W zeszłym roku francuski koncern zadeklarował chęć znaczącego poszerzenia palety oferowanych pojazdów oraz wypełnienie rynkowych nisz. Po wycofaniu z oferty Kangoo z napędem na wszystkie koła oraz Scenica RX4 Renault nie miało wiele do zaproponowania klientom poszukującym pojazdu zdatnego do pokonywania bezdroży. Sytuacja ulegnie jednak zmianie, bowiem już w lipcu w salonach sprzedaży pojawi się Koleos, przy okazji będący pierwszym crossoverem w historii Renault.
Karoserię samochodu utrzymano w typowej stylistyce Renault, która odznacza się łagodnymi liniami i reflektorami o niebanalnym kształcie. Nie trzeba wiele zachodu, by w sylwetce Koleosa doszukać się podobieństw do Clio Grandtour. Pozostaje jedynie żałować, że terenowe możliwości podkreślono wyłącznie imitacjami osłon podwozia, które zręcznie wkomponowano w oba zderzaki. Producent nie zdecydował się na zastosowanie nielakierowanych zderzaków, błotników i progów, więc lakier jest narażony na otarcia. Konkurencja ma w ofercie samochody z plastikowymi nakładkami, które doskonale zdają egzamin w trakcie przedzierania się przez łąki.
Płyta podłogowa Koleosa i montowane do niej elementy w 60% odpowiadają znanym z nowego Nissana X-Traila. Japoński samochód wyróżnia się jednymi z lepszych walorów terenowych w klasie. Koleos z kątami natarcia, zjazdu i rampowym wynoszącymi odpowiednio 27, 31 i 21° jest mniej bezkompromisowy, ale wciąż góruje nad Outlanderem, Oplem Antara, BMW X3 i Audi Q7.
Nie powinno więc dziwić, że poza utwardzonymi szlakami „Francuz” spisuje się zaskakująco dobrze. Prześwit wynosi 206 mm (188 mm w dieslach). W efekcie elementy podwozia nie przycierają o podłoże nawet na dużych nierównościach.
Na szutrowych drogach szybko docenia się obecność napędu tylnej osi, który nie tylko zwiększa stabilność samochodu, ale również poprawia jego wyważenie. Napęd na cztery koła pozwala też na odrobinę szaleństwa. Wystarczy zdecydowany ruch dobrze wyprofilowaną kierownicą, by ustawić samochód do kontrolowanego poślizgu. Słowa pochwały należą się za możliwość pełnej dezaktywacji systemu ESP. W pozostałych produktach Renault elektroniczny asystent kierowcy włącza się po przekroczeniu 50 km/h. To nie koniec zastosowań nowoczesnej techniki. Elektronika o nazwie „All mode 4x4-i” odpowiada za rozdział momentu obrotowego. Na suchej nawierzchni moc może być przenoszona wyłącznie na przednie koła, by utrzymać zużycie paliwa na możliwie niskim poziomie.
Kierowca ma również możliwość wybrania trybu 4x4. Wówczas tylne koła otrzymują do 50% momentu obrotowego - proporcje zmieniają się w zależności od sytuacji na drodze. Warto podkreślić,
że większa moc nie trafia na tylne koła wyłącznie w przypadku wykrycia poślizgu przednich. Dzieje się tak również w trakcie ruszania z miejsca w celu zminimalizowania możliwości buksowania przednich kół.
W trudniejszych warunkach warto skorzystać z funkcji blokowania centralnego dyferencjału. Wówczas na obie osie trafia po 50% momentu obrotowego, co pozwala wygrzebać się z piaskowych, błotnych lub śnieżnych pułapek. W pofałdowanym terenie szybko docenia się obecność systemu ułatwiającego ruszanie pod górę oraz układu kontroli prędkości podczas zjazdu, który automatyczne utrzymuje prędkość 7 km/h.
Wnętrze samochodu zostało wykończone miękkimi tworzywami wysokiej jakości. W autach mających za sobą kilka tysięcy kilometrów po marokańskich bezdrożach oraz wymagającym torze testowym nie odnotowaliśmy jakichkolwiek śladów zużycia, czy skrzypienia mogącego świadczyć o niedostatecznej sztywności karoserii lub złym montażu.
Duży zakres regulacji fotela oraz kierownicy ułatwia znalezienie odpowiedniej pozycji. Powodów do narzekań na niewygodę nie będą mieli również czterej pasażerowie. Testowane samochody otrzymały panoramiczny dach, który stanowi nie lada atrakcję dla podróżnych.
Jak przystało na Renault, kabina urzeka praktycznością. Łącznie wygospodarowano miejsce na schowki o pojemności 70 litrów. Poza tym do dyspozycji jest bagażnik, potrafiący połknąć od 450 do 1380 litrów. Nie zabrakło również dodatkowego, szerokokątnego lusterka, które pozwala obserwować zachowanie dzieci siedzących na tylnej kanapie.
Dłuższe podróże można umilić najmłodszym opcjonalnym zestawem do odtwarzania filmów. Składa się się z dwóch, 8-calowych ekranów, czytnika DVD, dwóch par bezprzewodowych słuchawek oraz pilota. Zestaw jest przystosowany do odczytu plików w formacie Div-X, CD i CD mp3. Ponadto gniazdo RCA pozwala na podłączenie tunera TV, konsoli gier, kamery video lub komputera. Testowy samochód został nagłośniony sytemem audio opracowanym przez Bose. Renomowana firma uczestniczyła w projekcie już od pierwszej fazy projektowania Koleosa. Wówczas wybrano najlepsze miejsca na montaż 7 głośników oraz subwoofera. Dźwięk może pochodzić z radia, jednej z sześciu płyt CD oraz odtwarzacza zewnętrznego. Co ważne, w delektowaniu się muzyką nie przeszkadzają dźwięki pracy silnika i zawieszenia, które udało się bardzo dobrze wytłumić.
Do napędu pierwszego crossovera w historii Renault posłużyły dwa silniki wysokoprężne oraz jeden benzynowy. Dwulitrowe turbodiesle oferują 150 KM i 320 Nm oraz 173 KM oraz 360 Nm. Mieliśmy okazję sprawdzić walory drugiego z nich. Jeden z najmocniejszych, czterocylindrowych diesli po chwili słabości na niskich obrotach zabiera się do pracy sprawnie rozpędzając samochód. Po dociśnięciu gazu do podłogi 100 km/h pojawiało się na liczniku po 10,4 sekundy. Skrzynia z sześcioma przełożeniami pozwoliła na utrzymanie rozsądnego spalanie, które producent określa na średnio 7,9 l/100km. W trakcie dynamicznej jazdy po asfaltach oraz bezdrożach zapotrzebowanie na ropę było o dwa litry większe. Nieco więcej paliwa potrzebował benzynowy silnik o pojemności 2,5 litra i mocy 171 KM. Odwdzięczał się bardzo płynną pracą oraz wysokim momentem obrotowym od samego dołu. Na papierze 171 KM i 9,3 sekundy to "setki" wygląda obiecująco, ale
subiektywnie trudno określić dynamikę benzynowego Koleosa słowem innym niż "przeciętna", szczególnie powyżej 120 km/h.
Większych prędkości i tak lepiej nie rozwijać. Co prawda zatrzymanie Koleosa ze 100 km/h następuje po 42 metrach, co jest jednym z lepszych wyników w klasie, jednak dla przykładu warto dodać, że Megane zatrzyma się ponad 4 metry wcześniej. W ostateczności przyjdzie liczyć na sztywną strukturę nadwozia i liczne elementy pochłaniające energię uderzenia, którymi Renault chce sięgnąć po kolejne 5 gwiazdek Euro NCAP. Wysokich not można również spodziewać się po teście kolizji z pieszym. Zderzaki, błotniki oraz maska pojazdu powinny pochłonąć sporo energii. Do ich ugięcia wystarczy bowiem mocniejszy nacisk dłoni.
Cennik Renault Koleos otworzy kwota 85 900 PLN. W zamian otrzymuje się jednak samochód z napędem wyłącznie na przednią oś. Za czteronapędową odmianę z silnikiem benzynowym przyjdzie wyłożyć 99 900 PLN. Najlepiej wyposażona wersja ze 173-konnym dieslem została wyceniona na 122 900 PLN. Nie jest to mało, ale konkurenci francuskiego SUV-a z silnikami o zbliżonej mocy kosztują znacznie więcej...
Łukasz Szewczyk