Złodzieje samochodów od lat mają swoje ulubione marki. Zmienia się jednak wiek i wartość kradzionych aut. Przestępcy mają też nowe metody, którymi zaskakują niczego nie spodziewających się kierowców.
Możemy cieszyć się z tego, że w Polsce kradzionych jest coraz mniej samochodów. Sytuacja poprawia się od wielu lat. W 2000 roku skradziono ponad 70 000 samochodów, natomiast w 2011 roku było to już tylko niewiele ponad 16 000 pojazdów - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Jednak mimo poprawy sytuacji widać, że jest to nadal duży problem.
Nie zmieniły się za to upodobania złodziei. Najczęściej znikają te samochody, które są popularne. Kradzione auta bardzo często są rozbierane na części. Są też "legalizowanie", np. na podstawie dokumentów aut trafiających na złom, a następnie sprzedawane. Z tych właśnie powodów najwięcej jest kradzionych Volkswagenów i Audi. Na kolejnych miejscach znalazły się takie marki jak Mercedes, Honda, Citroen i Opel.
W Polsce kradzione są głównie samochody starsze niż 5 lat, jednak młodsze niż sugerowałby średni wiek aut zarejestrowanych w naszym kraju - statystyczne auto "Kowalskiego" ma kilkanaście lat. Z roku na rok złodzieje interesują się coraz młodszymi pojazdami, co oznacza, że mimo spadku liczby kradzionych aut, ich wartość jest coraz większa. DGP informuje, że w 2010 roku łączna wartość skradzionych pojazdów szacowana była na 499 mln zł, natomiast w 2011 roku było to już 509,8 mln zł.
Najczęściej samochody kradzione są nocą. Bardzo częste są też włamania do domów, gdy złodzieje zabierają kluczyki i dokumenty, a następnie bezproblemowo wyjeżdżają autem z garażu. Prawie niespotykane są natomiast, bardzo popularne jeszcze kilka lat temu, kradzieże "na stłuczkę". Złodzieje doprowadzali do małego uszkodzenia auta, aby zmusić kierowcę do zatrzymania i opuszczenia samochodu. Dzisiaj przestępcy znaleźli nowy sposób.
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje o metodzie "na potencjalnego kupca". Złodziej umawia się na jazdę próbną z osobą sprzedającą używany samochód. Na miejscu oferuje swoje auto w zastaw i odjeżdża samochodem ofiary. Oczywiście nie wraca, a pozostawiony samochód okazuje się kradziony.
sj