czy autobusy napędzane są dieslami. Jednak dla motocykli ważniejsza jest osiągana moc, a charakter jazdy na jednośladzie preferuje większą moc dostępną przy wysokich obrotach. Co jest przeciwieństwem diesli. Tym bardziej tych wolnossących, które mają mocny "dół", ale później dostają zadyszki.
Dobrym przykładem są mniejsze czterocylindrowe silniki w motocyklach. Ich tłoki są małe i lekkie, a do tego mają niewielki skok. Czyli dokładnie odwrotnie, niż w przypadku diesli. Natomiast przywołując po raz kolejny przykład Royala Enfielda Taurusa, motocykl ten miał podobny moment obrotowy jak wersja benzynowa, ale moc znikomą (i był nieco cięższy). Do tego jego produkcję ostatnie zakończyły coraz ostrzejsze normy emisji spalin, którym wolnossące i proste w konstrukcji diesle nie są w stanie sprostać.
Jak widać, da się zamontować silnik Diesla w motocyklu i ma to nawet pewne zalety. Jednak długa lista wad i sprzeczności z ideą motocykla powoduje, że jednostki wysokoprężne nie są dobrym pomysłem w przypadku jednośladów.