Inspektorzy CANARD-u w nieoznakowanym radiowozie ukarali motocyklistę i skuterzystę
Motocyklista postanowił przetestować swoją nową maszynę, a skuterzysta chciał sobie skrócić drogę jadąc po chodniku. Co ich łączy? Obu złapali inspektorzy z warszawskiego CANARD-u, którzy patrolowali drogi nieoznakowanym samochodem.
Z kontrolami na drodze i mandatami za wykroczenia większości kojarzy się tylko policja. Jednak warto pamiętać, że może się tym zajmować również Inspekcja Transportu Drogowego. Co więcej, działające w ramach tej instytucji Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) nie tylko odpowiada za ponad 450 fotoradarów, urządzeń do rejestracji przejazdu na czerwonym świetle i zestawów do odcinkowego pomiaru prędkości. Jego funkcjonariusze dysponują też nieoznakowanymi radiowozami z wideorejestratorami.
Właśnie taki samochód z warszawskiego oddziału Canardu patrolował drogę S7 w powiecie nowodworskim, gdy na wysokości Zakroczymia inspektorzy zauważyli szybko jadący motocykl. Jak się okazało, przy ograniczeniu do 120 km/h mężczyzna jechał 177 km/h.
Jednoślady w kamerach CANARD
Motocyklista na ducati multistradzie V4 tłumaczył się, że właśnie odebrał nowy motocykl z salonu i jechał nim do domu. Podczas tej pierwszej przejażdżki chciał sprawdzić możliwości swojej nowej maszyny, która miała przejechane dopiero 200 km. Za wykroczenie został ukarany mandatem i punktami karnymi.
Nieoznakowany samochód CANARD-u pozwolił też złapać mężczyznę, który w zupełnie inny sposób łamał przepisy. Na ul. Wiertniczej w Warszawie inspektorzy nagrali skuterzystę, który jechał po chodniku i ścieżce rowerowej, a do tego nie miał założonego kasku. Zatrzymany obywatel Bułgarii próbował się pokrętnie tłumaczyć, że w jego kraju nie ma ścieżek rowerowych i nie wiedział, że łamie prawo. Za swoje wykroczenia dostał dwa mandaty karne.