Porsche 550 - "Little Bastard"
"Mały drań", to słodki przydomek tego Porsche 550 z lat 50. ubiegłego stulecia.
Na wskroś sportowa maszyna z otwartym dachem, mająca dawać swemu właścicielowi maksimum radości. Ale "Mały drań" wcale nie był małym i nawet nie był draniem. W sumie można powiedzieć, że był sprawnym mordercą. Na liście znanych ofiar najpierw znalazł się aktor James Dean. Jego 550, pewnego pięknego dnia miało sprawnie przemknąć obok jadącego z przeciwka Forda Tudor, którym kierował student Donald Turnupseed. Niestety kierowca Forda, oślepiony słońcem, nie zauważył pędzącego, srebrnego Spydera i zderzył się z nim czołowo.
Parę dni po wypadku auto trafiło do warsztatu George'a Barrisa, gdzie przystąpiono do jego rozbiórki. Ale "mały drań" z niewiadomych przyczyn zsunął się z podpór przygniatając i ciężko raniąc mechanika. Części feralnego 550 trafiły do dwóch innych Porsche. Nie trudno zgadnąć, że oba auta miały wkrótce potem wypadki, jeden z kierowców zginął, drugi został ranny. Nawet dwa ocalałe koła, które Barris sprzedał swoim klientom, rozerwały się w ich samochodach, doprowadzając do wypadków.
Karoserię rozbitego Porsche Jamesa Deana najpierw trzymano jako dowód w policyjnym garażu. Ten, z nieznanych przyczyn spłonął, ale 550 zostało nietknięte przez ogień. Potem trafiło do jednej z Kalifornijskich szkół, jako eksponat-przestroga. Do czasu, aż po raz kolejny spadło z podpór, łamiąc nogi przechodzącego obok ucznia. Auto oczywiście przetrwało ten incydent i zostało sprzedane kolejnemu nabywcy. W czasie transportu doszło do dziwnego wypadku - kierowca lawety straci panowanie nad składem, następnie wypadł z szoferki swojej ciężarówki i... został przygnieciony przez Porsche 550.
"Mały drań" zaginął bez wieści podczas próby odwiezienia go do garażu w którym znalazł się zaraz po wypadku Deana.