1365 elementów. Tyle dokładnie zmieniono w nowym Fordzie Mondeo. I choć na pierwszy rzut oka zupełnie tego nie widać, po dokładniejszym przyjrzeniu się odkrywamy kolejne nowinki. Zarówno na zewnątrz, jak w kabinie, a przede wszystkim pod maską. To 1365 powodów, które sprawiają że Mondeo po liftingu jest jeszcze lepsze niż dotychczas.
Zacznijmy od wyglądu. Za stylistykę tego modelu odpowiada Claudio Messale. Podczas konferencji prasowej opowiada o nowych akcentach, drobiazgach, które sprawiają, że Mondeo stało się jeszcze bardziej dynamiczne, ze sportowym zacięciem. Wszystko się zgadza. Fordowi zawsze bliżej było do dynamicznej jazdy, niż komfortu. Z zewnątrz zmian jest sporo. Między innymi to nowa maska, uwypuklona w trzech płaszczyznach, grill z niebieskim owalem, który jest teraz nieco mniejszy, a w wyżej wyposażonych wersjach otrzymuje chromowaną ramkę. Jest również powiększony dolny wlot powietrza, który przybrał teraz olbrzymie rozmiary, ale wcale nie psuje sylwetki. Wręcz przeciwnie. Mondeo otrzymało także lampy LED do jazdy dziennej. Tył zyskał całkowicie nowy zderzak oraz również zupełnie nowe lampy. Zmiany trzeba ocenić bardzo dobrze. Auto zyskało na atrakcyjności, szczególnie w wersji kombi.
Wnętrze również nie ustrzegło się licznych ulepszeń. Pod nóż poszły między innymi - boczki drzwi, konsola środkowa, zegary oraz system audio. Na pochwałę zasługują użyte materiały wykończeniowe. Są miękkie, dobrej jakości, a ich spasowanie jest dokładne. Może tylko plastiki na kierownicy psują nieco pozytywne odczucia. Miejsca wewnątrz jest sporo. Podobnie jak w przestrzeni bagażowej, której olbrzymia pojemność pozostała bez większych zmian.
Choć samochody często kupuje się oczami, to najważniejsze i najbardziej godne uwagi są nowoczesne technologie. A tych w nowym Mondeo jest sporo. Po pierwsze, system automatycznie wyłączający długie światła w sytuacji, kiedy w nocy z naprzeciwka nadjeżdża samochód lub kiedy wjeżdżamy w teren zabudowany. Komputer również potrafi odczytać, czy przed nami ktoś jedzie i wyłączyć długie światła. Drugą nowością jest asystent informujący o nieplanowanym opuszczeniu pasa ruchu - Lane Departure Warning. O ile podczas dłuższej podróży całkiem przydatny, to na krótkich odcinkach, czy w mieście, potrafi zdenerwować. System działa od 60 km/h i oczywiście można go wyłączyć. Nowe Mondeo potrafi także poinformować swojego kierowcę, kiedy powinien zatrzymać się na odpoczynek. Na podstawie kamer i czujników komputer ocenia jak prowadzimy i czy nie wykazujemy już nadmiernego zmęczenia. Gdy nasze ruchy są chaotyczne da znać, że pora na gimnastykę i mocną kawę. Na koniec jeszcze, wprowadzony przez Volvo, system BLIS informujący o
tym, czy w martwym punkcie nie znajduje się jakiś użytkownik innego samochodu. To najważniejsze pomoce, które w tej klasie aut są koniecznością, jeżeli któryś producent chce poważnie walczyć o rynkowy kawałek tortu. Ford nareszcie odrobił lekcję.
Jednak, te najważniejsze zmiany wcale nie znajdują się w kabinie, ale w komorze silnika. Wsiądźmy zatem i ruszmy w drogę. Na pierwszy ogień idzie bogata wersja Titanium z nową 2.2 l jednostką napędową wysokoprężną TDCi Duratorq. To zdecydowanie najważniejsza zmiana w nowym Mondeo. Spora moc 200 KM sprawia, że jazda i wyprzedzanie - zarówno po drogach lokalnych, jak i z autostradowymi prędkościami - nie sprawia najmniejszego problemu. Auto przyspiesza do pierwszej setki w zaledwie 8 sek., a rozpędzimy się do grubo ponad 200 km/h. Wysoki moment obrotowy, dostępny w bardzo szerokim zakresie powoduje, że wspomnianych 200 KM wcale nie czuć. Dopiero zerknięcie na prędkościomierz uzmysławia jak szybka jest to jednostka.
Drugim całkowicie nowym silnikiem jest 2-litrowy, benzynowy, turbodoładowany EcoBoost o mocy 240 KM, dostępna będzie również 203 konna wersja. Tutaj wrażeń jest jeszcze więcej. Charakterystyka benzynowego silnika powoduje, że każde muśnięcie pedału gazu kwitowane jest przez auto nagłym przyspieszeniem. Pierwsza setka pojawia się już po 7,5 sekundy, a maksymalnie rozpędzić się możemy do 245 km/h. To wartości zbliżone do poprzednich wersji ST. A propos ST, przedstawiciele Forda podczas konferencji ani nie potwierdzili, ani nie zaprzeczyli, jednak wielce prawdopodobne, że prace nad usportowioną odmianą Mondeo już trwają. Wracając do 2-litrowej jednostki napędowej. Jej duża moc gwarantuje bardzo dynamiczną jazdę, przy zużyciu paliwa na poziomie zaledwie 7 litrów.
Auto dysponuje trzema trybami pracy - komfort, normal oraz sport. Różnica pomiędzy nimi jest odczuwalna. Przy trybie sport zawieszenie jest znacznie twardsze i pozwala na znacznie szybsze pokonywanie zakrętów. Komfort jest miękki, ale i tak zapewne większość czasu właściciel pokona w trybie Normal, który jest wypośrodkowaniem dwóch pozostałych.
Jak się prowadzi nowe Mondeo? Jak każdy Ford, czyli bardzo dobrze. Zawieszenie i układ kierowniczy bardzo sumiennie przekazują to, co dzieje się z autem. Kierownica działa z lekkim oporem - i bardzo dobrze. Sprawia to, że lepiej panujemy nad torem jazdy, a auto nie myszkuje po drodze. Są jednak dwa słabe punkty. Pierwszym są fotele. Zwyczajnie nie dorównują dynamicznym zapędom zawieszenia. Ich profil, o ile bardzo komfortowy i wygodny, o tyle podczas szybszej jazdy w ciasnych zakrętach potrafią zrzucić, jeżeli nie trzymasz się tego, co akurat jest pod ręką. Panowie z Forda, niech fotele będą równie dobre jak reszta. Drugą sprawą jest skrzynia biegów. Manual sprawia się bardzo dobrze. Jego praca i skoki są precyzyjne. Jednak dwusprzęgłowa, 6-biegowa przekładnia zautomatyzowana PowerShift nieco nie nadąża nad silnikiem benzynowym. O ile przy spokojnej jeździe działa prawidłowo i bez zarzutu zmienia kolejne przełożenia, o tyle gdy zechcemy nagle przyspieszyć, na przykład przy wyprzedzaniu, potrafi się dość
długo zastanowić o ile biegów zredukować.
Podczas debiutu rynkowego w gamie znajdzie się aż osiem silników. Od benzynowych 1.6 Duratec (120 KM), przez 2-litrowy HE Duratec (145 KM), aż po 2-litrowy EcoBoost w dwóch wersjach mocy (203 KM oraz 240 KM). W gamie motorów wysokoprężnych znajdą się dwie pozycje - 2-litrowy Duratorq TDCi w trzech wersjach mocy (115 KM, 140 KM, 163 KM) oraz wspomniany, nowy 2,2 litrowy Duratorq o mocy 200 KM.
Nowe Mondeo zadebiutuje na polskim rynku w październiku. Ceny nie zostały jeszcze oficjalnie przedstawione, jednak przedstawiciel Forda na Polskę poinformował, że pozostaną na podobnym poziomie, może z małą tendencją wzrostową. Zatem najtańsze wersje będzie można kupić od około 75 tysięcy złotych.
* TUTAJ ZOBACZYSZ WIĘCEJ ZDJĘĆ NOWEGO MONDEO * Podsumowując, nowe Mondeo, jak większość Fordów, na drodze sprawuje się ponadprzeciętnie. Tak trzymać, tylko można poprawić kilka irytujących drobiazgów.
Michał Grygier