Trwa ładowanie...

Dopłaty do aut elektrycznych. Czy wjeżdżamy w ślepy zaułek?

Najprawdopodobniej rządowi nie uda się plan budowy polskiego samochodu elektrycznego. W związku z tym porażkę tę ukrywa się pod innym pomysłem – dotacjami do zakupu pojazdów napędzanych prądem. Problem w tym, że w polskich realiach jest on nie tylko niesprawiedliwy społecznie, ale w gruncie rzeczy również… niezbyt ekologiczny.

Dopłaty do aut elektrycznych. Czy wjeżdżamy w ślepy zaułek?Źródło: Materiały prasowe, fot: Tesla Motors
d1fyoc7
d1fyoc7

Do konsultacji trafił projekt rozporządzenia ministra energii, zgodnie z którym osoby kupujące nowe auto elektryczne będą mogły liczyć na dopłatę w wysokości do 30 proc. wartości samochodu, ale maksymalnie 36 tys. zł. Pieniądze mają pochodzić z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. – Dzięki dopłatom Polska pojedzie w nowym, ekologicznym kierunku – mówi górnolotnie rząd. Ten sam rząd, który otwarcie deklaruje, że Polska węglem stoi, strąca w niebyt farmy wiatrowe i pozwala jeździć po kraju starym, zużytym dieslom z wyciętymi filtrami DPF. Ale idźmy po kolei. Dlaczego pomysł jest nietrafiony?

Wikimedia Commons CC BY-SA
Źródło: Wikimedia Commons CC BY-SA, fot: Morgre (CC BY-SA 3.0)

Bo jest nieekologiczny

90 proc. energii elektrycznej w Polsce pochodzi ze spalania węgla, a ten – co wie każdy, ale najwyraźniej nie minister energii – do najczystszych nie należy. Podczas jego spalania w elektrowni do atmosfery ulatuje nie tylko mnóstwo dwutlenku węgla (650 g na każdą wyprodukowaną kWh prądu), ale również tlenków siarki, azotu, węglowodorów, sadzy itd. Czyli wszystkiego tego, co nas truje i co zanieczyszcza powietrze.

Jakby tego mało, auta elektryczne mają duże baterie zawierające lit i inne pierwiastki, których wydobycie również powoduje wysoką emisję CO2. Podobnie jak proces produkcji samych akumulatorów. Nawet niezależni eksperci powtarzają, że z ekologicznego punktu widzenia auta elektryczne mają sens wyłącznie wtedy, gdy ich baterie ładuje się prądem pochodzącym z Odnawialnych Źródeł Energii (OZE). Takich, jak choćby farmy wiatrowe, które polski rząd… sprowadził do narożnika (słynna ustawa wiatrakowa) i całkowicie zahamował ich rozwój.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Bo jest niesprawiedliwy społecznie

Auta elektryczne są drogie. Bardzo drogie. Trudno kupić coś sensownego i pełnowartościowego za mniej niż 170 tys. zł, podczas gdy zdecydowana większość polskich klientów przeznacza na nowe auto 70-90 tys. zł. W tym wypadku widać jak na dłoni, że wysokością dopłaty Rząd zdecydował się dogodzić wyłącznie bogatszym Polakom. A mógł przyjąć znacznie rozsądniejsze rozwiązanie – na przykład zaoferować dopłaty na wszystkie modele emitujące poniżej 100 g CO2 na kilometr.

d1fyoc7

W ten sposób załapały by się na nie np. hybrydowe odmiany Toyoty Yaris, Auris, czy nowej Corolli, a taki Lexus CT 200h mógłby kosztować bardzo rozsądne 80 tys. zł. Szczególnie, że w polskich realiach hybrydy zostawiają zdecydowanie mniejszy ślad węglowy w przyrodzie niż auta elektryczne - mają kilkudziesięciokrotnie mniejsze baterie i nie trzeba ich ładować z gniazdka.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe, fot: Lexus

Bo to zabieranie jednym, by dać innym

Pieniądze na dopłaty mają pochodzić z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. W ustawie o elektromobilności, która weszła w życie w ubiegłym roku, przeczytać można, że fundusz finansowany będzie m.in. z wpływów z podatku akcyzowego oraz nowej opłaty emisyjnej zawartej w cenie paliwa.

Mówiąc wprost, rząd zabiera pieniądze milionom kierowców po to, by dać je garstce tych, którym zamarzy się elektryk. I znowu nie sposób nie poruszyć wątku hybryd – ze względu na pojemność silnika nowy Lexus ES 300h jest obłożony 18,6-proc. akcyzą, w dodatku od niej też liczy się VAT (taki podatek od podatku – sprytne i chytre). Czyli w cenie tego auta (również nie należy on do tanich - 204 tys. zł w wersji podstawowej) jest ca. 60 tys. zł samej akcyzy i VAT! Z tego lekką ręką rząd odda 36 tys. zł z tego komuś, kto zapragnie mieć elektryka napędzanego węglem. Coś tu się nie zgadza...

podatki Fotolia
podatki Źródło: Fotolia, fot: © whitelook - Fotolia.com

Bo to zabieranie się do sprawy od końca

Nasze ministerstwo energii używa argumentu, że zachodnie rządy też dopłacają do zakupu elektryków. Pomija jednak kilka istotnych faktów:

d1fyoc7

- W krajach tych najpierw zastąpiono akcyzę podatkiem ekologicznym. Jego wysokość uzależniona jest od tego, ile spalin emituje auto. Najekologiczniejsze modele, w tym również hybrydy, są z niej w ogóle zwolnione.

- Na Zachodzie uszczelniono system przeglądów technicznych aut. Nie ma mowy, by diesel z wyciętym filtrem DPF wyjechał na drogę. Takie samochody w Niemczech, Austrii, czy krajach Beneluxu trafiają od razu na złom. A nie, przepraszam – stamtąd przyjeżdżają nad Wisłę. A nasz rząd nie potrafi do dzisiaj rozwiązać problemu (chociaż pewne starania w uszczelnieniu sytemu badań u nas również zostały podjęte).

East News
Źródło: East News, fot: Piotr Mecik

- W cywilizowanych krajach dopłaty obejmują nie tylko elektryki, ale również samochody hybrydowe, plug-in, wodorowe. Czyli wszystkie, które w jakiś sposób przyczyniają się do ograniczenia emisji dwutlenku węgla i zwiększenia komfortu naszego życia, szczególnie w miastach - decyzje zostawia się konsumentom.

d1fyoc7

Generalnie rzecz ujmując: pomysł promowania niskoemisyjnej motoryzacji poprzez dopłaty sam w sobie nie jest zły. Zły jest, jak to często bywa, w polskim wydaniu – nieprzemyślany, niesprawiedliwy, a przede wszystkim nie mający nic wspólnego z ekologią.

Wprowadzenie go w życie w praktyce skończy się tym, że zamiast dużej liczby rozsądnych cenowo, ekonomicznych, nowoczesnych i pełnowartościowych aut niskoemisyjnych, będziemy mieli na polskich drogach garstkę wozów elektrycznych na węgiel i nadal setki tysięcy zużytych diesli z wyciętymi filtrami - bo na takie auta stać Polaków. A beneficjentem rozwiązania będzie bardzo wąska grupa ludzi, którą i tak stać na zakup elektryka i to bez dopłat.

d1fyoc7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1fyoc7
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj