ITD tłumaczy jak podważyć mandat
Główny Inspektor Transportu Drogowego, który stoi na straży porządku na polskich drogach sam powinien być wzorem kierowcy. W końcu osoba odpowiedzialna za zdecydowaną większość fotoradarów nie daje dobrego przykładu jeśli sama przekracza prędkość. Niestety redaktorzy gazety Fakt przyłapali Tomasza Połecia na zbyt szybkiej jeździe. Teraz szef ITD stara się przekonać, że pomiar dziennikarzy był błędny.
Dziennikarze napisali o tym, że przyłapali jak Tomasz Połeć jechał służbowym BMW 80 km/h przez miasto, gdzie ograniczenie wynosiło 50 km/h. Za takie przewinienie grozi 6 punktów karnych i mandat w wysokości 300 zł. Jako dowód Fakt zamieścił zdjęcie przedstawiające pomiar wykonany radarem Iskra 1, takim samym jakim posługuje się policja. Gdyby szef ITD przyznał się do przewinienia i przeprosił sprawę można by uznać za zakończoną, jednak Tomasz Połeć postanowił się bronić tłumacząc się, że wcale nie jechał tak szybko.
Razem z rzecznikiem ITD, Alvinem Gajadhurem, panowie tłumaczą dlaczego pomiar wykonany przez dziennikarzy Faktu jest błędny. Wykazano szereg przyczyn, które mogą spowodować, że radar nie wskaże prawidłowej prędkości. Wpływa na działanie urządzenia może mieć działająca klimatyzacja, szyba na drodze radaru, włączony nadajnik telewizyjny czy radio samochodowe. Dodatkowo radar powinien być wycelowany pod odpowiednim kątem i umieszczony na statywie. Co ciekawe, jako czynniki zakłócające pomiar wskazano też telefon komórkowy w okolicy radaru, opady śniegu lub deszczu oraz... zbyt duży ruch.
Jeśli przyjąć wyjaśnienia ITD, to okazuje się, że kierowcy mogą podważyć niemal każdy pomiar wykonany przez policję. Nie zawsze pogoda jest idealna, funkcjonariusz może mieć telefon w kieszeni, a spory ruch też nie jest rzadkością na polskich drogach. Jesteśmy jednak przekonani, że żaden inny kierowca nie miałby szans na uniknięcie mandatu dzięki takim argumentom. Urządzenia pomiarowe wykonywane są w taki sposób, aby czynniki zewnętrze miały marginalny wpływ na ich działanie.
Okazuje się, że nie tylko szef ITD czasem przekracza prędkość. Inni pracownicy tej instytucji też lubią mocniej wcisnąć pedał gazu. W internecie pojawił się film, na którym widać jak oznakowany radiowóz ITD, Volkswagen Transporter jedzie nawet 160 km/h w miejscu, gdzie na autostradzie A4 jest ograniczenie do 110 km/h.
sj, moto.wp.pl