Ekologiczne samochody w firmach. Moda czy odpowiedzialność?
Za trzy lata aż 50-60 proc. firm w Wielkiej Brytanii, Holandii czy Francji będzie miało w swoich flotach samochody z alternatywnymi napędami – głównie hybrydy. W Polsce taką deklarację składa tylko 19 proc. przedsiębiorstw. Dlaczego tak mało?
Instytut badawczy Arval Mobility Observatory opublikował raport, który miał odpowiedzieć na pytanie o to, jak w najbliższym czasie będą się zmieniały nawyki firm, jeśli chodzi o zakupy motoryzacyjne. Eksperci przepytali na tę okoliczność kilka tysięcy różnej wielkości przedsiębiorstw z 12 krajów Unii Europejskiej, w tym z Polski (u nas badaniem objęło 300 podmiotów).
Główny wniosek, jaki można wyciągnąć z raportu, jest taki, że rynek już zaczął ewoluować w kierunku elektryfikacji i przez najbliższe lata trend ten jeszcze przyspieszy. Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że nie mogą tylko przyglądać się biernie z boku, jak świat próbuje ograniczyć emisję dwutlenku węgla i efekt cieplarniany, ale muszą wziąć w tym czynny udział. Choćby wymieniając samochody na takie, które są przyjaźniejsze środowisku. I to niezależnie od tego, czy mówimy o popularnych i tanich autach dla handlowców, czy reprezentacyjnych wozach dla menedżerów, członków zarządu czy prezesów.
Pierwszy widoczny trend – firmy rozstają się z dieslami, do których w ostatnich latach przylgnęła łatka mało ekologicznych. Nie chodzi jednak w tym wypadku o emisje CO2, lecz szkodliwych dla środowiska i ludzi związków, głównie tlenków azotu (NOx). Zależnie od wielkości firmy – od 4 do 12 proc. z nich już wycofała, albo całkowicie wycofa w najbliższych trzech latach diesle ze swoich flot, a kolejne 30-38 proc. znacznie ograniczy ich liczbę. Czym je zastąpią? Większość mówi, że modelami z napędami alternatywnymi – przede wszystkim hybrydami. To jednak wynik uśredniony, obejmujący wszystkie 12 krajów, w których przeprowadzono badanie.
Jeśli chodzi o samą Polskę, to wszystko zależy od tego, kogo zapytamy. W grupie firm, które zatrudniają do 100 osób, 27 proc. odpowiedziało, że już ograniczyło albo zamierza w najbliższym czasie ograniczyć liczbę diesli, ale tylko co trzecia spośród nich zastąpi je napędami alternatywnymi.
W grupie większych przedsiębiorstw prezentuje się to trochę lepiej – 39 proc. chce zmniejszyć udział diesla w swoich flotach, ale tylko 14 proc. zastąpi je hybrydami czy elektrykami. Dla porównania we Francji czy Hiszpanii odsetek ten jest trzy razy większy!
Eksperci Arval Mobility Observatory pokusili się o podsumowanie tego, jak – przy obecnych trendach i deklaracjach – mogą wyglądać firmowe floty w poszczególnych krajach. I tak w Wielkiej Brytanii aż 61 proc. firm już wprowadziło albo wprowadzi w ciągu trzech lat do swoich flot auta z alternatywnymi napędami. W przypadku Holandii i Belgii odsetek ten wynosi – odpowiednio 58 i 55 proc., w Niemczech 47 proc., a średnia dla 12 przebadanych państw to imponujące 40 proc. (warto przy tym zwrócić uwagę, że zdecydowana większość zamierza inwestować w hybrydy, a nie elektryki – tymi ostatnimi zainteresowanych jest tylko 5 proc. pytanych).
Niestety w Polsce takie deklaracje składa tylko 19 proc. firm. Gorzej od nas wypadają w badaniu tylko Czesi, z wynikiem na poziomie 10 proc. Z czego wynika nasza obojętność?
Zdaniem ekspertów polskie przedsiębiorstwa mają zdecydowanie mniejszą świadomość tego, jaki wpływ ma motoryzacja na efekt cieplarniany. A im mniejsza jest firma, tym ta wiedza jest niższa. Inna sprawa to poziom państwowego wsparcia dla "zielonej motoryzacji" – u nas do tej pory praktycznie nie istniało, podczas gdy rządy Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Francji od dawna stosują różnego rodzaju zachęty.
W Polsce dopiero się one pojawiły – do auta elektrycznego będzie można otrzymać dopłatę (choć załapie się na nią tylko garstka najtańszych modeli), zaś akcyza dla hybryd będzie o połowę niższa niż dotychczas.
Oponenci tego drugiego rozwiązania wytykają, że skorzystają dzięki niemu głównie kupujący drogie, luksusowe samochody np. hybrydowe Lexusy. Innymi słowy menedżerowie, dyrektorzy, zarządy czy prezesi. Ale zakładając, że przykład powinien iść z góry nie powinno być to złe. Poza tym kierowanie organizacją nie musi się wiązać z brakiem dbałości o środowisko. Między innymi do tego sprowadza się przecież tzw. społeczna odpowiedzialność biznesu, którą coraz więcej firm ma w swoich strategicznych założeniach.