Wygoda przede wszystkim
Koreański SUV może się podobać. Płynne linie i mocne przetłoczenia robią wrażenie, a duże 19-calowe felgi dopełniają obrazu modnego, masywnego auta. W takim samym stylu zaprojektowane wnętrze, które wykończono tworzywami dobrej jakości, a wszystko złożono tak, aby z żadnego elementu nie dobiegały nieprzyjemne odgłosy. Na konsoli centralnej znalazło się nieco tańszego plastiku, ale nie jest to droga klasa premium, więc gdzieś producent musiał zaoszczędzić. Plus należy się też za ergonomię deski rozdzielczej.
Nowością w Santa Fe jest wysokoprężny silnik o pojemności 2 litrów i mocy 185 KM. Standardowo oferowany jest on z bardzo sprawnie i płynnie pracującą automatyczną skrzynią biegów oraz napędem na cztery koła. Jest to alternatywa dla najmocniejszej jednostki napędowej, czyli 200-konnego diesla 2,2 l, który z powodu wielkości klasyfikuje do zdecydowanej wyższej akcyzy, co znacznie podnosi cenę auta. Choć na papierze osiągi oferowane przez nowy silnik wydają się przeciętne (100 km/h w 10,4 s i prędkość maksymalna równa 200 km/h), to w praktyce wysoki moment obrotowy zapewnia przyspieszenie tam, gdzie jest ono potrzebne, czyli podczas wyprzedzania. Niestety duża masa (1858 kg) i spore rozmiary oznaczają, że 185-konny Santa Fe nie należy do najoszczędniejszych (nawet według Hyundaia pali więcej niż odmiana 2,2 l). Na trasie podczas w miarę spokojnej jazdy auto zużywa średnio 7,5 l/100 km, natomiast w mieście osiąga wartości w okolicy 10 l/100 km.