Dwukrotnie taniej autostradami
Przejazd autem osobowym i motocyklem po państwowej autostradzie stanieje o połowę - wynika z projektu rozporządzenia ministra infrastruktury, Cezarego Grabarczyka.
Resort infrastruktury ogłosił właśnie projekt rozporządzenia w sprawie obniżenia o połowę stawek opłat za przejazdy państwowymi autostradami dla samochodów osobowych oraz motocykli. Ma ono wejść w życie jeszcze w tym roku. W myśl rozporządzenia za pokonanie kilometra autostrady samochodem osobowym będziemy płacić 10 groszy, a za przejazd motocyklem 5 groszy.
Dzięki obniżeniu stawek ministerstwo chce zwiększyć bezpieczeństwo na polskich drogach. "Promocja" ma sprawić, że większa liczba kierowców wybierze autostradę zamiast drogi krajowej. Różnica w bezpieczeństwie pomiędzy tymi rodzajami tras są miażdżące. Policyjny raport podsumowujący wypadki, które miały miejsce w 2010 r. stwierdza, że na autostradach doszło jedynie do 0,7 proc. spośród wszystkich zdarzeń drogowych, w wyniku których poszkodowani są uczestnicy ruchu. Tymczasem tylko na drogach krajowych poza terenem zabudowanym miało miejsce około 20 proc. wypadków. Warto przy tym zaznaczyć, że drogi krajowe, również te na terenie zabudowanym, stanowią jedynie 5 proc. polskich dróg.
Będzie wygodniej i bezpieczniej, jednak nie wszędzie. Problem polega na tym, że rozporządzenie ministra infrastruktury będzie miało skutek jedynie w przypadku płatnych autostrad zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. W praktyce oznacza to, że na razie taniej będzie tylko na liczącym 103 km odcinku autostrady A2 z Konina do Strykowa, gdzie w połowie roku zaczęto pobierać opłaty za przejazd. Pokonanie tej trasy wyciągnie z portfela kierowcy w zaokrągleniu 10 zł. W przyszłym roku do "tanich autostrad" dołączy odcinek A4 z Katowic do Wrocławia. Niewykluczone też, że w przyszłości taniej będzie na autostradzie A1 pomiędzy Gdańskiem a Toruniem. Autostrada ta zarządzana jest przez firmę GTC, ale - jak pisze Gazeta Wyborcza Trójmiasto - porozumienie pomiędzy koncesjonariuszem a stroną ministerialną jest tu możliwe.
Nowe stawki za poruszanie się autostradami to jedna z niewielu decyzji Ministerstwa infrastruktury, która na pewno nie napotka krytyki ze strony kierowców. Niestety, nowe rozporządzenie nie będzie oznaczało rewolucji. Autostrad, na których zastosowana zostanie obniżka jest niewiele, a obniżona cena sprawi jedynie, że zbliżymy się do europejskich standardów.
Jeśli porównamy stawki za autostrady ze średnimi zarobkami w innych krajach, na "promocyjnych" polskich autostradach będziemy płacić mniej więcej tyle, ile kierowcy w Hiszpanii, ale dwukrotnie więcej, niż Francuzi. Nie należy jednak zapominać o tym, że w przyszłości autostradami zarządzanymi przez GDDKiA będziemy mogli dojechać tylko do kilku miast. By swobodnie i bezpiecznie poruszać się po kraju, kierowcy i tak będą musieli korzystać z autostrad zarządzanych przez koncesjonariuszy, a tam stawki nie będą preferencyjne.
Jak pisze Gazeta Wyborcza Trójmiasto, planowana przez ministra infrastruktury obniżka nie wynika jedynie z dobrej woli rządzących. Projekt rozporządzenia w tej sprawie powstał z powodu wprowadzenia w lipcu 2011 r. systemu e-myta. Według gazety elektronicznie naliczane opłaty za przejazd samochodami ciężarowymi po niektórych drogach krajowych i ekspresowych przynosi skarbowi państwa większe zyski niż zakładano we wnioskach o dofinansowanie projektu przez UE. By nie spowodowało to cofnięcia dotacji, urzędnicy muszą zrezygnować z części przychodów - i stąd obniżka.
Źródło: PAP
tb/mw/mw