Trwa ładowanie...
25-10-2013 17:07

Ile asfaltu w asfalcie? cz. 2

Ile asfaltu w asfalcie? cz. 2Źródło: GDDKiA
dloxlmg
dloxlmg

Laboratorium olsztyńskich drogowców przy ul. Sokolej robi imponujące wrażenie. Już podczas dnia otwartego w ciągu kilku godzin nową siedzibę laboratorium zwiedziły setki osób. Goście odwiedzili pracownie: mieszanek mineralno-asfaltowych, betonów, diagnostyki nawierzchni, kruszyw, gruntów i geotechniki oraz chemicznej.

Lasery w zderzaku
Laboratorium GDDKiA w Olsztynie wyposażono w wysokiej jakości sprzęt, jaki ściągnięto z różnych stron świata: Szwecji, Ameryki, a nawet Australii. Dlaczego z antypodów? Bo Australijczycy robią jednostkowy sprzęt o nazwie belka czteropunktowego zginania - służący do badania zmęczenia materiału i sztywności mieszanek WNS, czyli mających przenosić bardzo duże obciążenia.
Duże zainteresowanie u zwiedzających wywołało urządzenie do sprawdzania wytrzymałości krawężników, ale jeszcze większe - profilograf laserowy, najdroższy sprzęt w laboratorium. Profilograf to specyficzny samochód dostawczy, który od zwykłego różni się tym, że z przodu posiada bardzo drogą belkę. W tym „zderzaku" znajduje się 15 laserów rozmieszczonych równomiernie na belce i dodatkowo dwóch dostawkach z boku, dzięki czemu ogarnia 3,7 m szerokości jezdni. Lasery mierzą różne parametry drogi, głównie równość podłużną nawierzchni, która zapewnia kierowcom komfort jazdy. Jeśli ta równość na danym odcinku nie została zachowana, trzeba wykonać poprawki. Najważniejsze, aby błędy wychwycić przed zakończeniem robót.

Kiedy droga się obniża
Inne ważne i drogie urządzenie do georadar, służący do badania głębokości. To również niepozorny z wyglądu samochód, który ma wysięgnik z anteną, za pomocą której sprawdza, co znajduje się pod górną warstwą nawierzchni. Jego przydatność została potwierdzona wielokrotnie. Na przykład w połowie lipca 2012 roku wykonawca przekazał do odbioru technicznego nowy odcinek drogi od Pasłęka do Miłomłyna. Okazało się, że są kłopoty z niewielkim fragmentem obu jezdni koło Miłomłyna. Badania georadarem pokazały, że droga obniżyła się tu na odcinku około stu metrów o 20 centymetrów, co było skutkiem osiadania nasypu. Drogę na własny koszt musiał naprawić wykonawca. Drogowcy znaleźli odpowiednią metodę naprawy odcinka. Nna jednej jezdni został położony specjalny 1,5-metrowy materac z kruszywa owiniętego materiałem geosyntetycznym. Na drugiej została wykonana nakładka bitumiczna, która zniwelowała uskok. Ale I po tych naprawch droga znów zaczęła osiadać i trudno było znaleźć na to lekarstwo.
Dyrektor Andrzej Wądołowski tak to komentował: - W chwili odbioru tego odcinka wszystko było w porządku. Dopiero po puszczeniu ruchu okazało się, że droga w tym miejscu zaczęła odczuwać obciążenia dynamiczne. Jest to bardzo skomplikowany problem geologiczny. Sprawdzaliśmy georadarem budowę podłoża do 5-6 metrów, a niżej była już woda gruntowa, zakłócająca dalszą widoczność. Natomiast do tego poziomu potwierdziliśmy, że położone tam przez wykonawcę materace ugięły się. Specjaliści nadal szukają rozwiązania, chociaż usterka nie powoduje większych zakłóceń na tym odcinku. Tymczasem radar głębokości wykorzystywany jest w innych miejscach i służy przede wszystkim do badania grubości nawierzchni. I w kilku wypadkach wykrył, że położone warstwy są za cienkie lub jest ich za mało. Tak było na odcinku Pasłęk-Nidzica, gdzie wykonawca musiał poprawić niedoróbki i tak stało się na odcinku Olsztynek-Nidzica. Ważne jest to, żeby te wady wychwycić przed położeniem górnej warstwy ścieralnej i właśnie do tego celu służy
georadar.

W terenie, przy kontraktach
Badania budowanej siódemki prowadzono nie tylko w laboratorium stacjonarnym w Olsztynie, lecz również w laboratorium polowym. Pomysł zrodził się w 2009 roku, kiedy krajowa centrala zdecydowała, aby takie laboratoria tworzyć w ramach kontraktów na budowę. I już w 2010 roku wykonawca odcinka Pasłęk-Małdyty utworzył laboratorium za 4,1 mln zł w kontenerach zlokalizowanych w Małdytach, a więc w połowie S7. Chodziło o to, by przyspieszyć badania, przynajmniej te doraźne. Prowadzili je pracownicy olsztyńskiego laboratorium w czterech jednoosobowych pracowniach: gruntów, kruszyw, betonu, mieszanek mineralno-asfaltowych. Po wykonaniu zadania sprzęt z Małdyt został przeniesiony do Olsztyna.

dloxlmg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dloxlmg
Więcej tematów