Horrendalne ceny dodatkowych opcji
Bazowa cena często nijak się ma z finalną kwotą konfiguracji wymarzonego samochodu. Nie tylko w segmencie premium za niektóre opcje trzeba płacić ponad 10% wartości auta. Do najdroższych gadżetów należy zaliczyć zaawansowane zestawy audio, komplety aluminiowych obręczy, szklany dach, czy sprzęty, których moglibyśmy spodziewać się w domowej kuchni.
Bazowa cena często nijak się ma do finalnej kwoty konfiguracji wymarzonego samochodu.
Nie tylko w segmencie premium za niektóre opcje trzeba płacić ponad 10 proc. wartości auta. Do najdroższych gadżetów należy zaliczyć zaawansowane zestawy audio, komplety aluminiowych obręczy, szklany dach czy sprzęty, których moglibyśmy spodziewać się w domowej kuchni.
Modele, w których mamy do wyboru mnóstwo dodatkowych gadżetów elektronicznych, podnoszących komfort codziennej eksploatacji, potrafią kosztować krocie. Wybrane auta z palety Volkswagena, Opla, czy Forda mogą być nawet dwukrotnie droższe po zaznaczeniu kompletnej listy w konfiguratorze. Jeśli dodatki występują w pakietach, trochę zaoszczędzimy.
Co na to rynek? Popyt na pojazdy z metką premium rośnie z roku na rok. W 2015 Mercedes sprzedał na całym świecie 125 tysięcy Klasy S. W Polsce też mamy tendencję zwyżkową. Opel Astra czy Volkswagen Golf kosztują w bazowych specyfikacjach około 60 tysięcy złotych. Po doposażeniu ich w masaż, kosztowne dodatki elektroniczne, skórzane obicia foteli i 18-calowe felgi, cena z łatwością przekroczy 100 tysięcy.